Wszyscy chyba (poza pewnym Karolem) są szczęśliwi, że zima się kończy. Pozostały po niej nieliczne ostatki — zaspy niedobitki, rozsiane tam, gdzie słońce słabiej dociera.
Co niektóre przykryły się brudem w roli izolacji termicznej.
Na dziś zapowiadano, że z nieba spadną im posiłki. Na szczęście guzik z tego, przynajmniej na razie. Ale że zima była bardzo zła w tym roku, niektóre zaspy mogą być niebezpieczne i musiały zostać ogrodzone. Ta poniżej podobno gryzie, jak się zbliżyć. Uważajcie, proszę, może nie wszystkie ogrodzono.
Czasami drobnostka potrafi poprawić humor w upiorny, zimowy dzień, kiedy z bolącą nogą człowiek przedziera się przez zaspy celem opłacenia kolejnego rachunku za internet. Oto stacja transformatorów na jednym z osiedli spółdzielni Tęcza.
Ciekawe, kto jest sprawcą tego bajkowego figla: grafficiarze, administracja spółdzielni, a może dzieci z pobliskiego przedszkola (widoczne z tyłu na zdjęciu nr 2)? Nieważne, pokazuje to, że może być ładnie i zabawnie niemal zerowym kosztem, komponując się ze świeżo odnowionymi blokami na osiedlu. A przy okazji maluchy mają na pewno świetną zabawę idąc do i z przedszkola. Oby wszystkie dzieci miały tak kolorowy świat dzieciństwa. [/ALIGN]
Poranny dziennik rozpoczyna się relacją na gorąco z różnych zakątków kraju. Widzowie razem z prezenterem emocjonują się, gdzie na drogi wyjechały piaskarki, a gdzie nie. Kierowcy z przejęciem wypowiadają się do kamery, opowiadając historie niesamowite, jak to samochód nie mógł odpalić. Nad drogami krąży helikopter, wypowiadają się eksperci. Co się dzieje, co się dzieje?
Stan klęski, zima stulecia? Nie, zaatakował mrozik —3ºC i naprószyło pół centymetra śniegu. I żaden polityk akurat nie zrobił z siebie głupca i nie ma o czym mówić. O bogowie, zlitujcie się i dajcie tym dziennikarzynom jakiegoś newsa oraz oleum w głowie, bo telewizje informacyjne ostatnio zaczynają wyglądać jak w tym starym skeczu kabaretowym: