My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Burak cukrowy w torcie ziemniaczanym

, ,


Pewne sprawy powracają co jakiś czas, uparcie podnoszone przez różnego rodzaju oszołomów. Taką sprawą są żądania wyburzenia Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, absurdalne, głupie i zapiekłe.

Nie, nie jestem jakimś szczególnym miłośnikiem tej budowli, zaciekłym obrońcą. Natomiast zwolennicy takiego kosztownego pomysłu nigdy jeszcze nie przedstawili ani jednego rozumnego argumentu. A przynajmniej ja nie słyszałem. Podkreślam, ani jednego. Co więc zwykle słyszymy?

PKiN jest brzydki i szpeci stolicę. Jeśli rzeczywiście z powodu brzydoty należy burzyć budynki, to zgoda. Ale chyba, a raczej na pewno, jest wiele brzydszych budowli, wymagających znacznie pilniejszej rozbiórki? Poza tym, bardziej bezstronne osoby, w tym architekci, nie uważają go wcale za brzydki, a niektórzy nawet wręcz przeciwnie — za wybitne i wyjątkowe dzieło architektury. Ja tam się nim nie zachwycam, ale i nie otrząsa mnie na jego widok.

PKiN to okropny przykład architektury komunistycznej. Szkopuł w tym, że – kto się chociaż ciupkę interesował lub posłuchał mądrzejszych, ten wie – to wcale nie jest architektura komunistyczna, bo projekt jest kopią nieco wcześniejszej architektury kapitalistycznych i demokratycznych Stanów Zjednoczonych Ameryki.

PKiN jest stary, nieopłacalny w utrzymaniu i niedługo wszyscy najemcy z niego uciekną. Dziwne, na razie nie uciekli. Proszę przyjść z tym argumentem, jak Pałac będzie stał pusty i zaniedbany. A, zaraz, to zerknijmy może na opłacalność w utrzymaniu innych budowli w kraju?

PKiN to symbol ciemężenia narodu polskiego. No jak dla mnie to chyba prędzej argument za tym, żeby go pozostawić, ku przestrodze i pamięci. Ale dobrze, przyjmijmy, że symbole ciemężenia należy likwidować. Oczekuję, że w trybie natychmiastowym rzecznicy tej opcji zażądają wyburzenia tysięcy innych symboli ciemężenia naszego narodu, jakie mamy w kraju. Zaczniemy od Pałacu, potem pójdzie pod młotek obecna siedziba Giełdy Warszawskiej, tysiące wybudowanych w czasach PRL budowli, w tym szkoły, szpitale… aaa, że chodzi tylko o te duże symboliczne? No to na pierwszy ogień powinien pójść okropny symbol krzyżackiego ciemężenia Polaków — zamek w Malborku. Poza tym, według współczesnych standardów, też jest brzydki. I psuje naturalny krajobraz Mazur. Zamków i pałaców do wyburzenia znajdzie się zresztą mnóstwo.

Żeby wybudować PKiN wyburzono wcześniejszą architekturę Warszawy. A cha, i co teraz? Będziemy rekonstruować wcześniejsze zabytki? Zgoda, ale to samo zrobimy z innymi budowlami w kraju, które postawiono na wyburzonych wcześniejszych. Przypominam zwolennikom takiego rozwiązania, że wiele z najstarszych świątyń katolickich w naszym kraju wybudowano na gruzach zburzonych świątyń religii wcześniejszej… Uprzedzam, będę się domagał konsekwencji.

PKiN to burak cukrowy w torcie. O, jakieś poetyckie porównania. To chyba o architekturze? Nie jestem specem od tej działki, ale ten argument jest chyba urwany. Jak się rozejrzeć po okolicy, to owszem, jest to może burak, ale w torcie ziemniaczanym. Całkiem udane połączenie, moim skromnym zdaniem.


PKiN

Rozmyślnie pominąłem kwestie opłacalności takiego wyburzania (zwolennicy niech pokryją je może z własnej kieszeni, co?), czy fakt, że Pałac Kultury i Nauki obecnie jest zabytkiem, więc tylko kompletny kretyn może postulować jego zburzenie.

Argumenta „antypałacowców” zaczerpnąłem między innymi stąd.

