Przed łaciną był jeszcze czeski, po łacinie włoski, francuski, potem niemiecki i rosyjski i wszystkie zostawiły ślady. Ale siła angielskiego jest bardzo duża i wpływa on ogólnoświatowo, że tak powiem, sytuacja jest nieco inna.
I nie zgodzę się, że pojawia się on tylko w miejscach braku odpowiednich terminów: codzienne słowa są już w mowie potocznej asymilowane nawet z polską odmianą. Powyższy przykład to oczywiście kuriozum, istne pidżin-polish ale zauważcie, że sto lat to odległa perspektywa, z wymianą czterech pokoleń.