Głos Jasnowidza? Wizjonera?
sobota, 15 listopada 2008 22:12:18
Ale właśnie dlatego tak ją cenię. Głos Pana to przygoda stricte intelektualna, historia czysto umysłowych zmagań z Nieznanym, z Tajemnicą. To coś jak obserwowanie wprawnego programisty, albo hackera przy pracy, pulsujący wysiłek umysłu, który bardziej wyczuwa się, niż widzi i rozumie. To jak czytanie o zmaganiach kryptologów pod kierunkiem Alana Turinga z Enigmą.
Ale przy okazji ponownej lektury moją uwagą zwróciło coś innego.
Jak wiadomo (temu, kto czytał) historia opiera się na próbach rozkodowania i zrozumienia listu — transmisji z Kosmosu. Sygnał – nazwany głosem Pana – kryje się w potoku neutrin — cząsteczek prawie pozbawionych masy i tak przenikliwych, że przelatują sobie przez kulę ziemską wielokrotnie łatwiej, niż światło przez najszystsze szkło. Są w zasadzie nie do zatrzymania. Oryginalym pomysłem Lema są neutrinowe teleskopy i astronomia oparta właśnie o badanie potoku neutrin. Takie prawie że niezatrzymywalne cząstki muszą być rewelacyjnym źródłem informacji o tym, czego w inny sposób nie widać, ale: jak je zatrzymać, żeby zbadać?
Tymczasem z dodatku do książki (wydanej niedawno w kolekcji Gazety Wyborczej), z rozmowy z prof. Andrzejem Wolszczanem dowiedziałem się, że astronomia neutrinowa istnieje naprawdę! Dopiero raczkuje i czyni nieśmiałe próby rejestrowania neutrin pochodzących z naszego Słońca, daleko jej jeszcze do badania odległych gwiazd, ale jest! Jak to napisał czterdzieści lat temu mistrz Lem!
Połechtany tym w czasie lektury zwróciłem uwagę na jeszcze jeden fragment:
Przed dwudziestu laty podróż z Europy do Stanów trwała siedem godzin; kosztem osiemnastu miliardów dolarów skrócono ten czas do pięćdziesięciu minut. Wiadomo już, że dzięki dalszym miliardom ten czas lotu Uda się skrócić o połowę. Pasażer, wysterylizowany na ciele i umyśle (żeby nie zawlókł do nas ani azjatyckiej grypy, ani azjatyckich myśli), naładowany witaminami i widowiskiem filmowym z puszki, będzie mógł przenosić się z miasta do miasta, z kontynentu na kontynent, z planety na planetę - coraz pewniej i szybciej, a wizja takiej fenomenalnej sprawności instrumentów opiekuńczych ma zatkać nam usta, byśmy nie zdołali spytać, do czego właściwie te błyskawiczne peregrynacje służą.
O, mocium panie, groza pandemii grypy, przywleczonej z Azji, rozprzestrzeniającej się przez podróżujących samolotami właśnie, to straszak ostatnich kilku lat, a tu znów czytamy o tym w książce sprzed czterdziestu lat. Na konto Lema odnotowano wiele trafnych „proroctw”, na czele z fantomatyką, czyli wirtualną rzeczywitością (to akurat przeceniane, moim zdaniem), ale o tych dwóch nie słyszałem. Geniusz? Wizjoner?
Ale że temat astronomii neutrinowej mnie zainteresował, a wpis na Wikipedii jest bardziej niż skąpy, szukałem dalej. Niewiele tego w sieci, większość to były programy konferencji i tytuły wykładów. Ale dowiedziałem się nieco, jak to działa, ale dopiero doczytanie historii rozwoju tej dziedziny rozjaśniło mi w łepetynie.
Pierwszą, eksperymentalną aparaturę rejestrującą neutrina zbudowano w 1967 roku, po sześciu miesiącach odnotowano sukces — pierwsze pozytywne wyniki. Kiedy Lem pisał Głos Pana? Pod tekstem powieści znajduje się tradycyjny zapis: Zakopane, czerwiec 1967; Kraków, grudzień 1967. Nie wymyślił tego, nie wyssał z palca, nie zobaczył w szklanej kuli – w czasie, kiedy pisał książkę, budowano aparaturę i próbowano rejestrować neutrina. Musiano o tym pisać wcześniej — stąd pewnie pomysł na oś fabuły. Więc: nie jasnowidzenie, ale rzetelna wiedza o tym, co dzieje się we współczesnej nauce. Wiedza połączona ze znajomością kierunków rozwoju cywilizacji i znajomością ludzkiej natury.
Jestem pewien, że wszystkie „przewidywania” mistrza Lema stoją na równie solidnym i racjonalnym gruncie. Oczywiście czasem nie docenił rozwoju nauki i techniki, czasem przecenił. Ale jego geniusz (bo tak, jednak geniusz moim zdaniem) opierał się w znacznej mierze na wiedzy, rzetelności i konsekwencji. Za to go tak cenimy…
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # niedziela, 16 listopada 2008 02:40:01
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # sobota, 29 maja 2010 21:27:17
The Sudbury Neutrino Observatory, Kanada.
Osiemnastometrowej średnicy stalowa kula zawiera tysiąc ton ciężkiej wody (deuterium oxide, D2O). Znajduje się milę pod ziemią, otoczona jest prawie dziesięcioma tysiącami bardzo czułych rejestratorów światła (fotopowielaczami), które mają odnotować mikroskopijny rozbłysk światła – kilka fotonów, które uwolnią się, kiedy nautrino przypadkie zderzy się z cząstką ciężkiej wody.
Za: MakeZine.com[/ALIGN]