My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Posty oznaczone tagiem "nostalgia"

Garnitur moich marzeń

,

Bardzo nie lubię garniturów i krawatów, a białe koszule noszę tylko latem i tylko na co dzień. Co zresztą wiedzą moi znajomi – w ogóle ubieram się stawiając głównie na wygodę. Istnieją jednak wyjątki – na przykład płaszcz kroju Jedi, albo garnitury… ale z lat siedemdziesiątych. Przypomniałem sobie o tej rewelacyjnej modzie, oglądając klasyk z tego czasu, czyli „Wejście smoka”. Te garnitury to najfajniejsza rzecz w całym filmie. No popatrzcie:

Bruce Lee w garniturze z lat 70

Elegancko wcięte w pasie, w sam raz coś na moją figurę. Oraz dopasowane siedzenie:

Williams w garniturze z lat 70

Uprzedzając wszelkie dowcipy przypominam anegdotę: kiedy Bogusław Polch rysował kapitana Żbika, dosłownie i realistycznie oddając ten krój garnituru, zarzucano mu, że jest gejem. Możecie więc wszelkie żarty w tym guście odpuścić, bo są nieświeże.

Mam jeden garnitur w tym kroju, ale niestety spodnie nie opinają się tak ładnie. Bo w ogóle już się nie dopinają. Cóż. Nie jestem już tak zgrabny jak Bruce Lee, czy filmowy Williams.

Kupujemy komputer — misterium

, , ,


Dziś, kiedy komputer można znaleźć w tanim markecie, pomiędzy marchewką a makaronem (tak mniej więcej jest w pobliskim sklepie sieci Stonka) rzadko pamięta się, jakim wydarzeniem było kupowanie komputera jeszcze dziesięć lat temu. No to może warto przypomnieć.



Wpis zainspirowany dyskusją o przyczynach upadku prasy komputerowej.

[/ALIGN]

Komiksowa nauka geologii

, ,


Miłośnicy starych polskich komiksów z pewnością pamiętają tę scenę kuchennego nauczana geologii przez profesora T.Alenta:

Ciastowy model procesów geologicznych

Po latach można zobaczyć realizację tego pomysłu, o czym donosi blog Makezine.com – choć autor geologicznego ciasta raczej nie znała przygód Tytusa, Romka i A'Tomka. Szkoda, że dobre pomysły najciężej docierają do metodyków nauczania.

Geologiczne ciasto

Żeby nam się…

, , ,


Żeby nam się dzieci nie czepiały rakiet

No właśnie.
Chociaż na tym komiksie uczyłem się czytać, do dziś, mimo upływu kilkudziesięciu lat, nie mam pojęcia, o co chodzi z tym dziwnym toastem i do czego to aluzja. Ale dołączam się do życzeń A'Tomka.

I w proch się obrócisz

Może już jestem wapniakiem, ale tęsknię za wapnem. Takim wapnem dla chorych, z apteki. Zwykłym, bezsmakowym, sprzedawanym w rozdzieranej folii aluminiowej, które rozpuszczało się w wodzie i doskonale orzeźwiało.
Dziś są tylko wapna, które smakują ohydnie (mimo naćkanych barwników, smaków i konserwantów, a może właśnie przez nie), odrzucają goryczą aspartamu, a jedna trzecia tabletki pozostaje w postaci wstrętnego proszku, który zgrzyta między zębami. Nawet jak się poprosi o bezsmakowe wapno w folii, to nie jest lepiej.

Wapno

Kiedyś, gdy choroba psuła czas świąteczny, chociaż kuracja miała urok. Dziś, kiedy ani porządnego wapna, ani porządnego soku… Pozostaje smęcić po wapniacku.

Też obal sobie komunizm

, , , ...


Wśród wielu powstałych komputerowych gier strategicznych i taktycznych, większość koncentruje się na działaniach zbrojnych, dawniej nawet rzadko uwzględniano – niemal obowiązkowe dziś – aspekty polityczno-dyplomatyczne, produkcyjno-zaopatrzeniowe oraz ekonomiczne. Dlatego tym większą perełką jest gra odzwierciedlająca działalność wywrotową w reżimowym państwie. Tym bardziej, że taki ewenement dotyczy rzeczy nam bliskich. A mało kto widział na oczy grę strategiczną w kierowanie związkiem zawodowym.

Solidarity game Solidarity — tak chyba miała się ta gra nazywać, bo chociaż stworzona przez Polaka, celowana była na rynki zachodnie. Solidarność. Powstała na początku lat dziewięćdziesiątych, czytałem różne wersje, raz że firma zniknęła zaraz po jej wydaniu, innym razem, że gra w ogóle nie została wydana. Czytałem kiedyś wywiad z jej autorem, ale nie udało mi się go odnaleźć. Internet kocha starocie, dlatego teraz można ją odgrzebać i zobaczyć.


Cel gry — takie kierowanie działaniami NSZZ Solidarność, żeby rozsadzić komunizm. Środki: druk i kolportaż ulotek, organizowanie strajków, wiece i demonstracje. Trzeba zdobywać na to zasoby: pieniądze (niestety), członków i sympatyków. Unikać ZOMO i wsadzania do więzień. Obserwować nastroje społeczne, braki w zaopatrzeniu (reprezentowane przez długość kolejek), wysokość płacy w stosunku do cen. A wszystko to w ośmiu regionach.

Solidarity game Z perspektywy czasu, spoglądając na grafikę, muszę ją uznać za niezłą. I pełną smaczków: szlabany, zasieki na granicy, itp. Grywalności nie ocenię – nie grałem, choć gra jest do ściągnięcia, ma nieoficjalny status abandonware, czyli gry porzuconej. Warto przypomnieć, warto zagrać, jeśli ktoś lubi starocie. I pożałować, że nie powstała podobna gra współcześnie, bardziej rozwinięta. I potęsknić za czasem, kiedy słowo „Solidarność” kojarzyło się tylko pozytywnie.

Informacje i grafiki pochodzą z blogu Nietypowe mapy Polski.

Mały kanalarz

, ,


Jak byłem mały, to z kolegami często po ulewnym deszczu bawiliśmy się w kałużach. Stawy, kanały, mosty, drogi dla naszych pojazdów. Ala takich wypasionych zabawek, jak ci panowie, to nie mieliśmy:

Kałuża

Takich też zazdroszczę…
[/ALIGN]

„Wyspa Złoczyńców” na srebrnym ekranie

, ,


Zbigniew Nienacki nie miał szczęścia do ekranizacji. Szkoda, bo cykl o Panu Samochodziku aż prosi się o dobre nakręcenie w całości. Niestety, większość filmów na podstawie lub motywach powieściowego pana Tomasza NN nie nadaje się do oglądania. Nawet w stanie daleko posuniętej desperacji. Udane są tylko dwa filmy, do których scenariusze pisał sam Nienacki: popularny „Pan Samochodzik i templariusze” oraz – nie wiadomo czemu – strasznie zapomniana „Wyspa Złoczyńców”.

Wyspa Złoczyńców

Filmowa „Wyspa Złoczyńców” powstała w 1965, zaledwie rok po ukazaniu się książki. Czarno-biały film, mimo sporych zmian, doskonale oddaje klimat oryginalnej powieści. Wehikuł wygląda jak powinien wehikuł wyglądać, najlepiej ze wszystkich ekranizacji (znaczy: lepiej niż w „Templariuszach”, bo reszta się nie liczy w ogóle) i najbardziej zgodnie z opisami w powieściach. Pan Samochodzik, grany przez rewelacyjnego Jana Machulskiego (!) wygląda w tym filmie właśnie tak, jak go sobie wyobrażałem podczas lektury: taki sympatyczny poczciwina. Nie znaczy to, że Machulski jest koniecznie w tej roli lepszy od Mikulskiego — Jan Machulski lepiej wygląda, Stanisław Mikulski znacznie lepiej gra.

W zasadzie cała obsada wygląda doskonale, bo i jest doskonała: Joanna Jędryka (Zaliczka, asystentka profesora Opałki), Aleksander Fogiel (komendant posterunku MO), Jan Koecher (profesor Opałko), Mieczysław Pawlikowski (właściciel czarnej limuzyny), Ryszard Pietruski (fotograf amator Karol, wspólnik właściciela czarnej limuzyny), Zygmunt Zintel (Kolasa, przewodnik PTTK), Halina Machulska (przewodniczka w muzeum), Zbigniew Czeski (milicjant Kowalski), W. Kowalczyk, Krzysztof Litwin (student), Jerzy Turek (student), Maciej Błażejewski (harcerz), Ryszard Gębicki (harcerz), Grzegorz Lipson (harcerz). Reżyserował Stanisław Jędryka.
Dla koneserów dodam jeszcze, że muzyka do filmu to dzieło Wojciecha Kilara (!) a słowa piosenki są Agnieszki Osieckiej (!). I znów trudno pojąć, jak film z taką obsadą i ekipą mógł zostać zapomniany!

Czytaj dalej…

Złoczyńcy w stylu retro

, ,

Lektura na wakacje

Z niezmiennym sentymentem sięgam do powieści Zbigniewa Nienackiego o Panu Samochodziku. Obecna młodzież zapewne nawet nie kojarzy, ale dla mnie i starszych to była absolutna klasyka literatury dla młodzieży. Przygody skromnego pracownika Ministerstwa Kultury i Sztuki, który – jeśli nie w ramach obowiązków to na urlopie – szuka zaginionych skarbów i walczy ze złodziejami dzieł sztuki to jedna z legend PRL. W pracy pomaga mu… samochód. Wehikuł wyklepany w garażu przez wujka – wynalazcę, który pod dziwaczną karoserią kryje silnik Ferrari 410 a przy tym jest amfibią.

Okładka

„Wyspa Złoczyńców” to początek przygód. Pan Tomasz otrzymuje w spadku swój samochód i podczas wakacji szuka skarbów schowanych pod koniec wojny przez kolaborującego z Niemcami hrabiego Dunina. Rzecz dzieje się w okolicach Ciechocinka, lasach, dzikich plażach i małych wioskach. Konkurencją są cwani złodzieje, w tym bandyci z rozbitej kiedyś bandy Barabasza. Sprzymierzeńcy to harcerze z pobliskiego obozu, pracująca przy starym pałacu ekipa archeologów. Jest też wiele osób, co do których trudno orzec, czy są przyjaciółmi, czy wrogami: tajemnicza Hanka, rybak Skałbana, autostopowiczka Teresa, tajemniczy pan Hertel, turysta pan Karol.

Czytaj dalej…