Wrzuciłem tutaj tydzień temu, przy temacie omijania raf dedykacji, wiersz „poświęcony” Janowi Pawłowi II. No, ale jak już rzekłem, był to kawałek pisany nieco z musu: wymaganie regulaminowe. Natomiast clue zestawu stanowił inny kawałek. Napisany co prawda w pięć minut na kolanie (na wiersz niededykowany poświęciłem wówczas drugie pięć minut, bo kończył się termin oddawania), ale jego koncepcja rodziła się bardzo długo, podczas wolnych spacerów pod chłodnym, rozgwieżdżonym niebem. Proszę bardzo, jeden z moich ulubionych moich kawałków:
rozgryzając owoc granatu
stąpam pomału, z rozmysłem a każdy mój krok pochwałą świata każdy oddech modlitwą napełnia do dna każda chwila paciorkiem przesuwanym w zębach smakuję swój czas ciałem i myślą a każda moja myśl „bluźnierstwem” będzie i zuchwałym wyciągnięciem ręki
kontemplując smak owocu rozgryzając różaniec pestek także jestem Stwórcą a każdy mój wers odbiera tron tego małego świata kartki
przeciw mieczom Cherubinów mam ołówek
i zaprawdę „nie lękam się” mam wiarę że Obietnicę dano nienadaremno wtedy, w otchłani czasu kiedy podnieśliśmy się z bezmyślnych kolan
przełykając kęs ostatni z uniesioną głową kontempluję
„niebo gwiaździste nade mną…”
Co nie bez znaczenia, zestaw sygnowałem godłem „Trickster” — miłe dla poszukiwaczy ukrytych przesłań. Warto też zerknąć na symboliczne znaczenie owocu granatu. Wiersz w antologii pokonkursowej ukazał się w nieco zmienionej wersji w stosunku do rękopisu: za usilną namową jury zrezygnowałem z jednego środka stylistycznego; nie ma go również powyżej, zachowam go sobie na inną okazję. Rozwinąłem także do pełnej postaci cytat „niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie…”, w tym przypadku żałuję, że uległem, nie lubię łopatologii. Tutaj więc jest, jak być powinno.
Powstał jeszcze inny, spokrewniony wiersz zrodzony z letnich spacerów w chłodzie nocy, tuż przed świtem, ale on najpierw pojedzie kiedyś na jakiś konkurs w odpowiednim towarzystwie. Nie spieszy mi się. Kiedyś – mam nadzieję – ukaże się razem z powyższym i jeszcze innymi. Nie ma pośpiechu.
Jednym z najgorszych koszmarów – dla poety oczywiście – jest konieczność napisania wiersza na zadany temat. O ile z tym jeszcze w miarę łatwo sobie poradzić, o tyle już koszmarem koszmarów jest napisanie wiersza o jakimś patronie, czy Ważnej Osobistości. Mam regularnie – jako juror – okazję oceniać takie wiersze i widzę, choć przecież i bez tego zawsze zdawałem sobie z tego sprawę, jaka to wredna pułapka. Bo co napisać? Źle „nie wypada”, skoro to zwykle wiersz „na zamówienie” (utwory pisana na konkurs też zaliczam do pisanych „na zamówienie”). W rezultacie większość to wysilone, nieautentyczne, cukrowane laurki, które lecą do kosza w pierwszej kolejności, najczęściej przy okazji dyskwalifikując zestaw konkursowy.
Trafiają się laurki na tyle dobrze napisane, że po ich lekturze nie mdli. Jeszcze bardziej niewielu udaje się znaleźć odpowiedni dystans i napisać coś z przesłaniem. Trzeba jednak przyznać, że za to powstają czasem naprawdę ciekawe rzeczy. Ale, nie chciałem tutaj pisać o swojej pracy jurora, tylko pokazać, jak mnie się udało ominąć tę rafę. A była ona nie byle jaka, bo wiersz dedykowany JP2 to nie w kij dmuchał. Utwór poniższy zdobył (wraz z drugim kawałkiem, kawałkiem owocu granatu) I nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim zorganizowanym przez Stowarzyszenie „Przystań” w 2005 roku.
z goryczą chwycił nożyce pożegnał pierwszy pukiel potem życie
Samson's suicide
biterly he grabed scissors bid farewell to the first curl and then his life
This is the last poem frazzle, I've got for you. Of course, it does not mean the end of English translations or poetry at all. The frazzles series was intended to be a translation excersize, as previously all those litle poems were kind of my poetry learning. In future I will, hopefully, post some newer, better and longer poems.
Niedawno polskim piekiełkiem wstrząsnęła informacja, że – zdaniem niektórych polityków – Jan Brzechwa nie nadaje się na patrona szkoły podstawowej… Zaraz, zaraz – powie niejeden Polak, który na wierszach i bajkach Brzechwy się wychował, czyli w zasadzie niemal każdy. – Jeśli nie Brzechwa, to kto w ogóle? Co jest grane? Cóż, zdaniem radnych miasta Gdańska, nie wszystkich co prawda, ale tych z partii zwanej PiS, znany bajkopisarz za bardzo ulegał przymusowemu w latach powojennych socrealizmowi. I wydał aż sześć tomików socrealistycznych poezji! Nie pomogła nawet pozytywna opinia IPN na temat poety. Dzieci ze szkoły nr 84 obeszły się smakiem, choć Brzechwę kochają, ale co one tam mają do gadania. Dzieci i komuchy głosu nie mają.*
Chodzą jednak głosy i plotki, że konserwowym radnym wcale nie chodziło o pokłon dla ówczesnego ustroju, zwłaszcza, że prezydent Lech Kaczyński, którego mają popierać, swoją pracę doktorską oparł między innymi na Leninie.* Ponoć nawet nie chodzi o to, że Brzechwa był Żydem, a po prostu panom politykom bardzo nie spodobał się jeden z wierszy dla dzieci tego autora. O jaki to obrażający polityków tej partii wiersz ma chodzić — nie udało mi się dowiedzieć, więc całą rzecz mam za plotkę. Nawet mi kompletnie nie przychodzi do głowy, o co tam z twórczości Brzechwy mogły się obrazić najwyższe czynniki partii, a wam?
Ale, skoro już o Brzechwie, to nie sposób nie skorzystać z okazji, żeby nie zaprezentować jedną z jego bajek, tak kochaną przez dzieci. Przeze mnie też, jak byłem mały, znałem ten wiersz na pamięć! I kilkanaście innych…
no przecież ja też cię kocham platonicznie w przerwie między jednym stosunkiem a drugim nie jesteśmy zwierzętami przez cały czas jesteśmy tylko ludźmi
chciałbym, żeby aż
it's just love
oh c'mon I love you unsubstantially as well between one coitus and another we are not animals all the time we are only humans
I wish we were them "as much"
A frazzle from old days, I was writing minimalistic, short and pointing things. I was declaiming this poem in public once, on the party in public library, on the day of releasing new book „Samoświetlni”, where some of my poems were included. Everyone wondered, who was this poem about. Afer ten years I may reveal this secret: truly none. But it had an addressee.
brak mu dziecięcej radości naiwności i wiary w cuda samotność zabiła w nim dzieci pozostawiając porzucone zabawki
* * *
my world is tired full of pain and bitterness
it lacks childish joy naivety and belief in miracles solitude killed it's inner children while leaving abandoned toys
Depressive frazzle for rainy night. It's probably more than ten years old, so this depression is gone for good, do not be afraid. Anyway, I feel like it's time to finish the frazzles series soon. „Finish it sir, spare me disgrace” as said one of the Polish literary heros, Andrzej Kmicic.
czy pamiętasz jeszcze, co robiłeś 14 października 1999 roku? a to przecież zaledwie tydzień temu... to nieprawda, że żyłeś te całe dwadzieścia kilka lat żyłeś tylko te kilka chwil które pamiętasz reszta nawet utrwalona w pożółkłym pamiętniku jest kłamstwem
total recall
do you still remember, what did you do on October the 14th, 1999? and it was only week ago... is't not true, that you have been living for this whole twenty-and-some years you've been living only in this very few moments you can still remember all the rest even written down in yellowish diary is a lie
Oh, it's almost ten years old piece… Ten years ago I have realised, that life's passing by with no trace. Anyone can be sure, that past moments really took place and time? I doubt. There are no „untrampled footsteps”, Jim.
widziałem ścieżkę Czasu w której umieram trzymany przez Ciebie za rękę a Twoje łzy moczą moje siwe włosy
i widziałem ścieżkę w której jutro mówię Ci: żegnaj a Twoje łzy ranią moje sumienie
i jednego tylko nie rozumiem – czemu nie istnieją inne rozwiązania i jeszcze, czemu ich nie chcę
czuję się jak wymieszane puzzle z dwóch niepasujących do siebie układanek w Twoich nieświadomych dłoniach
* * * for Kate
I have seen a path of Time where I die holding Your hand and Your tears wet my silver hair
and I have seen a path where tomorrow I'm saying goodbye to You and Your tears hurt my conscience
and there is one thing I can't understand – why there are no other ways and even one more – why I do not want them
I feel like mixed puzzles from two not matching jigsaw sets in Your unaware hands
I had some difficulties with translation of Polish puzzle (which means rather single elements) and układanka (which means complete puzzle set). I decided to translate it as puzzle and jigsaw set. Is there any better way?