My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Brzemienne skutki nazbyt wojowniczego prezydenta

, ,

Już sama okładka zdradza, jaka będzie oś fabuły. Morda parszywego tajniaka, godło carskiej Rosji na futrzanej czapie i pagonach skórzanego płaszcza i… zegarek z datą szóstego lutego 1897. Elektroniczny zegarek! Niechybnie szykuje nam się podróż w czasie. Zresztą i tytuł pasuje: „Operacja Dzień Wskrzeszenia”. Zajawka z tyłu okładki też nie tai, o co chodzi.

Zaczyna się z przytupem i hukiem. Terroryści opanowują polską bazę z wyrzutniami głowic atomowych, wycelowanymi w bratnie kraje. Tajną i nielegalną bazę, z nielegalnymi głowicami, dodajmy, zbudowanymi na osobisty rozkaz prezydenta Citko, widać zwolennika baz wojskowych. Rozpętana (w roku polskiego Euro) nuklearna III Wojna Światowa zmiata z powierzchni Ziemi większość ludzkości.


Czytaj dalej…

Powiedział, co wiedział…

, ,

LHC

- Boga nie można znaleźć przy pomocy eksperymentu - tak skomentował uruchomienie w środę Wielkiego Zderzacza Hadronów w ośrodku CERN były przewodniczący Papieskiej Akademii Życia biskup Elio Sgreccia.
[…] Włoska agencja prasowa ANSA donosi też o sceptycznym stanowisku jezuickich naukowców z watykańskiego obserwatorium astronomicznego. Podkreślili oni, komentując eksperyment w CERN, że Wielki Wybuch wciąż pozostaje tylko jedną z teorii.
(źródło: Watykan: akcelerator nie znajdzie Boga, tvn24.pl)



Oj, nie lubię mędrków, którzy muszą zawsze wygłosić swoje trzygroszowe zdanie. Zwłaszcza w temacie, o którym mają niewiekie pojęcie. Ja się zastanawiam, gdzie bp Sgreccia znalazł sugestię, że LHC ma służyć poszukiwaniu Boga? Prześmieszny komentarz… byłby to, gdyby nie kryło się za nim drugie dno. Z naciskiem na dno.

Aż korci, żeby odpowiedzieć biskupinie coś podobnego, równie absurdalnego, w równie patetycznym tonie.

Czytaj dalej…

Bill Gates umiera na raka!

,

…a w Chinach odkryto prawdziwe, dzikie pokemony. Tak, tak.

Tyle się sensacji dzieje na świecie. No, przynajmniej dla tych, którzy czytują przychodzący spam. Co jakiś czas zerkam, czy filtr antyspamowy Gmaila nie odsiał mi czasem ważnych e-maili. Jako że to mój adres używany również służbowo, to przychodzi sporo śmiecia. No i ostatnio zacząłem się przyglądać tytułom… Wśród zalewu tandetnych ofert przedłużenia i poszerzenia, a nawet utwardzenia (sic!), trafiają się perełki, zwykle podrabiane na biuletyn CNN (którego nie zamawiałem, ale który był podrobiony na tyle udatnie, że przez moment zwątpiłem).
Aż szkoda, że po całość informacji trzeba kliknąć na jakiś link (czego nikt rozsądny nie robi). Ale już same tytuły to nieraz majstersztyk lub gotowy pomysł dla jakiegoś kabaretu… Oto wybrane sensacje XXI wieku, z ostatniego miesiąca.

Czytaj dalej…

Guma do żucia dla oczu; czy telewizja dla zębów?

, ,

Old TVTelewizja generalnie może realizować dwa profile w swojej działalności: rozrywkowy lub ambitny. Czyli może nam serwować popularne i lekkostrawne filmy, seriale i widowiska, lub też proponować wysokokulturowe, poważne debaty, niszowe kino dla koneserów, czy dobry dokument. Może również łączyć oba podejścia w różnych proporcjach. Niestety, okrutne życie pokazało, że możliwa jest i trzecia droga: repertuar który nie jest ani ambitny, ani rozrywkowy — nędzna, nie nadająca się do niczego papka. Celuje w tym głównie telewizja publiczna, chociaż duże kanały komercyjne nie stoją tu wiele lepiej (ale jednak).
Sięgając po analogię kulinarną: lubię sobie uczciwie napchać bebech przysłowiowym schabowym z ziemniakami i kapustą, chętnie też zjem egzotyczny, wyrafinowany przysmak (niech to nawet będą ślimaki w occie, albo smażone pijawki). Nie znoszę natomiast fastfoodowej brei, która składa się głównie ze sztucznych barwników, sztucznych aromatów i chemicznego wzmacniacza smaku. Ach, no i soli. A tak niestety tylko mogę określić to, co można zwykle zobaczyć w „radiu z lufcikiem”. Dlatego telewizor sprzedałem kilka lat temu, a sprzedałem go w momencie, kiedy sobie uświadomiłem, że go nie włączałem od kolejnych lat kilku. Zrobiłem to bez żalu i nigdy mi go nie brakowało.

Czytaj dalej…

Kto się boi polskich okrętów?

, , ,

Anatolij Nogowicyn

Zastępca szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego generał Anatolij Nogowicyn powiedział, że rosyjscy wojskowi dysponują informacją, że okręty USA, Kanady i Polski planują wpłynięcie na Morze Czarne przed końcem sierpnia.
- Z naszych danych wynika, że przed końcem sierpnia wpłynięcie na Morze Czarne planują okręty wojenne USA, Kanady i Polski - oznajmił Nogowicyn na briefingu w Moskwie.


doniósł dziś portal gazeta.pl. Zaśmiałem się i chciałem skomentować, ale uprzedzili mnie inni internauci. Dałem więc sobie spokój i jedynie zebrałem co milsze memu poczuciu humoru wypowiedzi, roniąc łzy śmiechu. Akurat myślałem, co by tu śmiesznego zamieścić, a tu mamy prawie gotowy tekst na skecz kabaretowy. Dziękujemy ci, Nogowicyn!
No to lecimy cytatem (pisownia oryginalna):

maaac:
Po co?

kapitan.kirk:
W celu nadania jesiotrom rosyjskiego obywatelstwa i uderzeniu w ich obronie na azerską flotę rybacką ;-)

profes79:
Polskie CO wplynie?? :O


Czytaj dalej…

Tak mi blog o — go go go

, ,

Numbers in love Zainspirowany kompozycją Vontrompki przypomniałem sobie, że ongiś ja też chciałem stworzyć coś w tym stylu, który mnie tak zafascynował. Bo rzecz choć enigmatyczna, to porusza, zwłaszcza wyobraźnię. Ale że było to dawno, może nie aż wieki temu, ale w wieku już ubiegłym, w szkole średniej… Byłem na to zbyt młody i zbyt nieporadny językowo. A dziś? Postanowiłem sprawdzić, czy mimo nieruszania tematu mój level się podniósł i mam dość punktów many na takie lingwistyczne czary. Zatem oto naprędki skutek:

męczydusza

po mi
do ry żu jemy
g umę
cz
ony
się czu
ję czy
mi du
sza!



napomnienie

na pom…
nie! nie!



I co ty na to, Tkacz? Tobie też się podobało „br nie my”…

P.S. Grafika to Giacomo Balla “Numbers in Love” 1924

Przekraczając smugę cienia

, ,

I dla lichej pestki nadejdzie chwila, gdy rzuci za siebie smugę cienia…
Drżyj i ty, Człowieku.


Pestka.

Nie wiadomo, czyli wiadomo

,

wpadekPrzeczytałem ostatnio we własnej gazecie:

Prawie trzy promile alkoholu miał kierowca audi 80, który z dotychczas nieustalonych przyczyn zjechał na pobocze i uderzył w słup trakcji energetycznej, zrywając linie wysokiego napięcia. Można powiedzieć, że cudem nie doszło do tragedii, bowiem w samochodzie z pijanym kierowcą podróżowało dziecko […]


Rozumiem, że „nieustalone przyczyny” to typowy żargon policyjny — no bo póki się oficjalnie nie ustali, to oficjalnie nie wiadomo. Ale na zdrowy rozum to wyjaśnienie przyczyny znajduje się już w pierwszych czterech słowach tekstu…
O rozumie niektórych (kierowców) szkoda się wypowiadać. Ale może warto by w podobnych przypadkach naliczać „punkty” i kwestionować nie tylko prawo jazdy, ale i prawa rodzicielskie?

foto: obserwator-turek.pl

Źródło twojego sukcesu — raz jeszcze

, , ,

O genialnych reklamowych kampaniach „kontekstowych” na portalu tvn24.pl już pisałem. Dziś powtórka z wody Eden. I wcale nie chodzi mi o to, że znów reklama mineralnej pokazywana jest przy artykułach o powodziach. To już było i nudne. Dziś złośliwy los przeszedł samego siebie. I pewnie byłoby to bardziej jeszcze śmieszne, gdyby nie było aż tak straszne.

P.S. Blog nieco ożyje pewnie dopiero, jak ozdrowieję. Nie zmieniajcie kanału.