My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Last Galaxy Hero, czyli Space Invaders po liftingu

, , ,


Odgrzewane kotlety to bombowy interes, jak to już pisałem o remake'ach, miałem oczywiście na myśli głównie rimejki gier, ale i w innych dziedzinach kultury i rozrywki jest podobnie: czy to w filmie, czy literaturze.

Ostatni podany przeze mnie przykład, Azangara czyli remake gry Montezuma's Revenge to przykład pięknego podrasowania ośmiobitowej grafiki do trójwymiaru przy zachowaniu płaskości rozgrywki. Dziś zaprezentujemy inne podejście. Last Galaxy Hero oparto na przeklasycznej grze Space Invaders, ale przeniesiono ją w trójwymiar całkowicie.

Space Ivaders Nowa oprawa graficzna i dźwiękowa nie zmieniła sensu gry: jeździmy działkiem laserowym prawo-lewo (a także góra-dół, w końcu to trójwymiar), zestrzeliwując szeregi coraz groźniejszych pojazdów Obcych. Są oczywiście nowe elementy: wypadające bonusy (lepsze działa, opancerzenie, punkty, osłony, droidy naprawcze), naloty bombowe, które najlepiej przeczekać… i to w sumie wszystkie urozmaicenia. Szeregi obcych nadciągają i mamy ich nie przepuścić. Strzelają, poruszają się na boki, trzeba albo przewidywać ich ruch, albo wykorzystywać chwile bezruchu, kiedy to oni nas ostrzeliwują. Z każdym poziomem ich ruch staje się coraz bardziej nieprzewidywalny, strzały celniejsze, pancerze twardsze, liczba większa. Na końcu każdej planety nieodzowny boss, czyli megatwardziel. I zaczynamy od nowa, w innej scenerii.

Last Galaxy Hero

Czyli całe, nieśmiertelne Space Invaders. I tak samo wciąga, wszelkie nowości zachowały charakter gry. A, wspomniałem piękne wybuchy i rozpadające się statki? To lubię. Cała gra ma przy okazji coś z nieuchwytnego klimatu Gwiezdnych Wojen – dyskretna muzyka, dźwięk laserów, wybuchy, sceneria przypominająca inwazję na Hoth.

Przepraszam za kiepską jakość filmu, z braku laku nagrywałem aparatem foto
W rzeczywistości pojazdy obcych są wyraźne i szczegółowe

[/ALIGN]

Podsumowując: bez fajerwerków – ale ich ma nie być, to w końcu casual gaming – ale rzetelna robota. Proste, wciągające, relaksujące. Taka jest większość gier Realore. Gra kosztuje parę dolarów, ja ją mam za friko z ukochanego Game Giveaway of the Day – lubią powtarzać oferty, warto więc zerkać.

Miłośnikom gier, z zwłaszcza historii gier, polecam historię powstania gry Space Invaders, bardzo ciekawa opowieść z czasów scalaka łupanego.

Tajemnica jego sukcesuSzczęście przymusowe, szczęście pyrrusowe

Komentarze

Marcin DeruckiMarcinDerucki piątek, 18 grudnia 2009 11:05:28

a czy taką gierę jak Jets'n'Guns to kojarzysz?? Połączenie starego, dobrego klimatu oraz kilku nowszych rozwiązań. I do tego świetna muzyka :]

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi piątek, 18 grudnia 2009 13:57:44

Nie kojarzę, takich gier jest mnóstwo; a ja nie jestem wcale hardkorowym graczem. Nawet w ośmiobitowych czasach więcej bawiłem się programowaniem i użytkami niż graniem. Zerknę, skoro polecasz.

Żyjemy w o tyle fajnych czasach, że gra (jak na przykład Space Invaders właśnie), dla powstania której trzeba było utalentowanego inżyniera i wieleset tysięcy dolarów, dziś powstaje w ciągu godziny jako wprawka ucznia, czy programisty – amatora.
Mamy zatem mnóstwo naprawdę świetnych gier, autorzy mają nieskrępowaną swobodę twórczą, powstaje mnóstwo gier – żartów, jak powyższe Typoroids.
Szkoda, że zanikł taki wygodny manipulator jak paddle, niezastąpiony przy graniu we wszelkie asteroidsopodobne gry.

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki