KGB i Stasi spoglądałyby z zazdrością
sobota, 22 sierpnia 2009 16:06:03
14 milionów Polaków korzystających z sieci nie może spać spokojnie. Policja, CBA i ABW chcą mieć prawo śledzenia ich działań. Policja i służby specjalne chcą, by portale i witryny gromadziły dane o internautach i ich działaniach na potrzeby możliwych śledztw. Służby miałyby dostęp do tych informacji przez 24 godziny na dobę, zdalnie, bez wiedzy i na koszt właścicieli witryn.
Dane miałyby być gromadzone – według nieoficjalnych informacji „Rz” – przez pięć lat. Obowiązek ten spocząłby na firmach zarządzających komunikatorami internetowymi, witrynami z blogami oraz forami dyskusyjnymi. Organy ścigania zainteresowane są informacjami o aktywnych działaniach internautów. Archiwizowano by wszystkie dane, jakie zostawiają oni i ich komputery w sieci. („Rz” ☞)
Taką informację puściła niedawno „Rzeczpospolita”. Internet… no trudno powiedzieć, żeby zatrząsł się z oburzenia (widać doniesieniom tej gazety ludzie już niezbyt wierzą), ale reakcje były gniewne. Najgniewniej zareagowali oczywiście właściciele dużych portali.
– Wysłaliśmy protest w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny – mówi Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy. Przedstawiciele portali boją się kosztów wprowadzenia takiego prawa. Zdaniem Jażdżyńskiego w wypadku dużych portali mogłyby sięgnąć kilkudziesięciu milionów złotych rocznie.
– Obowiązek zakupu odpowiedniego sprzętu, zabezpieczenia go i administrowania zebranymi danymi zgodnie z przepisami oznaczałby wysokie koszty. To mogłoby spowodować, że konkurencyjność polskich firm internetowych znacznie by spadła – mówi Paweł Klimiuk, rzecznik grupy Onet. („Rz”)
Rząd tłumaczy się, że nic takiego nie planuje i że tylko rzucano tam jakieś ramowe hasła…
Propozycja ta, jak wszystkie pozostałe, została zaprezentowania podczas spotkania wszystkich środowisk zainteresowanych nowelizacją w dniu 20 maja 2009 r., a prace nad nią kontynuowano w czerwcu 2009 r. Środowiska gospodarcze i informatyczne - nie negując samej idei zwiększania bezpieczeństwa obrotu w sieci wskazały na liczne problemy praktyczne związane z ewentualną retencją danych o ruchu w sieci oraz kontrolą operacyjną. Uznano, że jakiekolwiek dalsze działania prawne w tym zakresie wymagają szerokiej i dogłębnej dyskusji społecznej. (dobreprogramy.pl ☞)
Mnie przeraża jednak to, że wszyscy mówią tylko o kosztach, a mało kto zająknie się o zachowaniu elementarnej ludzkiej prywatności i poszanowaniu konstytucyjnych praw obywatelskich. Czemu to miałoby bowiem służyć? Po kiego grzyba służbom specjalnym wiedzieć, kto czytuje „bl0ghassk4 shAl0ney dżymn4zya1istki”? Kto udziela się na forum hodowców fretek, albo kto to jest „ciupek14” piszący bezsensowne komentarze pod tekstami na Onecie? Po co komu znać treść wszystkich naszych e-maili na wp.pl? Rozmów na Gadulcu i Tlenie?
Nijak nie da się tego uzasadnić walką z przestępczością, ani tym bardzie z terroryzmem. Prawdziwi przestępcy i tak posłużą się do komunikacji portalem lub forum w Tokelau, czy gdziekolwiek indziej. Terroryści i tak zakamuflują swoje wiadomości tak, że guzik nasze „służby” się dowiedzą. No to po co?
A panowie „służbowcy” będą mieli miłą zabawę, podglądając rozmowy Maćka17 z gorącą nastoletnią Andżelą. Zwłaszcza, jak będą wiedzieć, że Andżela to w rzeczywistości pięćdziesięcioletni pan Henio, rozwodnik. Pooglądają sobie rozbierane fotki, jakie wysyła z Irlandii Monika swojemu chłopakowi, który został w kraju. Sama przyjemność dla znudzonych służbą, prawda? A jakie dowcipy można by płatać!
A gdzie korzyść? A i tę się znajdzie. Niejednego łosia będzie można zaszantażować ujawnieniem jego korespondencji z kochanką. Na niejednego polityka znajdzie się świetny hak, jak się sprawdzi, że anonimowo udziela się na forach homoseksualistów, albo regularnie czytuje wortale dla transwestytów.
Że przesadzam? Nie sądzę. Ludzie bez skrupułów momentalnie wpadną na pomysł komercyjnego wykorzystania niekontrolowanego dostępu do naszych wszelkich danych.
• Polecam wpis na ten temat na blogu Bogdana Misia: Inwigilacja w Sieci.
• Ciąg dalszy rewelacji: udział w bójce powodem do kontrolowania komputera?
Komentarze
Marcin DeruckiMarcinDerucki # sobota, 22 sierpnia 2009 17:55:56
W sumie to niech inwigilują, byleby tylko komenty zostawiali ;]
Paweł Kosińskipk1001100011 # sobota, 22 sierpnia 2009 18:43:01
Wizja Polski w której za zainstalowanie "nieodpowiedniego" oprogramowania w komputerze można pójść do więzienia nie podoba mi się...
Ostatni link nie działa - zły adres.
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # sobota, 22 sierpnia 2009 19:15:22
• Pokaż mi przeciętnego użytkownika, który chociażby wie, co to jest TOR, bo o używaniu to nawet nie wspomnę. Pewnie z 90% ludzi nawet nie wie, co to jest IP i cookies.
• Link poprawiony: zapomniałem go wkleić…
ptyhu # niedziela, 23 sierpnia 2009 19:36:38
Paweł Kosińskipk1001100011 # niedziela, 30 sierpnia 2009 15:36:21
Nie, nie zapominam o IP. Tylko jak chcesz uzyskać IP gdy ktoś łączy się z Internetem przy pomocy trasowania cebulowego? Nie uzyskasz go (najprawdopodobniej). Ano tak, przeciętny użytkownik nie wie co to IP, cookies, nie wie co to trasowanie cebulowe itd. Zgadzam się. Myślę jednak, że gdyby nastały czasy inwigilacji, to przeciętny użytkownik, nawet jeśli nadal nie wiedziałby co to IP, itd., to szybko nauczyłby się używać TORa. W końcu to wcale nie jest trudne. TORa nawet konfigurować nie trzeba. Wystarczy zainstalować za pomocą instalatora, który od początku do końca prowadzi za rączkę. Po instalacji nic robić już nie trzeba. Używa się komputera tak jak wcześniej.
Przeciętni użytkownicy nie mają pojęcia co to jest TOR, trasowanie cebulowe, bo nie jest to im do niczego potrzebne. Jeśli stałoby się to potrzebne, to szybko nauczyliby się tego używać, bo wcale nie jest to trudne. To jednak jedynie moje, niepotwierdzone niczym (np. zdarzeniami z przeszłości), tezy.
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # niedziela, 30 sierpnia 2009 16:22:30
Ale ja podejrzewam raczej, że przeciętny użytkownik pozostanie tyle świadomy inwigilacji, co dziś zagrożeń malware i tak samo będzie się tym przejmował. Niby wszyscy wiedzą, a kompy-zombie idą w dziesiątki milionów, ludzie dają się nabierać na najbanalniejsze sztuczki, itd.
Paweł Kosińskipk1001100011 # niedziela, 30 sierpnia 2009 18:15:09
Nie pomyślałem tak o tym, a to bardzo dobre porównanie.
Gdyby rząd chciał się bawić w inwigilację, czyli robić to o czym pisałeś, to chyba rzeczywiście niewiele większość ludzi zwracałaby na to uwagę.