Zostań maniakalnym mordercą, to bardzo fajne
piątek, 29 października 2010 04:02:00
Chcesz zyskać sławę? Trafić na pierwsze strony gazet? Zamorduj kogoś – takiej rady udzielają nam media i… politycy. Człowiek, który zamordował pierwszego z brzegu działacza politycznego dla rozgłosu został sowicie wynagrodzony i chodzi, czy raczej siedzi, opromieniony sławą. Morderca osiąga swój cel właśnie dzięki dziennikarzom, ale także politykom, którzy robią z niego celebrytę.
Ot, zerknijcie na przykład na ten fascynujący artykuł…
Cały artykuł
A dopiero co wczoraj pochowano ofiarę. Czy nie byłoby mądrzej przemilczeć imię zbrodniarza, właśnie po to, żeby nie osiągnął swojego chorego celu? Czy musimy go hołubić? Czy musimy mu pokazywać, że dajemy się zastraszyć jednemu psychopacie? To przecież nic innego jak zapraszanie następnych psycholi. Nie brak wykoślawionych i zdesperowanych ludzi, którzy dla takiej sławy zdecydują się na wszystko. Podsuwajmy im pomysły, a co nam szkodzi. Więcej ofiar – więcej łatwych tematów.
A przecież dokładnie rok temu pisałem – teoretycznie – o podobnej sytuacji we wpisie moralność słupków, czyli zbrodnia i kara. I, niestety, niewiele się pomyliłem. Przypomnijmy:
[…] Był razu pewnego, w dwudziestowiecznej Anglii, nastoletni chłopiec, który usiłował dokonać zamachu na królową. Nie udało mu się. Wstrząśnięci takim świętokradztwem Anglicy pytali: czemu? Jak bez oporów i skruchy wyjawił już na pierwszym przesłuchaniu, pragnął zostać sławnym i trafić do podręczników historii jako zabójca królowej. Działał metodycznie, z przekonaniem, że nawet jeśli mu się nie uda, jego imię i tak zostanie unieśmiertelnione.
Oburzenie opinii publicznej było przeogromne. Takoż przerażenie motywacją chłopaka. Postanowiono nie dać mu tej satysfakcji, […] całkowicie przemilczano nie tylko jego nazwisko, ale i imię i wszelkie dane, mogące posłużyć identyfikacji. Wszystkie media, telewizje, radia i gazety – nawet te najbardziej brukowe – solidarnie okryły proces i skazanego milczeniem. Podły plan poniósł fiasko. Solidarnie skazano go na chyba najgorszą dla niego karę: zapomnienie i wymazanie ze społecznej świadomości. […]
I tak samo, jeśli nie bardziej, jestem pewien, że w Polsce taka solidarna, szlachetna postawa nie byłaby możliwa. […] Telewizje i gazety rzuciły by się jak sępy na taki skandal, nie bacząc na intencje, skutki i moralność. W dążeniu do podwyższenia sobie słupków oglądalności i poczytności zrobiono by z rzezimieszka gwiazdę mediów.
Możemy nawet przeczytać, co zbrodzień jada na śniadanie, obiad i kolację. Brakuje tylko informacji, czy ma regularne stolce.
[/ALIGN]
Komentarze
Wcisekwcisek # czwartek, 28 października 2010 22:28:24
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 29 października 2010 06:36:38
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # piątek, 29 października 2010 09:10:49
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 29 października 2010 18:30:16
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 29 października 2010 18:32:36