Nasze kpiny ze szkieletora sa oswajaniem smierci.I nie sadze,by ktokolwiek, kiedykolwiek byl na nia gotow;pamietam,wiele lat temu,pani, starusienka,schorowana.Powtarzala przez wiele dni, ze juz jej pora,ze chce,moze odejsc...w tej ostatniej minucie,trzymajac mnie za reke,prosila by Jej pomoc,ratowac,ze jeszcze nie,ze chce zyc jeszcze..
Czy kiedykolwiek jestesmy gotowi na te chwile..