Jak odstraszyć nowego czytelnika?Ewolucja symboli fallicznych

Komentarze

Niezarejestrowany użytkownik środa, 18 listopada 2009 13:43:22

miskidomleka writes: "potem pójdzie pod młotek obecna siedziba Giełdy Warszawskiej" Chodzi o Biały Dom? To jest była siedziba giełdy, przeniosła się chyba już dość dawno do nowego budynku, zbudowanego za kapitalizmu.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 18 listopada 2009 15:23:30

Anonim writes: Historia zna cala mase burzycieli , moze nawet jest ich wiecej niz tych co w pocie czola wznosili wspaniale budowle czy tworzyli dziela sztuki. Szkoda ze majacy wielkie ambicje Sikorski okazuje sie takim ignorantem . Niech sobie przypomni niszczenie posagow Buddy w Afganistanie .

Niezarejestrowany użytkownik środa, 18 listopada 2009 16:29:02

PanWoland writes: A gierkówkę zaorać!

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi środa, 18 listopada 2009 16:45:09

miskidomleka: a nie wiedziałem, że Giełda przeniosła się do nowego budynku, bo oczywiście chodziło mi o dawną siedzibę partii. To ciekawe, co tam teraz jest, muszę sobie sprawdzić.

Niezarejestrowany użytkownik poniedziałek, 23 listopada 2009 20:35:43

Makary Górzyński writes: Arturze, to jest architektura "komunistyczna", jak najbardziej. W tym sensie, że jest to szczytowy przykład możliwości kolonizatorskich realizmu socjalistycznego i kultury partyjnej ZSRR w Europie Środkowo-Wschodniej. Nie jest prawdą, że PKiN jest w sensie projektu, kopią jakiegoś wieżowca czy modusu ze Stanów, jeśli pojawiają się takie głosy, to są one odblaskiem uproszczonym wiedzy historyków architektury na ten temat. Jest prawdą, że zarówno w USA do lat 40., jak i w Imperium Rosyjskim przed 1917, a potem i w ZSRR od lat 30 do 50 XX wieku, istniała bardzo silna tradycja i zainteresowanie klasycyzmem w różnych odmianach, np. klasycyzmem akademickim. Zresztą, zbieżność oficjalnej architektury w USA, III Rzeszy, ZSRR w latach międzywojennych to częsty motyw podejmowany w dyskusjach o 20 leciu, np. co do genezy tego stanu - np. rozbudowania biurokracji we wszystkich tych państwach i pewnego jej modelu oddziałującego na architekturę władzy. Stąd np. podobieństwa w twórczości amerykańskich biur projektowych np. Mckim, Mead and White (Municipial building NY), czy Hornbostel, Palmer and Jones (Oakland City Hall) a "klasyką" radzieckich wysokościowców z lat 50 w Moskwie i krajach bloku sowieckiego. Natomiast, czysty formalizm takich porównań nie zawsze jest uprawomocniony i nie można powiedzieć, że PKiN w Warszawie jest "kopią" czegoś z architektury w Stanach, bo tu bardzo mocne uproszczenie, które w tej formie mija się z prawdą. :-) Nie wypowiadam się co do tego, co należy burzyć a co nie etc., warto jednak mieć świadomość, że wraz z budową PKiN została całkowicie zdestruowana skala miasta, jego potencjalnie wskrzeszona organizacja przestrzenna i nowoczesna urbanistyka; obiekt ten, jako Narzędzie Oddziaływania Wizualnego (terminologia Oskara Hansena), do dzisiaj pozostaje czytelnym znakiem przestrzennym imperialnego panowania ZSRR w tej części Europy, czy to się nam podoba, czy nie, do dzisiaj nie ma on żadnego współpartnera.

Adampsu poniedziałek, 4 stycznia 2010 13:12:27

Widziałem go dwa razy i nie wiem co się ludziom w nim nie podoba. Kiedyś ludzie też burzyli, np. miasta Inków, a teraz żałują że zniszczyli kawał historii. A tu, pewnie jak zwykle starzy tylko zabierają głos, którzy to coś tam pamiętają... niech zburzą - to wszyscy o tym zapomną.
Powinni też zburzyć wszystkie bloki w Polsce, jakoś takie komunistyczne są. I pół Poznania bo kojarzy mi się z Niemcami.

To mój komentarz z mojego wpisu na ten temat http://blogadamap.blogspot.com/2010/01/paac-kultury.html

Niezarejestrowany użytkownik środa, 11 stycznia 2012 21:31:48

Anonim writes: Sory ALejak dlamnie to Warszawa straci to coś jeżeli wyburzą pałac kultury . Jestem w Wawie 4,5 razy w roku,mam 19 lat i mimo tak młodego wieku ten budynek jest dla mnie bardzo wartościowy . Beż tego budynku nie będzie tej magi którą się odczuwa podczas wieczornych wypadów na miasto .

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki