My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Wydra jak hydra

, ,

Kaczka dziennikarska Zaledwie wczoraj pisałem o – delikatnie mówiąc – naciąganiu przez dziennikarzy faktów celem sprokurowania naprędkiej sensacyjki dla gawiedzi. Również wczoraj pojawiła się wieść o badaniach, które jakoby wskazywały, że jedno wyszukanie w Google generuje tyle dwutlenku węgla, co zagotowanie pół czajnika herbaty, czyli całe siedem gramów (jako pierwszy chyba w polskim Internecie odnotował to Alek Tarkowski na blogu Kultura 2.0). Potem ta sensacja pojawiała się cały dzień w coraz to nowych mediach, portalacj i blogach. Tak mi szczerze mówiąc ta rewelacja od początku niezbyt się podobała i powątpiewałem w jej rzetelność, czemu dawałem wyraz w komentarzach pod wpisami, czy artykułami. Raz, że wartość dziwnie duża, dwa, że podejście do tematu absurdalne.
Oczywista, dziś pojawiło się sprostowanie, nieco już półgębkiem. Przerewelacja okazała się wymysłem dziennikarzy The Times. Autor badań, Alex Wissner-Gross musiał się co rusz tłumaczyć, że nic takiego nie napisał. Pisał wprawdzie ogólnie o dwutlenku węgla generowanym przez korzystanie z Internetu, ale nie w ten sposób. A już liczba 7g na wyszukanie wzięła się nie wiadomo skąd. Czy ją kaczka dziennikarska przyniosła, czy może z palca wyssano…
Palec Wysysalec

Czy to pies, czy to wydra (dziennikarska)Notki z podróży, Kalisz: pomnik transformersa

Komentarze

Niezarejestrowany użytkownik środa, 14 stycznia 2009 11:34:57

mAniek writes: A ja chyba wiem, skąd to wzięli, mniej więcej. Wissner-Gross mówi 'Skupiliśmy się na Internecie jako takim i okazało się, że na każdą sekundę połączenia z witryną WWW wytwarzanych jest średnio około 20 miligramów CO2'. Przy każdym zapytaniu Google wyświetla komunikat typu 'znaleziono x odpowiedzi w ciągu 0,33 sekundy'. Jak się to podzieli, to wychodzi jakieś 6,6 czyli prawie 7, czyli właściwie się zgadza. Tyle że miligramów. Ale jak oni z miligramów zrobili gramy póki co nie wiem. Może niech się zajmą obróbką złota, albo co.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 14 stycznia 2009 17:08:27

Anonymous writes: Rozumiem, chcesz, żeby dziennikarze pisali to, co rozumieją. Taki pięknoduch,którego konsekwencje działań nie interesują. A co ma się stać z rzeszą bezrobotnych dziennikarzy, z ich głodnymi dziećmi? Za co ich żony (mężowie) mają iść do salonu piękności (do baru samca)? I co robić z zapasami papieru, który nie zostanie wydrukowany? Na rząd chcesz zwalić kryzys społeczny, który stąd wyniknie? A nie lepiej powiadomić znajomego dziennikarza, że Dogonowie mieli schemat sieci www, tylko nie mogli jej włączyć, bo prąd generowany przez Radę Starców był słaby? Przy okazji, czy ja muszę zostać śpiewakiem Twojej Opery, żeby nie być anonymous w komentarzach u Ciebie? No, przynajmnie Makar czy syn pułku... http://andsol.blox.pl Specjalista od Dogonologii

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi środa, 14 stycznia 2009 19:37:59

Pomyśl, że ja mógłbym zarządać od polityków rozumienia tego, co mówią, to dopiero byłby pogrom i masowe zwolnienia. A przecież do spłaty dom, dwa mieszkania, samochód i kredyt na kampanię wyborczą. I rachunki z solarium (w przypadku niektórych) albo zniszczone mienie hoteli (w przypadku innych).
Mnie się zawsze Dogonowie z Dagonami mylili, przez co się ich bałem.


Nie musisz śpiewać, możesz wpisać swe miano w miejsce „Anonymous”, jako to zrobił kolega (chyba kolega?) powyżej.

Niezarejestrowany użytkownik piątek, 16 stycznia 2009 03:49:24

andsol writes: Zobaczymy, może się uda, ale parę razy mi wyrzucało oskrarżając o śmiertelne błędy. Że niby kto się na anonymousa urodził, niech nie podskakuje.

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki