My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Francja wprowadza sądy kapturowe nad internautami

, , ,

Pisałem już o walce internautów o zmiany w głosowanej niedawno w Parlamencie Europejskim ustawie Telekom Package, pisałem, że zmasowane głosy protestu odniosły skutek (niestety chwilowy) i zapowiadałem, że do tematu wrócę. Chciałem początkowo uzupełnić informacje, ale jak szydło z worka wyszły nowe fakty. Ale po kolei. Żeby nie tłumaczyć od nowa, o co chodzi, autocytat:

Brak internetu

[…] wiele krajów, w tym Francja, postuluje odcinanie od internetu osób podejrzanych o naruszanie praw autorskich (np. ściąganie nielegalnie udostępnianych plików). Miałyby się to odbywać po dwóch ostrzeżeniach, ale bez wyroku niezawisłego sądu, jedynie na żądanie (czytaj: wedle widzimisię) organizacji obrony praw autorskich. […]

Bezprawne odcinanie od sieci to jednak nie jedyny problem z ustawą pod nazwą Telekom Package. Przypomnijmy, o czym pisałem, że jeden z zapisów umożliwiałby dostawcom internetu na dzielenie dostępu do tron internetowych na pakiety, podobnie, jak to ma miejsce z kanałami telewizyjnymi. Mogłoby to uniemożliwić swobodny dostęp do wielu, zwłaszcza niszowych, stron. […]



Po pierwsze: stało się. Na razie we Francji. Zarówno Sejm, jak i Senat przegłosowały ustawę, na mocy której można internautom odciąć dostęp do sieci bez wyroku sądu. Ma o tym decydować enigmatyczna komisja. Kto w niej zasiądzie? Czy będą w niej jacykolwiek obrońcy praw obywatela i konsumenta? Podejrzewam, że znajdą się tam jedynie lobbyści koncernów muzycznych. Ot, taki sąd kapturowy to będzie:

Kontrowersyjna ustawa zakłada, że powstanie specjalna agencja rządowa zajmująca się śledzeniem piratów w sieci. Będzie to prawdopodobnie pierwsza tego typu instytucja na świecie, obecnie określana akronimem "Hadopi".

Osoby podejrzane o naruszanie praw autorskich i namierzone przez tę instytucję będą ostrzegane dwukrotnie – najpierw e-mailem, potem listownie. Jeśli pomimo to znów zostaną złapane na pobieraniu z sieci treści chronionych prawem autorskim, antypiracka instytucja odetnie im dostęp do internetu na rok czasu.

Warto zauważyć, że wszystko będzie odbywać się bez udziału sądu. Jedna instytucja będzie w stanie arbitralnie decydować o tym, kto może korzystać z internetu. Niektórzy Francuzi obawiają się, że jest to wstęp do szerzej zakrojonej elektronicznej inwigilacji i cenzury internetu. […]

Śledząc komentarze większości zwolenników "Prawa Hadopi" można odnieść wrażenie, że bardziej chodzi im o ukazanie swojej siły lub coś w rodzaju zemsty, niż o racjonalne rozwiązania dla rynku muzycznego. Cieszą się oni ze "zdecydowanego narzędzia przeciwko piratom", ale nie wspominają o korzyściach jakie prawo może przynieść. *



Kuriozalny jest też fakt, że przez cały okres odcięcia trzeba będzie za nieistniejący dostęp do internetu płacić! Nie rozumiem, jak w państwie demokratycznym można komukolwiek zabrać należną mu rzecz bez wyroku sądu. Oczywiście: można się będzie do sądu odwołać. Ale chyba coś tu nie tak: od kiedy skazuje się kogokolwiek bez sądu, a dopiero po zastosowaniu kary pozwala mu bronić?

Czy aby odcinani będą tylko piraci? Znając „skuteczność” działania takich organizacji jak RIAA, MPAA i BSA, które potrafiły ciągać po sądach za „nielegalne ściąganie” osoby nie posiadające komputera, albo nawet nie żyjące, to będziemy mieć zalew odcinania niewinnych ludzi. I psu na budę, że można się odwołać do sądu. Zanim sąd sprawę rozwikła, mogą minąć lata. Kto zapłaci szarym ludziom za adwokata i wieloletnie procesy? Kto im zwróci niezarobione pieniądze — bo przecież internet to dla wielu podstawowe narzędzie pracy? Kto im zapłaci odszkodowanie za straty moralne, stracony czas, nadszarpnięte dobre imię? Ch** ludziom w dupę — mówią lobbyści koncernów. I to samo mówi francuski parlament.

I może to nie być odosobniony przypadek. To samo organizacje zarządzania prawami do utworów (podkreślam, nie są to prawa autorskie, tylko prawa do kopiowania) usiłują właśnie przeforsować w Wielkiej Brytanii. *

Tymczasem prawicowy rząd Francji żelazną ręką dławi opór wobec drakońskiego prawa. Pracownik telewizji TF1, który prywatnie sprzeciwiał się głosowanej ustawie, został zwolniony z pracy. Bo właściciel stacji jest kolegą prezydenta Sarkozy'ego. *


Rozpowszechnienie się tego typu ustawodawstwa grozi wcale nie piratom — bo ci prawdziwi i tak znajdą sposób na obejście ograniczeń. Otwiera ono furtkę do pełnej kontroli sieci, stosowania prewencyjnej inwigilacji i cenzury. Krok po kroku w wielu państwach na świecie ogranicza się ludziom prawa obywatelskie i prywatność pod pozorami walki z piractwem, walki z terroryzmem i innych z pozoru szlachetnych idei. Jeśli lud się nie ocknie i nie tupnie nogą, będzie źle. Chyba że lud będzie protestować

w bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
aż się bramy Jerycha porozwalają jak kłody;
serca zmdlałe ocucą, pleśń z oczy zgarną narody, dalej, dalej…


Dalej, ludu, to walka o nasze najważniejsze prawa.

Komputer bez internetuNa co komu dziś komputer bez Internetu?

P.S. Ciąg dalszy: Szybki Internet i wolny Internet oraz Ostatni szaniec demokracji.

Nowa definicja dekady na nową dekadęMolestowanie w nierealu

Komentarze

Niezarejestrowany użytkownik środa, 13 maja 2009 21:32:07

tkacz writes: Czytam i nie wierzę. No nie wierzę. A może tylko nie chcę wierzyć. (Oj coś mi tu ateizmem pachnie)

Niezarejestrowany użytkownik środa, 13 maja 2009 22:06:06

indram writes: rozumiem ze prawicowe rzady maja w tym interes. Mam nadzieje, ze zdrowy rozsadek zwyciezy.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 13 maja 2009 22:50:57

Rysiu writes: Tu nawet nie umiem nic zabawnego wymyśleć. :(

Radek a.k.a. Majlomajlo czwartek, 14 maja 2009 08:50:20

Po co takie półśrodki? To może od razu na gilotynę z tymi obłąkanymi internautami? Pfff, też mi demokracja...

trzcina czwartek, 14 maja 2009 19:45:51

Originally posted by Artur "Jurgi" Jurgawka:

...Nie rozumiem, jak w państwie demokratycznym można komukolwiek zabrać należną mu rzecz bez wyroku sądu.


Nieprzypadkowo chyba nowość ta pochodzi właśnie z Francji, która zawsze kroczyła osobną drogą. Pozwolę sobie powołać się na fragment tekstu K.Zanussiego dotyczący mniej znanych aspektów prawa francuskiego:

...Ze zdumieniem dowiedziałem się niedawno, że święta własność jest złudzeniem, gdyż góruje nad nią legendarny francuski etatyzm, czyli władza państwa nad obywatelem. Za nieodebranie listu od fiskusa w ciągu kilku miesięcy (jeśli, na przykład, odbiorca wyjedzie i nie zostawi na poczcie właściwych upoważnień, po czym nikt za niego nie odbierze listu) można doczekać się nagle sekwestracji wszystkich pieniędzy. Fiskus decyzją jednego urzędnika, bez żadnej pomocy sądu, może zająć cały stan posiadania nawet wtedy, gdy w nieodebranym liście chodzi o sumę znikomą. To samo może się zdarzyć po kilkukrotnym niezapłaceniu mandatu za złe parkowanie samochodu...
LINK: http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3337858

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi czwartek, 14 maja 2009 20:36:14

Majlo: i mnie przyszła do głowy gilotyna…

Trzcina: To jest przerażające, u nas zdarzało się np. nękanie staruszki za niezapłacone pięć groszy, ale po nagłośnieniu sprawy urzędnicy zwykle rakiem się wycofują z takich decyzji. Wynika, że Francja to żadna demokracja w takim razie. Ale dziwi słaby opór ludzi przed takimi rozwiązaniami w Wielkiej Brytanii, gdzie zawsze było „my home is my castle”. A może także się mylę i mam błędne wyobrażenie?

Niezarejestrowany użytkownik niedziela, 22 listopada 2009 00:46:04

Anonymous writes: Skupiacie się na Francji a przeceśmy wszyscy obywatelami państwa, które posiada BTE, czyli możliwość skierowania długu do egzekucji bez "pomocy" sądu. Znów, jak w przypadku śmiesznej "demokracji szlacheckiej", okazaliśmy się prekursorami w niezawracaniu sądowi głowy sprawami obywatela-szaraka. Czekamy na nadanie telekomom prawa do chłosty za opóźnienie w zapłaceniu rachunku!

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi niedziela, 22 listopada 2009 10:13:45

Też prawda. To o czym piszesz, to pozostałość po PRL, gdzie banki były tylko państwowe. Obecnie taka rzecz to skandal, dawno powinno być wywalone.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 29 grudnia 2010 18:30:28

Antyszwed writes: "Wynika, że Francja to żadna demokracja w takim razie." ja osobiście jestem za bardzo ograniczonym,podstawowym rozumieniu słowa demokracja,jako po prostu rządy większości;rządy takie mogą wprowadzać jakiebądź prawo więc jak chcecie żądać czegoś więcej jak np. poszanowanie wolności obywateli, to stosujcie inny termin (sugeruję demokracja liberalna)

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki