Dziwaczka decyzja radnych
wtorek, 17 marca 2009 21:39:18
Cóż, zdaniem radnych miasta Gdańska, nie wszystkich co prawda, ale tych z partii zwanej PiS, znany bajkopisarz za bardzo ulegał przymusowemu w latach powojennych socrealizmowi. I wydał aż sześć tomików socrealistycznych poezji! Nie pomogła nawet pozytywna opinia IPN na temat poety. Dzieci ze szkoły nr 84 obeszły się smakiem, choć Brzechwę kochają, ale co one tam mają do gadania. Dzieci i komuchy głosu nie mają.*
Chodzą jednak głosy i plotki, że konserwowym radnym wcale nie chodziło o pokłon dla ówczesnego ustroju, zwłaszcza, że prezydent Lech Kaczyński, którego mają popierać, swoją pracę doktorską oparł między innymi na Leninie.* Ponoć nawet nie chodzi o to, że Brzechwa był Żydem, a po prostu panom politykom bardzo nie spodobał się jeden z wierszy dla dzieci tego autora. O jaki to obrażający polityków tej partii wiersz ma chodzić — nie udało mi się dowiedzieć, więc całą rzecz mam za plotkę. Nawet mi kompletnie nie przychodzi do głowy, o co tam z twórczości Brzechwy mogły się obrazić najwyższe czynniki partii, a wam?
Ale, skoro już o Brzechwie, to nie sposób nie skorzystać z okazji, żeby nie zaprezentować jedną z jego bajek, tak kochaną przez dzieci. Przeze mnie też, jak byłem mały, znałem ten wiersz na pamięć! I kilkanaście innych…
Jan Brzechwa - Kaczka Dziwaczka Nad rzeka opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwiaczka
Lecz zamiast trzymać sie rzeczki
Robiła piesze wycieczki
Raz poszła więc do fryzjera:
"Poproszę o kilo sera!"
Tuż obok był apteka:
"Poproszę mleka pięć deka".
Z apteki poszła do praczki
kupować poczytowe znaczki.
Gryzły się kaczki okropnie:
"A niech tę kaczke gęś kopnie!"
Znosiła jaja na twardo
I miała czubek z kokardą,
A przy tym, na przekór kaczkom,
Czesała się wykałaczką.
Kupiła raz maczku paczkę,
by pisać list drobnym maczkiem.
Zjadając tasiemkę starą
Mówiła, że to makaron,
A gdy połknęła dwa złote,
Mówiła, że odda potem.
Martwiły się inne kaczki:
"Co będzie z takiej dziwczaczki?"
Aż wreszcie znalazł się kupiec:
"Na obiad można ją upiec!"
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie,
Lecz zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając,
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!
Komentarze
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # czwartek, 26 marca 2009 21:38:44