Pomóż uwolnić laptopa, dla siebie i innych
czwartek, 18 marca 2010 21:48:20
Co jakiś czas reklamuję na swoim blogu społeczne akcje nacisku: a to protesty przeciwko cenzurze w sieci, a to apele o ratowanie wartościowego dziedzictwa. Czasem się udaje coś wywalczyć, czasem nie, ale uważam taką działalność za element demokracji ważniejszy nawet od wyborów. Tak, bez ciągłej społecznej (naszej) kontroli, nacisku i domagania się, każdy wybrany do rządzenia szybko zapomni, kto go wybrał. Zresztą nie tylko polityków można w ten sposób dyscyplinować, ale również instytucje, media, czy prywatne firmy. Internet bardzo to ułatwia. Zamiast zatem narzekać, że źle się dzieje, trzeba po prostu duszyć rupę.
Chyba każdy, kto kupował komputer, zdaje sobie sprawę, że razem ze sprzętem jesteśmy praktycznie skazani na zakup systemu operacyjnego znanej firmy. Nie ma praktycznie wyboru, zwykle nawet nie sposób wybrać sobie wersji tegoż systemu, nie mówiąc o tym, że czasem chciałoby się kupić inny system, albo goły sprzęt – bo system już mamy. O ile jeszcze w przypadku komputera stacjonarnego można coś wskórać – zwłaszcza biorąc tzw. składaka – o tyle w przypadku laptopa to firma decyduje, co dla nas dobre.
Oczywiście wielu konsumentom taka sytuacja odpowiada, albo nie zdają sobie sprawy, że mogłoby być inaczej, ale jest też wiele osób, które muszą wybierać między kupnem wybranego modelu z niepotrzebnym systemem (i dopłacaniem kilkuset złotych za coś, czego nie potrzebują i nie chcą), a… no właśnie, chyba niekupowaniem w ogóle, bo często nie ma żadnej alternatywy. To są zwykle użytkownicy otwartych systemów (Linux, BSD i inne), bądź osoby posiadające system na licencji MSDN AA lub w wersji BOX. Ale nie tylko.
Nawet reflektując na kupno Windowsa razem z komputerem jesteśmy zwykle skazani na jedną jego wersję. Ja musiałem zrezygnować z upatrzonego modelu laptopa i kupić słabszy… bo nie było innego sposobu na kupno laptopa z XP zamiast niechcianej przeze mnie Visty. Gdyby można było kupić laptopa chociaż bez systemu, mógłbym kupić sobie Windows XP osobno. A tu w sumie guzik, bo nie zamierzam kupować Windowsa dwa razy: raz w pudełku i raz z komputerem. Dlatego popieram akcję Uwolnij Laptopa.
Teoretycznie przy instalacji możemy nie zgodzić się na warunki licencji i domagać się zwrotu pieniędzy, które dopłaciliśmy za przymusowy system. Niestety, bardzo niewiele firm respektuje to nasze prawo, większość klientów traktuje jak głupie dojne cielęta, odmawiając zwrotu pieniędzy, albo uprawiając spychologię. Prywatna inicjatywa Uwolnij Laptopa ma na celu wywarcie presji na oporne koncerny i zainteresowanie sprawą Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Ale każdy z nas może pomóc. Jak?
Nagłaśniajmy akcję i publicznie piętnujmy lekceważących nas producentów. Dopytujmy się o nasze prawa w sklepach i serwisach. Każdy z nas może po kupnie zadzwonić do pomocy technicznej, zadać kilka niewygodnych pytań i wyrazić swoje oburzenie. Można napisać e-maila do producenta sprzętu, jaki mamy, bądź chcemy kupić. Wreszcie możemy sięgnąć po broń ostateczną: głosowanie portfelem.
• Producenci, którzy szanują nas jako klientów i respektują nasze prawa do odmowy przymusowego kupna systemu to Asus i Acer. Tak, aż dwóch. Dużo, prawda?
• Producenci, którzy nas lekceważą, uważają za matołów i nie refundują kosztu systemu to: HP, Samsung, Sony, Fujitsu, Lenovo, Dell. Patrzcie, a niby to takie szanowne firmy, wydawałoby się.
• Niektórzy producenci kompletnie mają nas w d
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 19 marca 2010 20:04:39
Marcinszuman # sobota, 27 marca 2010 01:24:23
Windowsa wspierać się opłaca, a i Windows lepiej, niż alternatywne OS-y, dopracowany jest. Tak dopracowany i popularny system jest pewnikiem i gwarantuje niezawodną i zgodną z laptopem współpracę, dzięki czemu producent notebooka można na piśmie dać gwarancję klientowi, że laptop będzie działał w 100% jak należy.
A sprzeda łysego laptopa i co? Klient walczący o wolność - według swoich deklaracji - zainstaluje sobie Linuksa, który nawet część wspieranego sprzętu obsługuje poprawnie tylko w teorii i co? I będzie taki linuksiarz łaził z kartą gwarancyjną, marudził, że coś mu nie działa i odsyłał laptopa, bo coś nie gra, choć powinno?
Według mnie rozsądniej byłoby powalczyć nie o uwolnienie laptopów od Windowsa, ale o niedublowanie licencji. Studenci z darmowymi Windowsami i posiadacze wersji BOX powinni mieć możliwości niepłacenia za licencję, którą już posiadają. Linuksiarze z kolei powinni mieć możliwość kupienia laptopa bez Windowsa, ale z ograniczoną gwarancją nie obejmującą współpracy komponentów z systemem innym, niż rekomendowany i pewny Windows. Linux byłby instalowany na własną odpowiedzialność i niedziałająca kamerka, czytnik linii papilarnych, kulejąca grafika czy zarządzanie energią nie stanowiłyby podstaw do jakiś reklamacji podpieranych kartą gwarancyjną.
Niezarejestrowany użytkownik # poniedziałek, 29 marca 2010 16:11:02
drzewacz # czwartek, 1 kwietnia 2010 20:31:06
Konsumenci chcą towar działający od ręki. Dopóki producenci alternatyw nie będą oferować realnego wsparcia technicznego, możemy zapomnieć o zmianie sytuacji. Ktoś widział kiedykolwiek stoisko Red Hata, SUSE lub Canonical w hipermarkecie albo autoryzowany serwis tychże firm?
Niezarejestrowany użytkownik # wtorek, 31 sierpnia 2010 15:34:07
Niezarejestrowany użytkownik # czwartek, 20 stycznia 2011 18:50:42