My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Życie jak z innej planety

, , , ,

Uwaga, spoiler!
Poniższy wpis zawiera opis fabuły opowiadania „Serce mroku” Jacka Dukaja.


Swego czasu, już sporo lat temu, w „Nowej Fantastyce” ukazało się opowiadanie Jacka Dukaja „Serce mroku” (luźno inspirowane Konradowskim „Jądrem ciemności”). Zaczynało się typowo dla gatunku space opera...

Na odległej planecie lądują ekspedycje dwóch konkurujących ziemskich mocarstw - Stanów Ameryki oraz III Rzeszy Niemieckiej (z czego można się domyślać, że naziści wygrali II Wojnę Światową, ale Dukaj nie rozwija tego wątku, poprzestaje na wykorzystaniu motywów segregacji rasowej). Świat tej planety to dzika, pełna życia dżungla, która sprawia ziemskim badaczom wiele problemów. Konkretnie: nie potrafią poklasyfikować niezliczonych gatunków, trudno im nawet znaleźć choćby więcej niż jeden egzemplarz jakiegokolwiek gatunku. Do tego życie to - zarówno zwierzęce, jak i roślinne - jest bardzo „infekcyjne”, trudno się przed nim obronić. Na dokładkę gdzieś otchłaniach dżungli zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a wśród niewolnych „pracowników” z obozów krążą przerażające opowieści. Początek ciekawy, choć bez wielkiej oryginalności - oryginalność wizji ujawnia się właściwie dopiero na końcu utworu.

Ekspedycja niemiecka wysyła przeszkolonego niewolnika z rasy podludzi, żeby dotarł na miejsce i rzecz zbadał - ot, mięso armatnie. Prawdziwego człowieka szkoda. Towarzyszymy skazanemu - badaczowi w upierdliwej wędrówce przez ostępy, zarazem poznając nieco tutejsze życie, które jest wybitnie wszędobylskie. Po przespanej nocy nasz bohater okazuje się np. zarażony tutejszym mchem, który porósł mu twarz niczym zarost. Mamy mały pokaz możliwości tutejszej fauny i flory. Skracając: wreszcie nasz bohater dociera na miejsce, gdzie wpada w ręce armii ludzi. Ludzi? Przecież tu nie ma ludzi! Armią humanoidów rządzi uciekinier z nazistowskiego obozu pracy dla podludzi - Polak. Karmi swoich żołnierzy własną krwią, wyjaśniając, że odkrył tajemnicę różnorodności i agresywności tutejszych form życia: życie na tej planecie potrafi przyswajać sobie obce liebenspirale (czyli, jak się domyślamy, DNA) i wbudowywać je na bieżąco we własne. DNA przyswajane jest nawet z pokarmu - stąd ekspresowa ewolucja, nawet w przeciągu życia jednostki, stąd brak powtarzalności i zdefiniowanych gatunków, bo każdy egzemplarz zmienia się cały czas na własną rękę. Diaboliczny uciekinier (wcale nie jawi nam się jako postać pozytywna) karmiąc tutejsze formy życia przemienia je w pseudo-ludzi, tworząc z nich armię, chcąc prywatnej wojny - zemsty na ciemężycielach. Historia nie ma ciągu dalszego - bohater, którego oczyma śledziliśmy wydarzenia, umiera z rąk diabelskiej armii, w otchłani dżungli.

Koncept arcyciekawy, ale to jednak tylko s-f. Czyżby? Parę dni temu wpadłem na artykuł na temat ziemskich stworzeń, zwanych Bdelloidea, czyli wrotkami. Te niezwykłe zwierzęta potrafią robić to, co wyimaginowane przez autora „Serca mroku” obce życia - podkradać innym organizmom (bakteriom, grzybom, roślinom) geny i asymilować je we własnych komórkach.


Pracująca w MBL [Marine Biological Laboratory] dr Irina Arkhipova […] tłumaczy, że zdolność „uruchomienia” tak wielu genów, pierwotnie obcych, we własnych komórkach, może dawać ogromną korzyść z punktu widzenia dostosowania do warunków środowiska. Ta unikalna cecha może także przyspieszać specjację, czyli proces powstawania nowych gatunków.


wrotekWrotek w swej diabolicznej okazałości. Foto © Eric Fortin

Ciekawe. Jasnowidzenie autora? Przykład, że życie przerasta fikcję? Czy może po prostu autor czytał kiedyś jakieś opracowania na temat wrotków? Wiadomość jest nowa, ale to nie znaczy, że nie istniały wcześniej przesłanki o domniemania na temat takiego stanu rzeczy. Dla podgrzania atmosfery dodam, że Jacek Dukaj, w powieści „Czarne oceany” nakreślił wizję przyszłości, z której wiele elementów - w dziedzinie technologii, ale też zmian społecznych - wyraźnie się zaczyna sprawdzać, materializować. Śledzę ten proces już od kilku lat i nie mogę się nadziwić.

Zakazać kręcenia filmów!Ucho, gardło, nóż

Komentarze

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi poniedziałek, 23 czerwca 2008 08:24:28

...i między innymi dlatego Dukaja nazywają drugim Lemem, choć wiele ich różni - ot, choćby Lem był zadeklarowanym racjonalistą i ateistą, Dukaj nawet (choć enigmatycznie) wiarę w Boga deklaruje. Ale łączy ich chyba umiłowanie nauki i ścisły analityczny umysł.
Podejrzewam, że duża część trafnych przewidywań JD bierze się z jego wiedzy na temat współczesnej nauki i techniki, oraz zdolności przełożenia i nałożenia sobie ich (możliwego do antycypacji) rozwoju na znajomość ludzkiej natury.
Lem też był fanatykiem nauki, czytającym wszystkie doniesienia z tego frontu, z upływem czasu jednak się pogubił, przerosło go tempo, nie potrafił dostosować sposobu myślenia do nowych warunków. Większość jego przewidywań to właśnie wynik znajomości kierunku rozwoju nauki. Ale najbardziej rozgłaszane przewidywanie Lema, czyli wirtualna rzeczywistość, to chyba trochę przypadkowy strzał, oparty raczej na znajomości ludzkich słabości niż wiedzy naukowo-technicznej. Wówczas nie był w stanie przewidzieć takiego rozwoju elektroniki (do końca się z nim nie oswoił, jego myślące maszyny zawsze były wielkie i huczące), więc wymyślona fantomatyka oparła się o chemię, która aż tak sie nie rozwinęła...

Marta Teresa PerlińskaWiedma piątek, 27 czerwca 2008 12:42:23

Szczerze? Mnie u Dukaja percepcja interesuje. Chociażby Extensa, po której bałam się czytać jakichkolwiek książek, albo Inne Pieśni. Aktualnie brnę przez Lód - książka, którą pokochałam z trzech powodów: 1) koncepcja Historii; 2)rozważania nad prawdą jako wartością logiczną 3)miejsce akcji: Syberia wraz ze światem wierzeń syberyjskich. Chylę czoła przed mistrzem.

egaming poniedziałek, 26 lipca 2010 02:39:58

Filozofero coś wie na ten temat: filozofero.pl

Niezarejestrowany użytkownik wtorek, 1 lutego 2011 21:51:10

Anonim writes: Nieścisłości i przekłamania, aż strach!! Cytuje: >> Na dokładkę gdzieś otchłaniach dżungli zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a wśród niewolnych „pracowników” z obozów krążą przerażające opowieści. Gdzie w książce jest cokolwiek o niewolnych pracownikach z obozów? Dalej: >> lądują ekspedycje dwóch konkurujących ziemskich mocarstw - Stanów Ameryki oraz III Rzeszy Niemieckiej (z czego można się domyślać, że (...) MOCARSTW BYŁO 4: Rzesza, USA, Rosja i Japonia - już na początku jest mowa o radzieckich statkach transportujących nowych żołnierzy (s.598), a później wielokrotnie o Japończykach (chociażby przy mowie o Kretowisku Ikisawy pozdrawiam! M.

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki