My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Posty oznaczone tagiem "teka alternatywna"

Gdyby Śródziemie istniało naprawdę

, ,


Moja opowieść nie jest alegorią do aktualnych zdarzeń i sytuacji — tak napisał J.R.R. Tolkien w przedmowie do Władcy Pierścieni. Dobrze-li to, czy źle?

Prawdziwe wojny nie są podobne do legendarnych ani w swoim przebiegu, ani w skutkach. Gdyby to rzeczywistość ukształtowała i natchnęła legendę, przeciwnicy Saurona z pewnością przejęliby Pierścień i użyliby jako oręża w walce; zamiast unicestwić Pierścień zmusiliby go do służenia swoim interesom, a zamiast burzyć Barad-Dur, okupowaliby tę twierdzę. Saruman nie mogąc zdobyć Pierścienia mógłby, wśród zamętu zdradliwej epoki, odnaleźć w Mordorze brakujące ogniwa, które wypełniłyby luki w jego własnych studiach nad tajemnicami Pierścieni i wkrótce zdołałby stworzyć swój własny Wielki Pierścień, który pozwoliłby mu rzucić wyzwanie nowemu samozwańczemu Rządcy Śródziemia. Obie walczące strony nienawidziłyby hobbitów i pogardzałyby nimi. Nawet uczyniwszy z nich niewolników nie pozwoliłyby im przetrwać długo na świecie.



Można by wymyślić rozmaite inne warianty zależnie od gustu i poglądów osób lubujących się w alegoriach i aktualnych aluzjach — pisze on dalej. Tak właśnie postąpił rosyjski pisarz K.J. Yeskov, pisząc powieść „Ostatni władca Pierścienia”. Nie jest to co prawda alternatywna wersja klasyka, a akcja toczy się później, stanowiąc ciąg dalszy „Władcy…”; książka zawiera jednak odmienne spojrzenie na tę „zmitologizowaną” opowieść, przedstawiając historię walki Mordoru z resztą Śródziemia nie tylko zamieniając dobrych i złych, ale i przedstawiając ją jak współczesną historię. A cała ta dekonstrukcja w oparciu o fakty napisane przez Tolkiena.

Rozpasała mi się dygresja, a chciałem zauważyć coś innego — nasza rodzima saga o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego jest właśnie takim współczesnym i realistycznym przedstawieniem sztampowych wzorów fantasy. Smoki i inne potwory zaczynają być pod ochroną, bo grozi im wymarcie. Elfy i krasnoludy wypierane przez ludzkie królestwa zamykane są w rezerwatach, bronią się stosując walkę partyzancką i terroryzm. Czarodzieje tworzą szarą klikę, wypisz-wymaluj obraz masonów i twórców NWO ze spiskowych teorii.

Wiedźmin - ekran gry Pomimo pięknych widoków świat w istocie jest bagnem…

Może jednak lepiej, że Tolkien unikał odniesień do rzeczywistości. Inaczej zapewne po obaleniu Saurona ludzie i elfy pozostaliby w stanie zimnej wojny, przedtem rozdzielając pomiędzy siebie ziemie poczciwych i naiwnych hobbitów.
Może jednak lepiej, że Śródziemie pozostaje nieprawdziwe i nieskalane.

Walentynkowe fan-fiction

, , ,

Romantyczny wieczór

Tylko dla geeków o mocno specyficznym guście!

O naiwnym rybaku i złotej rybce

, , , ...


         Rybak znużonym gestem rozpiął gruby sztormiak. Chciał już zrezygnować i pójść do domu z niczym, kiedy coś szarpnęło siecią. Powoli wybierając sak, rybak miał nadzieję, że ryba będzie na tyle duża, żeby starczyło na obiad dla żony i garstki głodnych dzieciaków. Zobaczywszy wynurzającą się z wody małą płetewkę poczuł zawód, ale po chwili wręcz oniemiał. Rybka, nie dość, że nieznanego mu gatunku (a był przecież inżynierem rybołówstwa oraz akwanomii), była cała złota. No, nie metalowa, tylko w takim kolorze, oczywiście.

         Szybko przypomniał sobie bajki i legendy i choć w cuda i czary nie wierzył, może poza transsubstancjacją, zatarł ręce z radości. Dowolne życzenie, a może nawet trzy! – pomyślał. Jednak zanim się odezwał, rozejrzał się najpierw, czy nikogo nie ma, bowiem bał się zbłaźnić.
         — Złota rybko, ja żem cię wyłowił, niniejszym winnaś mi pięć życzeń! – zaczął z grubej rury z takim planem, że zawsze można się targować, więc lepiej na wstępie zażądać dużo.
         — Ty luju pasiasty jeden! — piskliwie rozdarła się ku jego zdziwieniu złota rybka. — Życzeń ci się zachciewa? Ty nie wiesz, kto ja jestem! Ja mam wysoko postawionych przyjaciół! Ja mam prawników! Będziesz odszkodowanie bulił!

Czytaj dalej…

Jest piątek, jest wyszczerz

, , , ...



Zapeszyłem tym poniedziałkowym kotem. Tydzień był tak do bani, że kiepściejszego nie pamiętam. Nawet nie miałem siły zamieścić czegoś konkretnego na Wyśmiewisku. Trzeba odczarować, definitywnie. Dlatego z okazji „łykendu” (jak wiadomo* nazwa pochodzi od łyku świeżego powietrza) łykendowa fota.

FRIDAY, I'M IN LAUGH

Bo jak to śpiewał zespół Kuracyja:

I don't care if monday's blue
tuesday's grey and wednesday too
thursday's still flips up my mood
it's friday I'm in laugh

saturday sucks
and sunday bothers me and slaps

monday I'm just stucked in vain
tuesday wednesday bring the pain
thursday is the one to blame
it's friday I'm in laugh


Czytaj dalej…

Moja niewyczerpana oda do rozsądku

, , , ...

kżyrz                  A gdyby nawet kżyrz zabrali…

Mamy kżyrz
podobny do płyty nagrobnej!

Zabierają nam kżyrz
podobny do płyty nagrobnej!!

Oddajcie nam kżyrz
podobny do płyty nagrobnej!!!

Zabrali.

Została po nim tylko
                              pusta
                                        zgniła
                                                  dziura
                              pusta zgniła dziura.

I to nam wystarczy:
pusta zgniła dziura
pusta zgniła dziura
pu-sta-zgni-ła-dziu-ra
pustazgniładziura


Sukcesy popularyzacji sportu w Chinach

,


Chińskie kajakarstwo

Zimne pożegnanie

, , ,


         Błękitny blask padł na biel śniegu i rozświetlił czerń nocy. Za długą smugą światła zamigotał ledwie widoczny, czerwony ognik papierosa. Człowiek ruszył za padającą łuną, pchając przed sobą niebieskawy krąg latarki. Zamajaczyły ciemne, groźne kształty krzewów. Cicho. Zimno. Szmer w zaroślach. Co to? Kto to? To tylko ja! Królowa śniegu! Przyszłam tu za tobą, Kaj. Po co? Jak to: po co? Obiecywałeś mi miłość, obiecywałeś zabrać mnie do ciepłych krajów! Daleko od tego przeklętego mrozu! Przyszłam po spełnienie twoich obietnic! Chyba śnisz... Więc kłamałeś? Nie, ale to było tak dawno... Więc nic nie dostanę? Uczyniłam cię władcą śniegu, oddałam swoje królestwo, dałam nieśmiertelność... Pozwoliłam nawet, aby Gerda pozostała z tobą, póki wystarczy jej życia. Nic już do mnie nie czujesz? Nigdy mnie nie kochałeś? Byłem wtedy chłopcem, nie wiedziałem, co to znaczy. Wszystko mija. A obiecałeś być mój, kiedy dorośniesz! Mój, mój! Kaj! Kocham cię! Krąg światła zatacza koło, wydobywa z mroku skuloną postać kobiety otulonej w futro. Odbija się w zamarzających łzach na jej twarzy. Jak ty tak możesz? Ludzie nie są nieśmiertelni, więc muszą się zmieniać. Dałaś mi nieśmiertelność, ale nie odmieniłaś mojej ludzkiej natury. Dorastałem długie lata, zbyt długie, aby mogło przetrwać uczucie. Ja teraz umrę, wiesz? Wiem. Żegnaj.
         Żegnaj, Gerdo. Tobie nie dała nieśmiertelności, franca jedna.
         Żegnaj, ukochany. Nie zapomnij o mnie. Zapomnij o niej.
         Żegnaj, Kaju. Zobaczysz, że kiedyś podzielisz mój los.

Zimowa noc
Artur Jurgawka, Turek, 25 lipca 1999
[/ALIGN]

Czytaj dalej…

Innowacja

, , ,

(artykuł sponsorowany)

Skończyły się czasy, kiedy wystarczyło otworzyć duży supermarket, wynegocjować ceny i zarabiać na tłumach klientów znęconych okazją. Dziś, przy dużej konkurencji, sieci marketów i dyskontów zmuszone są do innowacji i poszukiwania nowych rozwiązań. Choćby znana sieć marki »dild«, do tej pory kojarzona z ofertą tanią i średniej jakości, która postawiła na jakość, nowoczesność i… ofertę unikalną.

Założyliśmy własną placówkę opracowującą technologiczne innowacje. Grupa naukowców: wynalazców i marketerów tworzy rozwiązania, których dotąd nie było, żeby zaoferować klientowi to, czego nie ma konkurencja — mówi kierownik wykonawczy sieci, pan Arnold Czerniawski. — Inwestujemy w wynalazczość i oryginalność. To dopiero początek, ale choć jesteśmy w tym pionierami, mamy pierwsze osiągnięcia.

Nowość: torba foliowa

Pierwszy innowacyjny produkt wszedł do oferty bez hałasu i reklamy, ale od razu spotkał się z zainteresowaniem i pozytywnym przyjęciem. Od kilku dni klienci sklepów »dild« przy kasach mogą – i korzystają z tego masowo – kupić produkt, jakiego jeszcze nie było: torbę foliową. To absolutna nowość i zaskoczenie. Połączenie, które chwyciło. A klienci są tak zachwyceni wynalazkiem, a przy tym jego przystępną ceną, że zaopatrzenie nie nadąża z uzupełnianiem zapasów, stąd tak częsty widok pustej półki. Wiadomo jest, że dla zachowania przewagi sieć »dild« złożyła wniosek patentowy, który ma chronić ich wyjątkowy wynalazek.

P.S. Tradycyjne promocje (czytaj: wyprzedaże) oczywiście nadal trzymają się mocno.

„A miałem iść spać bez przekąski…”

, ,

Kiełbasiany Enterprise

Głód, ostateczna granica. Oto kulinarne podróże gwiezdnego okrętu Niam-niam. Jego bezustanna misja: poznawać nowe, dziwne smaki, szukać nowych przepisów i nowych restauracji, śmiało jeść to, czego żaden człowiek dotąd nie zjadł.