Kaz writes:
Bede przekorny. Prof. Łukasz Turski jest po prostu praktykiem - sadzi, ze lepiej glupiej masie nastolatkow nie dawac za wiele do porownan (tutaj: racjonalizm kontra nieracjonalizm), bo czesc z tej masy "stanie" po stronie nieracjonalnosci (wrozbiarstwo, etc) zamiast przyjac jedyny, najlepszy z najlepszych i najsluszniejszy z najslusznych punkt widzenia. I pewnie ma racje, chociaz tak jest nawet bez lekcji o paranaukach.
Problem wynika jednak z czegos innego. Ktos sobie uzurpuje prawo do ustalania, co jest sluszne w edukacji czlowieka, a co nie. Tak naprawde to spor miedzy zwolennikami przymusu - jedni uwazaja, ze najsluszniejszy z najsluszniejszych punktow widzenia jest tylko racjonalizm (prof. Turski i poplecznicy), a drudzy, ze najsluszniejszy z najsluszniejszych punktow widzenia jest pluralizm pogladow (MEN?).
Pytanie, ktore nie zostalo postawione - dlaczego w ogole ktos moze decydowac odgornie, czego ludzie maja sie uczyc w szkolach? Dlaczego to nie rodzice albo sami uczniowie (jesli sa juz pelnoletni) decyduja o tym, gdzie (sie) ksztalcic i czego (sie) uczyc? Ci co uwazaja, ze do szczescia im potrzebne wrozbiarstwo albo chca robic kariere rozdzkarza - niech robia, niech na tym zarabiaja. Ci, co chca racjonalizm - beda studiowac matematyke i fizyke. Co w tym dziwnego, ze ludzie dokonuja roznych wyborow?
W wolnym kraju nie byloby zadnego problemu, a prof. Turski moglby co najwyzej grzmiec na wlasne dziecko, dlaczego sie interesuje wrozbiarstwem zamiast robic kariere naukowa.