Pisanie jest grą. Kto nie pisze, nie wygrywa
niedziela, 8 listopada 2009 13:42:00
Wszystko jest grą. Bez reguł.
Licytacji uczuć nie da się zakończyć, a my
jak talia kart rzuceni na sukno
zburzyliśmy starannie ułożone stosy
żetonów. W walucie naszych marzeń i
nadziei złudnych, obietnic niepokrytych.
To zawsze było tylko grą. O głupią stawkę.
Koło karmy okazało się ruletką, a my
jak kulki obijamy sobie twarze:
czerwona pole – rozczarowanie,
czarne – zniechęcenie, a
sztony naszych dusz rozstawia kto inny.
Wszystko grą pozostanie. Bez wygranych.
Zastąpią nas nowi gracze, a my
pokonani odejdziemy od stołów w noc,
w dal od neonów kasyna,
gdzie krupier śmieje się jak dżoker, ten
Wielki Szu Światowładny.
Wiersz powyższy powstał jako swego rodzaju ćwiczenie. MyOperowy kolega o pseudonimie Pan W. napisał wiersz zaczynający się właśnie od słów „wszystko jest grą”, mające na tyle ciekawe pomysły, że skłonił mnie do udzielenia kilku „światłych rad”. Ot, przyzwyczajenie czasów, kiedy prowadziłem warsztaty poetyckie (ej, to se ne vrati… a może jednak?). Zawsze usiłowałem przestrzegać zasady: jeśli masz krytykować, to pokaż, że sam coś umiesz. No i na kolenie, na szybko otwarłem Notatnik i skrobnąłem swoją wersję. To inna (stylem bardzo inna) realizacja tego samego pomysłu, więc utwór nie do końca oryginalny.
Loozned rychło opublikował poprawioną, ulepszoną wersję. Tak samo zatem robię i ja. Ta wersja na górze jest po poprawkach, jakie dokonałem w większości tej nocy, wersja absolutnie pierwsza wyglądała mniej więcej tak:
Blef miłości
Wszystko jest grą. Bez bez reguł.
Licytacji uczuć nikt nie zakończy, a my
rzuceni na sukno jak talia kart
rozsypaliśmy tak starannie ułożone konstrukcje
żetonów. W walucie naszych marzeń
i nadziei próżnych.
Wszystko jest grą. O głupią stawkę.
Koło karmy okazało się ruletką, a my
jak kulki obijamy sobie twarze
nie znając nawet rozstawienia sztonów.
Czerwona pole – rozczarowanie,
czarne pole – zniechęcenie.
Wszystko jest grą. Bez wygranych.
Zastąpią nas nowi gracze, a my
przegrani odejdziemy od stołów
w noc, w dal od świateł kasyna,
gdzie krupier uśmiecha się bezustannie
jak dżoker.
Jak na mnie to wyjątkowo dużo poprawek. Zapewne głównie dlatego, że wiersz ten nie wyszedł do końca ze mnie, a jest jedynie popisem, ćwiczeniem warsztatowym. Pierwszą zmianą, w zasadzie od razu po napisaniu było urozmaicenie, zmniejszenie powtarzalności początkowej frazy, która wszak jest „zapożyczona”, więc tym bardziej w oczy kole. Zarazem chyba wiersz nabrał dynamiki, uniwersalności. Zachęcam do porównania oby wersji. To wyjątkowa okazja, bo rzadko pokazuję swój warsztat od środka.
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # środa, 11 listopada 2009 00:13:05
Marcin DeruckiMarcinDerucki # piątek, 13 listopada 2009 08:45:52
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 13 listopada 2009 23:44:04
Pan W.loozneed # sobota, 14 listopada 2009 22:53:34
Pan W.
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # niedziela, 15 listopada 2009 00:55:36
http://files.myopera.com/Tamil/Smilies/BigGrin2.gif -
Pan W.loozneed # wtorek, 22 grudnia 2009 00:04:12
i nadziei próżnych." Moje ulubione wersy. Bardzo zgrabnie ubrane i ciekawe. Chyba najbardziej utkwiły mi w pamięci. Ogólnie podoba mi się Twoje wykonanie mojego pomysłu. Mam nadzieje, że zdarzy nam się jeszcze podobna konfrontacja.
Przepraszam, że tak późno. Miałem trochę zaburzeń emocjonalnych. Powoli wychodzę na prostą. Mam nadzieję, że nie była to jednorazowa zabawa i uda nam się jeszcze coś ciekawego potworzyć. Zapraszam do komentowania moich utworów, ponieważ z przyjemnością wciąż chciałbym się uczyć, by polepszać swój warsztat.
Pozdrawiam.
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # wtorek, 22 grudnia 2009 10:13:21