My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Posty oznaczone tagiem "wiersze"

Owoc nakazany

, ,

TV                  Owoc nakazany

Minęły eony od tamtego czasu.
Dziś już wie, że zakaz nie ma sensu,
więcej nie popełni tego błędu.

Drzewo Wiadomości dziś jest dla każdego,
są promocje, kredyty, reklamy.

Z kpiącym uśmiechem Jahwe patrzy,
jak stawiamy je na honorowym miejscu
i chłoniemy jego owoce z nabożeństwem.

W różnych smakach, kształtach i kolorach.
O tak, kolorów jest mnóstwo.
Uśmiechnięci panowie w garniturach,
atrakcyjne panie w garsonkach,
w Full HD i Full Colorze
na skinienie wkładają nam owoc prosto do ust.
Prosto do głów.

Gdyby Jahwe od razu zawiesił na drzewie
słodki Owoc Dezinformacji,
nie byłoby tej całej hecy z wygnaniem.

Gdybyśmy wtedy zjedli cały Owoc Wiadomości,
gdybyśmy nie zlękli się po jednym gryzie
dziś nie dawalibyśmy się tak tumanić.


Kolejny z wierszy zainspirowanych twórczością my.operowego kolegi, Pana W. Zacząłem się zastanawiać, jak on to robi, że pobudza do ruchu moje leniwe poetyckie komórki. I chyba już wiem. Jego styl pisania i sposób wykorzystywana motywów jak tan bardzo odmienny od mojego, że odruchowo podrywa mnie: ależ ja bym to inaczej!
Zatem powyższe wypociny na kolanie, z jedną zaledwie poprawką (dodany przedostatni wers) zawdzięczacie poniekąd właśnie jego dziełu o balkoniku.

Liryki zachodzącego słońca

,

Mariola Jadwiga Jankowska
                        ISTNIENIE

Mów proszę tak do mnie,
by w warkoczach ziemi
zapachniały sosny,
a płaczące brzozy jaśniały od łez.
Niech ożyje martwa dolina,
by w otwartym strumieniu słońca
naręcza ptaków zaśpiewały
wszystkimi językami świata.

Między krajobrazem,
a błękitnym sklepieniem nieba,
drgające powietrze uniesie nas
w nieskończoność istnienia.

Czytaj dalej…

„A jeśli mi nie starczy wszystkich dni i nocy, by zrozumieć drugiego człowieka?”

, ,

Mariola Jadwiga Jankowska
                                                      A JEŚLI….

A jeśli mi nie starczy
wszystkich dni i nocy,
by zrozumieć drugiego człowieka,
wówczas,
pozostanie cała wieczność w gwiazdach.
Tam do woli można zatracić się
w pytaniach bez odpowiedzi.


To wiersz z tomiku zaprzyjaźnionej poetki. Debiutanckiego tomiku, do którego miałem okazję napisać wstęp. Nie przepadam za bawieniem się w krytyka, ale tym razem było to wyjątkowo przyjemne. Choć to debiut, choć można jeszcze znaleźć słabsze strony — „Liryki zachodzącego słońca” czyta się naprawdę dobrze. A zresztą, jeśli chcecie wiedzieć co o nim sądzę: przeczytajcie co napisałem:

Czytaj dalej…

XI „Pietrzak” rozstrzygnięty, ciąg dalszy…

, , ,

                  taka pewna nieśmiałość

Wciąż nie mogę się nadziwić tej łatwości
z jaką wy, młodzi,
publikujecie swoje wiersze.

Ja się zawsze krępowałem swojej poezji,
było to dla mnie takie intymne,
wręcz wstydliwe,

obnażanie swojego wnętrza,
jestestwa swoich wierszy, takie nieprzyzwoite.
Zawsze taki byłem.

Okrywałem je troskliwie szufladą
nim dorosły na tyle,
by wyrwać się na samodzielność.

Może to ten wasz pokoleniowy racjonalizm.
Zastąpiliście serce intelektem,
nie wstydzicie się ciała, nie wstydzicie się wnętrza.

Pisanie jest dla was jak gra, jak wyzwanie,
konkursowa rywalizacja, istny teleturniej.
Po prostu intelektualna rozrywka.

Zmieniacie osobowości jak rękawiczki.
Wątpię czasem, czy w ogóle jeszcze macie dusze,
czy już tylko błyskotliwość.

Może to właśnie dlatego
czyta was jeszcze mniej osób niż nas,
kiedy byliśmy młodymi poetami.


To obiecany mój wiersz, z zestawu, który został wyróżniony na XI Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Włodzimierza Pietrzaka, o którym pisałem tydzień temu. Dziś również obiecany dalszy ciąg protokołu z listą wyróżnionych:

Czytaj dalej…

W klimacie poezji: XI „Pietrzak” rozstrzygnięty

, ,

Mariola Jadwiga Jankowska
                  Czemu płaczesz, kogo szukasz
                                    w Kościele N.S.P.J. w Turku

Kolorowym witrażem
otwierasz serce świątyni.
Tu wiara wypełnia się słońce,
światłem przenikającym przez barwne,
szklane tafle.

     „Jesteś moim światłem”

Bóg dzieli się z tobą bogactwem formy,
paletą purpury, fioletu i zieleni.
I co czujesz?
Gdy pięcioramienne kandelabry
w smudze światła,
jaśnieją wiecznym, złotym neonem.

     „Nastał czas łaski”

Tu świat przemawia do ciebie
za pośrednictwem ciszy,
a ty dotykając ścian czasu
doświadczasz samego Boga.

     „Na Twój obraz i podobieństwo”

Malujesz świątynię światłem witraży
Nawę główną złocisz motywem
harmonii i blasku.

     „Siedem grzechów moich”

A ja…
ja zmagam się tutaj z krzyżem,
przychodzę prosić o klucz
do własnego sumienia.
Pomóż mi go Panie odnaleźć
zanim nie będzie za późno
…ułomności moja.


Czytaj dalej…

Polecieć to jedno, powrócić…

, , ,

                  Pycha białego żeliwa

Zapatrzeni w żelazne ptaki zapominamy
że sami z żelaza nie jesteśmy.
Mimo żelaznej woli naszej.

Zapatrzeni w los Ikara zapominamy
że latać jest łatwo.
Powrócić na ziemię trudniej.

Zapatrzeni w siebie zapominamy
że nie zawsze to my
decydujemy o sobie.

Żelazne nasze ptaki pokazują się
równie kruche jak nasze marzenia i plany,
żelazna zaś wola niczym
w zetknięciu z marnym losem.


Poetycka polemika. Próba wykrzesania czegoś w miarę świeżego z oklepanego motywu żelaznego ptaka. Zapowiedziane (i omal zapomniane) nawiązanie do motywów z wiersza Pana W. sprzed tygodnia.

Miłość nas uskrzydla. Albo karmi, w ostateczności • Love inspires us. Or feeds, at least

, , , ...

                  
Pikantne skrzydełka                  No i chyba nie wzlecę

— Miłości — zakrzyknąłem —
podaj mi skrzydła!

Dziękuję, kochanie, ale
niezupełnie miałem na myśli
pikantne skrzydełka z
KFC.

Mogłaś chociaż sama upiec,
no.


Spicy Wings                  I shall not fly away, it seems

— My love — I yelled —
give me thy wings!

Oh dear, thanks, but
not quite I meant
spicy wings from
KFC.

You could make them by yourself
at least.

__________
P.S. Wierszydło powstało naprędce jako poetycka riposta na wiersz Pana W.

Dusza ma wiatrem, ciało me celą…

, , ,



         Tyle piękna na Ziemi,
         że serce ściska lęk.
         Tyle pragnienia wolności,
         gdzie nigdy byś się nie spodziewał.

         Bój się,
         nie oczekuj,
         a nigdy nie zobaczysz.

…i zima w duszach naszych. Zupełnie nie à propos

, , ,

Kamienne serce                  rota oblężonych

zamkniemy bramy grodów naszych
kamienne warownie serc
umocnimy
ostrokołem myśli
         i nie drgnie nam powieka
         nie zadrży ręka

nie sięgnie nas więcej
zgroza miłości
                                    fałszywej