Zimne pożegnanie
sobota, 19 czerwca 2010 23:12:48
Błękitny blask padł na biel śniegu i rozświetlił czerń nocy. Za długą smugą światła zamigotał ledwie widoczny, czerwony ognik papierosa. Człowiek ruszył za padającą łuną, pchając przed sobą niebieskawy krąg latarki. Zamajaczyły ciemne, groźne kształty krzewów. Cicho. Zimno. Szmer w zaroślach. Co to? Kto to? To tylko ja! Królowa śniegu! Przyszłam tu za tobą, Kaj. Po co? Jak to: po co? Obiecywałeś mi miłość, obiecywałeś zabrać mnie do ciepłych krajów! Daleko od tego przeklętego mrozu! Przyszłam po spełnienie twoich obietnic! Chyba śnisz... Więc kłamałeś? Nie, ale to było tak dawno... Więc nic nie dostanę? Uczyniłam cię władcą śniegu, oddałam swoje królestwo, dałam nieśmiertelność... Pozwoliłam nawet, aby Gerda pozostała z tobą, póki wystarczy jej życia. Nic już do mnie nie czujesz? Nigdy mnie nie kochałeś? Byłem wtedy chłopcem, nie wiedziałem, co to znaczy. Wszystko mija. A obiecałeś być mój, kiedy dorośniesz! Mój, mój! Kaj! Kocham cię! Krąg światła zatacza koło, wydobywa z mroku skuloną postać kobiety otulonej w futro. Odbija się w zamarzających łzach na jej twarzy. Jak ty tak możesz? Ludzie nie są nieśmiertelni, więc muszą się zmieniać. Dałaś mi nieśmiertelność, ale nie odmieniłaś mojej ludzkiej natury. Dorastałem długie lata, zbyt długie, aby mogło przetrwać uczucie. Ja teraz umrę, wiesz? Wiem. Żegnaj.
Żegnaj, Gerdo. Tobie nie dała nieśmiertelności, franca jedna.
Żegnaj, ukochany. Nie zapomnij o mnie. Zapomnij o niej.
Żegnaj, Kaju. Zobaczysz, że kiedyś podzielisz mój los.
Artur Jurgawka, Turek, 25 lipca 1999
[/ALIGN]
• • •
Niewielki eksperyment literacki: pisanie bez żadnego planu, celu i pomysłu. Alternatywna historia o Królowej Śniegu powstawała ze zdania na zdanie. Póki nie padły słowa „Co to? Kto to?”, to nawet nie miałem pojęcia, że się tu pojawi Królowa Śniegu, a sama myśl o niej była na zasadzie absurdu. Ale jak już ją wklepałem, to trzeba było ubrać to w jakiś sens. Bo oczywiście o najmniejszych poprawkach nie było mowy — elementem eksperymenty było pisanie na starej maszynie do pisania.
Powstała przeróbka z czytelnym rozpisaniem dialogów, ale tu prezentuję oryginalną wersję — pisanie bez rozróżnienia wypowiedzi było częścią eksperymentu, chciałem się przekonać, na ile taki tekst będzie czytelny i zrozumiały. Tu jednak prezentuję wersję oryginalną. Zmieniłem tylko tytuł, do tej pory brzmiał „A wszystko pośród bieli…”.
[/ALIGN]
Podobna twórczość:
• Moja feministyczna wersja Czerwonego Kapturka.
Komentarze
Elżbieta Dudek (Petz)Ela65 # niedziela, 20 czerwca 2010 17:51:43
Niezarejestrowany użytkownik # poniedziałek, 21 czerwca 2010 14:37:39
Niezarejestrowany użytkownik # poniedziałek, 21 czerwca 2010 15:37:42
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # poniedziałek, 21 czerwca 2010 17:21:28
Elżbieta Dudek (Petz)Ela65 # poniedziałek, 21 czerwca 2010 17:56:32
Originally posted by Jurgi:
Pisz Artur o zdradach :)bo to czas nas zdradzaIndianka # poniedziałek, 21 czerwca 2010 20:00:52
Przy każdej bajce można troszkę pokombinować - a efekt?
Świetny.
I oto mamy nowego bajkopisarza.
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # poniedziałek, 21 czerwca 2010 20:25:48
Indianka # środa, 23 czerwca 2010 20:23:24
Tą - czy tę?
przepraszam, nie wiem czy dobrze napisałam.
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # środa, 23 czerwca 2010 20:26:13
Dodałem zresztą pod tekstem link do tego opowiadania.
Niezarejestrowany użytkownik # środa, 30 czerwca 2010 11:15:20