My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

A my wam i tak zrobimy dobrze!

, , ,

Maski

Czy Katarzyna Cichopek, Michał Koterski i bracia Mroczkowie stracą prawo do korzystania z tytułu aktora? To możliwe, jeśli wejdzie w życie projekt ustawy przygotowany przez polityków PSL […]
Zgodnie z pomysłem projektodawców, tytuł ''aktora'' będzie przysługiwał tylko osobom, które ''ukończyły studia wyższe aktorskie'', lub posiadają ''kwalifikacje zawodowe potwierdzone egzaminem złożonym przed komisją powołaną przez organizację zbiorowego zarządzania ( ) lub Ministra Kultury i Sztuki". Posłowie chcą też wprowadzić obowiązek szybkiej nauki tekstu […]
- Aktor powinien dołożyć wszelkich starań w celu jak najszybszego opanowania pamięciowego roli. ( ) Za przekroczenie czasu potrzebnego do opanowania roli, aktor ponosi odpowiedzialność - czytamy w projekcie. - W przypadku, gdy aktor uważa, że wyznaczona rola nie odpowiada jego właściwościom artystycznym, może odmówić jej przyjęcia w terminie 7 dni od dnia jej wyznaczenia. Odmowa powinna zostać złożona na piśmie. […] Politycy chcą także regulować relacje międzyludzkie. - Aktor jest w szczególności zobowiązany do ( ) zachowania należytej powściągliwości w wyrażaniu krytyki w stosunku do sposobu pracy innych aktorów - czytamy w dokumencie. (gazeta.pl)



maska Przecudne prawo, prawda? Niczego bardziej nam w tym kraju nie trzeba, niż pilnowania, żeby jakiś samotalent bez szkół odbierał chleb wyedukowanym aktorom. Co my byśmy zrobili bez pomysłów PSL! Chyba żyli jak w jakiejś dziczy. Jedyne, co można im zarzucić, to niekonsekwencję, bo o podobne uregulowanie aż wołają inne zawody. Choćby muzyka i piosenkarza — szlajają się po scenach różni tacy samoucy, grają nie posiadając po temu wykształcenia i papierów, a nawet – o zgrozo! – kariery robią. I kabareciarze. O, albo malarze — to samo. Dalej, obowiązkiem stosownego wykształcenia kierunkowego lub złożenia państwowego egzaminu obarczyć trzeba wszystkich mieniących się literatami, pisarzami, czy też poetami. No tu jest przecież dzicz i samowola kompletna, żadnych przepisów, żadnych regulacji! Nie można tak tego zostawić, przecież nam się cały aparat państwowy zawali.

Jak się Państwu podoba życie w takim uregulowanym i uporządkowanym świecie, jaki proponuje nam PSL? Cudo, prawda? Przynajmniej w teorii. Podobnie, jak każdy ustrój totalitarny. Tak, podkreślam z całą świadomością wagi słów: takie coś to już ustrój totalitarny. Nieważne, że absurdalne rządy sprawuje kretyńskie i drakońskie prawo zamiast jakiegoś führera, dla zwykłego człowieka efekt jest taki sam, jeśli nie gorszy. Co z tego, że zamaskowany pozorami demokracji.

Takiej właśnie mentalności polityków nienawidzę. Dawno temu ukuto termin „nowobogacki” na określenie prowincjusza, który nie wie, co zrobić z nagle zdobytymi pieniędzmi. Nasz parlament i samorządy pełne są „nowopolityckich”, którym nagle zdobyta władza uderzyła do łbów jak woda sodowa i też nie wiedzą, co z nią zrobić. Rozpiera ich. Ale nie, żeby ludziom uprościć i ułatwić życie. Chodzi taki mamlas (albo: jeździ limuzyną z szoferem) i myśli, co by tu jeszcze za przepisy wprowadzić? Czego zakazać? Co by tu uregulować? Widzi warzywniak, to zaraz wymyśli, żeby określić ustawowo krzywiznę ogórków i obowiązkowy procent koloru czerwonego na jabłkach. Zobaczy „tyjatr”, to wymyśli regulowanie obowiązków aktora. Jak gdyby normalny człowiek nie potrafił sam ocenić, czy mu warzywo smakuje. Albo jakby zwykłe stosunki pracy i doświadczenie przełożonego nie wystarczały do określenia wymagań wobec pracownika. Nazywa się to szyderczo „biegunką legislacyjną” i chyba to określenie dobrze oddaje to, co wychodzi z du… z głów nieszanownych pań i panów posłów.
Ale jest tu i praktyczny wymiar. Bo w powstałych przy okazji zespołach eksperckich, komisjach i wydziałach doskonale będzie można zatrudnić swoją rodzinkę i znajomych. W czym niektóre partie celują znakomicie, nieprawdaż?


"Nie róbcie nam dobrze za plecami"
Zaproszony do studia Artur Barciś powiedział, że projekt nie był konsultowany ze środowiskiem aktorskim. Rozmawiał m.in. z Wiktorem Zborowskim, na którego się powoływał PSL i on nic o tym nie wiedział. - To jakby ktoś za naszymi plecami, ktoś chciał nam zrobić dobrze, a może nam zrobić wręcz źle - mówił aktor. - To bardzo śmieszne, że trzeba znać tekst przed próbami czytanymi - wskazywał absurdy projektu. - Jak są próby czytane, to czytane, a jak znam na pamięć, to przecież nie muszę czytać - wytykał niekonsekwencję. (tvn24.pl)
Z kolei zdaniem Izabeli Kuny ("Lejdis") PSL-owski projekt to "przykład matołstwa". - Jakie mamy prawo, żeby komuś odbierać pracę, czy sukces jaki odniósł? (gazeta.pl)



Zrozumiałe, że niektóre zawody potrzebują certyfikowania i kontroli: lekarz, strażak, policjant, czy prawnik. Nawet nauczyciel, choć ostatnio wprowadzone stopnie awansu – jak czytałem wyniki badań – zamiast polepszyć, pogorszyły jakość nauczania, co pokazuje, że przeregulowanie nie służy niczemu dobremu. To jak w naturze: wyregulowano brzegi rzek betonem, żeby ludziom było lepiej: łatwiej się żeglowało i bezpieczniej mieszkało. Natura odpłaciła się zamuleniem koryt i powodziami.

maska Ale w proponowanej ustawie jeden plus widzę. I jak najbardziej poważnie, apeluję tu do zirytowanego społeczeństwa. Rodacy, obsrywani tą legislacyjną biegunką! Złóżmy projekt własnej ustawy, mamy do tego prawo, jako obywatele. Możemy wymusić go, żądając referendum. Ustanówmy prawo, że politykiem może być tylko osoba z odpowiednim wykształceniem. Przynajmniej doktorat z nauk politycznych, plus obowiązkowy fakultet z ekonomii, prawa lub nauk społecznych, oraz biegła znajomość przynajmniej dwóch języków obcych. Wreszcie skończą się rządy nieuków i patałachów. Wreszcie nie będziemy musieli wysłuchiwać bzdur i wstydzić się za granicą. A na razie obecnym, wiecznie niespoełnionym politykom chciałbym zadedykować wiecznie aktualny wiersz Jana Brzechwy.

WODA SODOWA Są ludzie i "ludzie". Różnica niemała. Gdy mówi się: człowiek, to w tym jest pochwała. Co zdobi człowieka? Nie suknia, lecz praca, I głowa. Lecz w głowie się często przewraca. Co głowa, to rozum, co rozum, to głowa, I woda sodowa, i woda sodowa. Są oprócz stolicy miasteczka nieduże. W miasteczku jest człowiek. Powiedzmy w mundurze. A mundur to władza. Więc groźnym akordem Grzmi co dzień w miasteczku: "Po mordzie! Za mordę!" Co głowa, to rozum, co rozum, to głowa, I woda sodowa, i woda sodowa. Ktoś fraszkę napisał. Powiadam wam - bzdura. Drukować jej nie chcą. On mówi: "cenzura" I myśli, że jest już Minkiewicz lub Huszcza, Bo jego utworu cenzura nie puszcza. Co głowa, to rozum, co rozum, to głowa, I woda sodowa, i woda sodowa. Jest pewna komisja. W komisji jest członek.
Nie głowa jej, gdzie tam, najwyżej ogonek.
A jednak - jak gromi i jakie ma zrywy,
Potępia, piętnuje, bo on jest gorliwy.
Co głowa, to rozum, co rozum, to głowa,
I woda sodowa, i woda sodowa.
Znam w mieście poetę. Powiadam wam - komik I paw, odkąd "Iskry" wydały mu tomik. I taki jest dumny z tomiku swych wierszy, Że odtąd nikomu nie kłania się pierwszy. Co głowa, to rozum, co rozum, to głowa, I woda sodowa, i woda sodowa. Kto nie ma talentu, ten łaknie godności,
Tak właśnie zdobywa się rozgłos najprościej,
Więc pcha się, gdzie może, i pnie się, i pnie się,
Więc tu - "Panie Pośle", tam - "Panie Prezesie".
Co głowa, to rozum, co rozum, to głowa,
I woda sodowa, i woda sodowa.
Kto słabą ma głowę, niech kopie łopatą,
Niech magiel otworzy lub sklep, dajmy na to,
Lub budkę po prostu, gdzie w letnie pogody
Są zimne napoje, owoce i lody,
I woda sodowa, i woda sodowa...
Co głowa, to rozum, co rozum, to głowa.
Jan Brzechwa

Oto, co myślicie o KuklińskimKto jest, a kto nie jest Obywatelem?

Komentarze

Radek a.k.a. Majlomajlo wtorek, 16 grudnia 2008 22:11:34

Mamy zbieżne pomysły. Pozwól, że zacytuję swój komentarz na ten temat z bloga Bogdana Misia:

"To ja też mam pewien pomysł. Może uda zebrac się 100 tys. podpisów: wprowadźmy tytuł dyplomowanych polityków!
Czemu ma mnie reprezentowac hołota bez wykształcenia?
Obawiam się tylko, że z momentem wprowadzenia takiej ustawy Sejm tak by wymiotło, że mielibyśmy exodus na skalę biblijną.
Szkoda słów, durniów się nie sieje, sami się rodzą."

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi środa, 17 grudnia 2008 07:23:36

O, wychodzą kolejne szydła z worka: to nie pierwszy taki rewelacyjny pomysł PSL. Przy innej okazji dowiedziałem się, że w 1999 roku próbowali przeforsować koncesjonowanie zawodu dziennikarza. Wygodne: wielu dziennikarzy i publicystów nie ma formalnie dziennikarskiego wykształcenia, jak się obsadzi komisję, to będzie można nadawać certyfikaty tylko tym, którzy „o nas piszą dobrze”. To taki nowy ustrój państwowy: „koncesjonizm”.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 17 grudnia 2008 11:31:14

Anonymous writes: Na początku roku pisząc o budowie Brasílii (w http://andsol.blox.pl/2008/01/Oscar-Niemeyer-i-inni-4.html ) pisałem o Lucio Costa: [...] zimny dreszczyk przechodzi gdy się czyta o tym szlachetnym duchu planującym jakie modele samochodów miały być wybrane dla taksówek w przyszłej stolicy, jak miały być pomalowane i jakie ubrania miały okrywać kierowców. Bardzo to pachnie pomysłami z Civitas Solis Campanelli. No więc szukając w historii tych mądrali, co chcieli życie nafaszerować głupimi kaftanami bezpieczeństwa, szybko zjeżdża się do Platona i jego "Republiki". Novum projektu rodu z PSL w tym, że u nas głupole wciskają głupotę.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 17 grudnia 2008 12:30:10

mAniek writes: Do tej pory sie mówiło 'głupota ludzka nie ma granic'. Od dzis 'głupota ludowca nie ma granic'.

Niezarejestrowany użytkownik niedziela, 21 grudnia 2008 00:58:53

Kaz writes: Bzdura oczywista, ladnie wypunktowana. Niepokoi mnie tylko takie zdanie: "Zrozumiałe, że niektóre zawody potrzebują certyfikowania i kontroli: lekarz, strażak, policjant, czy prawnik. Nawet nauczyciel" Bo wlasciwie dlaczego prawnik czy nauczyciel ma potrzebowac certyfikatu? W normalnym swiecie oczywiscie nie potrzebuje, bo klienci zweryfikowaliby szybko skutecznosc nauczania/porad prawnych/etc. Nie przypominam sobie, zeby w czasach najwybitniejszych nauczycieli, w starozytnej Grecji, byly certyfikaty... Zamknietym cechom mowimy nie! W przypadku nauczycieli - powinni decydowac rodzice. W przypadku prawnikow - klient. Nawet jak chce studenta prawa, ktory jest niedoswiadczony i moze zrobic blad, ale za to jest tani - to moje ryzyko.

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi niedziela, 21 grudnia 2008 12:12:12

Zatem jesteś po przeciwnej stronie wahadła. Ja wolę pozostać umiarkowany, bo w niezawodną samoregulację nie wierzę. Nie można powiedzieć, że popyt sam ureguluje kwalifikacje policjanta, czy strażaka. Poza tym nawet na rynku gospodarczym to nie działa, ludzie/instytucje zawszę będą mieli tendencję do „zmowy” lub wykorzystywania istniejącej przewagi w nieetyczny sposób. Czego doświadczyłem ze strony konkurencji we własnej „branży”.

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi piątek, 26 grudnia 2008 22:10:25

Nie, mili moi, tego nie mogę nie zapodać, takie śmieszne. Jacek Fedorowicz zaproponował bożonarodzeniowe prezenty dla znanych postaci i instytucji. Co proponuje dla PSL?

http://bi.gazeta.pl/im/4/5146/z5146744N.jpg - Polskiemu Stronnictwu Ludowemu - projekt ustawy o ochronie zawodu rolnika przygotowany solidarnie przez aktorów i wykonawców. Tytuł zawodowy rolnika przysługiwałby tylko rolnikowi po studiach, wszyscy inni mogliby używać co najwyżej tytułu "siewca". Zawodowy rolnik miałby obowiązek szybkiego nauczenia się na pamięć listy upraw na swoich polach, zabronione byłoby natomiast przeklinanie, nawet w wypadku gdyby traktor nagle utknął w błocie w słotny dzień, 20 km od domu.

Niezarejestrowany użytkownik wtorek, 20 stycznia 2009 03:17:50

Kaz writes: @Zatem jesteś po przeciwnej stronie wahadła. Mysle, ze jestesmy po tej samej "stronie" wahadla :). Nie wspomnialem nic o strazakach i policjantach, a zwrocilem jedynie uwage na prawnikow i nauczycieli. W krajach niepostkomunistycznych zarowno jeden jak i drugi zawod nie jest ze swej natury "panstwowy". Inaczej jest z policja czy straza pozarna (ta druga czesto jako jednostki wszelkiego ratownictwa, a nie tylko pozarowego), gdzie w wiekszosci krajow jest panstwowa, ale tez nie ze wzgledu na brak mozliwosci "samoregulacji", ale ze wzgledu na rozrastajacao sie biurokracje (np. w USA). Taka "samoregulacja", jak to ujales, dziala takze w przypadku policji i strazakow i to nawet u nas. Akurat nikogo nie dziwi prywatna policja, na przyklad jako ochrona czy straz przemyslowa, a z tego co pamietam, nawet niektore jednostki wojskowe chronione sa przez firmy ochroniarskie. W krajach bardziej niebezpiecznych (np. wspolczesne RPA) cale dzielnice bialych sa chronione przez prywatna policje. Jezeli zas chodzi o strazakow to ochotnicze straze pozarne stosunkowo dobrze dzialaja w malych miejscowosciach, gdzie zawodowa straz nie przyjezdza albo przyjezdza "po czasie". Temat rzeka, wiec na pewno argumentow i przykladow starczyloby z obu stron na kilka nocy :).

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki