ewqa writes:
Mam 20 lat, a książki Edmunda Niziurskiego pamiętam świetnie, też przekopywałam małą, szkolną biblioteczkę. Makuszyńki, Musierowicz(to już trochę współcześniejsze) dały mi troszkę staroświecki pogląd na świat, moralność i wartości. Poza tym nauczyłam się wiele, właśnie ten przekrój pozwolił mi poznać realia kilku pokoleń, dowiedzieć się wielu rzeczy i patrzeć na świat z kilku co najmniej perspektyw.
Dzisiaj mamy internet, gry, informacje i "rozpraszacze" bombardują nas ze wszystkich stron. Kto dziś pobawi się w podchody, pojedzie na obóz harcerski lub zainteresuje się historią? Zapominamy niestety o książkach, nikt nie podsuwa ich dzieciom jako świetnego sposobu spędzania czasu. A szkoda. Mam tylko nadzieję, że kiedyś moda na czytanie powróci(ebooki stają się coraz popularniejsze, choć ja nie potrafiłabym zrezygnować z papieru, z zapachu stron), co automatycznie zmniejszy też ilość nierozumiejących czytanego teksty dyslektyków i dysortografików.
Pozdrawiam wszystkich czytaczy