My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zuo śmiechem zwyciężaj. Epizod III

, , , ,


Nekromanta         Niewielki okręt sunął wzdłuż brzegu pokrytego bujną, tropikalną roślinnością. Olbrzymie drzewa splątane lianami, zarośnięte krzewami i pnączami, sprawiały wrażenie jednego wielkiego muru.
— No, wygląda na to, że lada chwila dopłyniemy do portu — powiedział Nerkomanta do Papladyna, który klęczał przy burcie, na pół wywieszony na zewnątrz. Na głos kolegi uniósł się i rozejrzał. Jego twarz miała kolor zielony niczym eliksir trującego gazu.
— Eche — przytaknął słabym głosem. — Legendarne Kurast… Miasto świątyń, pałaców, bibliotek…
— …oraz targowisk i supermarketów — dokończył Zombisław. Spojrzał ze współczuciem na niedysponowanego. — Tylko nie wychylaj się bardziej, bo zamiast choroby morskiej będziesz miał chorobę podmorską. I nie zobaczysz bogactw miasta w dżungli.
— Tak naprawdę to płyniemy już po wodach rzeki — sprostował Deckard Klein, podchodząc wolno. Za nim szli pozostali członkowie drużyny. — Za tym zakrętem już będzie port. Och, piękne Kurast, jakże dawno tu nie byłem! Ciekaw jestem, jak silne będą oblegające je siły zua!

•••

         Drużyna oszołomiona stała jeszcze na trapie zacumowanego statku. Rozglądali się z niedowierzaniem dookoła. Port, a właściwie doki, można było objąć jednym spojrzeniem. Kilkanaście drewnianych budowli i chat, w większości zbudowanych na pływających wysepkach połączonych rozchybotanymi pomostami.
— To ma być to bogate miasto? — warknął Barabarzyńca. – Ta wiocha? To już moja rodzinna osada lepiej wygląda! Gdzie my żeśmy, kurna, trafili?
         Reszta drużyny czuła się nie mniej rozczarowana. Sędziwy mag był zaś tak wstrząśnięty, że nie mógł wymówić ani słowa. Z osłupienia wyrwał ich muskularny mężczyzna w skórzanym fartuchu.
— Witajcie we wspaniałym Kurast! — rzekł z goryczą. — Tak, to Kurast, tyle z niego zostało. Wszyscy mieszkańcy, którzy jeszcze nie poddali się siłom zua, skupili się tu, w dokach. Tu się jeszcze bronimy, choć coraz nam ciężej. Liczymy na waszą pomoc, choć szczerze to bym wam raczej radził pakować się z powrotem na statek i uciekać.
— Uciekać?— sarknął oburzony Barabarzyńca i siłą zepchnął przyjaciół na stały ląd. — Nie znam takiego słowa, kurna!
— Dyshonor byłby to okrutny — przytwierdził Papladyn, chyba po raz pierwszy zgadzając się z Kamanem.
— Wojowniczka? Uciekać? — Amaziomka poczerwieniała z oburzenia. — Od dziecka walczyłam w znacznie gorszej dżungli.
         Nerkomanta tylko wzruszył ramionami. Było jasne, że nie zrezygnuje z okazji zajrzenia do zgromadzonych w Kurast magicznych ksiąg, choćby miał się przedzierać przez samo Piekuo. Całą drogę tylko o nich mówił i myślał, od lat marzył o poznaniu tutejszej nerkomancji.
— Ale co się stało z Kurast? — jęknął Deckard. — Gdzie miasto?
— Miasto — westchnął witający ich tubylec. — Pożarte przez dżunglę pełną zdziczałych potworów, zdziczałych ludzi i zdziczałych zwierząt. Opanowane przez nieumarłych, demony i kleryków.
— Kleryków?
— Tak. Niemal wszyscy wyznawcy naszych kultów przeszli na stronę zua. Dziś nasza dawna magia służy ciemnym mocom. Z tych, co się przeciwstawili sługusom Diablo, ocalało niewielu — zatoczył ręką półkole, wskazując nędzną, pół-wodną osadę.

•••

— Najmocniej przepraszam — bąknął nieśmiało gliniany golem do kapitana okrętu, trzymając palec w nosie i zerkając zarazem za drużyną, która zbierała się do wyprawy. — Bo zaraz będę musiał iść…
— No? — zachęcił go zapytany, z wprawą starego wilka morskiego ukrywając zaskoczenie, że toto gada.
— Słyszałem, że kolekcjonuje pan figurki i takie tam…
— A co ty możesz mieć ciekawego?
— Mam ręcznie rzeźbione gliniane figurki i naczynka… No w czasie podróży nudno było, nie śmiem pretendować do miana wielkiego artysty, ale…
— To twoje dzieła? — kapitanowi brew podjechała do góry. — W życie nie słyszałem, żeby przywołaniec zajmował się sztuką! Khm, ten tego — opanował entuzjazm i rzekł lekceważąco — nie jest to nic wielkiego, ale parę groszy mogę ci za nie dać. Ot, będzie ciekawostka. Jakbyś coś fajnego jeszcze wydłubał, to nie krępuj się pokazać.
— Acha, jak tylko coś wydłubię — golem wyjął palec z nosa, a jego gliniane usta rozciągnęły się w uśmiechu.

•••

Amazonka         Drużyna rozglądała się z satysfakcją po rozmazanych na drzewach krwawych smugach. Pierwsze starcie z siłami Zua zakończyło się zwycięstwem i pogromem. Uciekł im tylko jakiś włóczęga w połatanym prochowcu, którego próbowali zapytać o drogę. Sukces w znacznym stopniu zawdzięczali nowemu przywołańcowi Nerkomanty — krwawemu golemowi, który spisywał się doskonale. Zombisław triumfował i nie przestawał się chwalić.
— A nie mówiłem, że to będzie coś? Gliniany już za bardzo przemądrzały się zrobił. Krwawy golem, to jest coś! Jak miecie! I ta wytrzymałość! Brzydki jak koszmar, ale jaki skuteczny!
         Wszyscy tylko potakiwali z aprobatą, mocno zziajani. Nerkomanta rzadko łapał za miecz, dowodząc tylko swoimi monstrami, więc się tak szybko nie męczył, to i gadał jak najęty. Papladyn próbował wygłosić jakąś górnolotną mowę, ale wydobywał z siebie jedynie urywane słowa. Cóż, nowa zbroja była może i lepsza, ale i cięższa. Amaziomka zaś jako jedyna spoglądała na nowego golema z obrzydzeniem i starała się od niego odsuwać. Nie uszło to uwagi Zombisława, który wreszcie powiedział z urazą:
— Co się tak odsuwasz. Boisz się go czy co? Brzydzisz?
— Nie — sapnęła wojowniczka. — Tylko on, kurde, wygląda jak chodząca miesiączka.
[/ALIGN]

Oświeć się przez śmiech, czyli moja lucyferska iskraPrzestroga olimpijska

Komentarze

Marcin DeruckiMarcinDerucki piątek, 19 lutego 2010 07:23:06

nie mogę się już doczekać co się w piekle będzie działo p

Niezarejestrowany użytkownik piątek, 19 lutego 2010 09:01:58

Rysiu writes: Śiweże, bo z dzisiejszej dostawy kretyn.com: Jak się nazywał ten niebieski kamień? Hmm, szafir. O właśnie, a żółty? Topaz? Dzięki, ale skąd Ty takie rzeczy wiesz? Przecież chłopakiem jesteś. Z Diablo 2...

Marcin DeruckiMarcinDerucki piątek, 19 lutego 2010 09:50:14

Originally posted by anonymous:

Dzięki, ale skąd Ty takie rzeczy wiesz? Przecież chłopakiem jesteś.

Z Diablo 2...



True, true wink

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi piątek, 19 lutego 2010 10:45:06

Ho, ile razy w życiu mnie się ludzie pytali „skąd ty wiesz takie rzeczy?”, a ja mruczałem pod nosem „czytam fantastykę”. Nowe czasy, nowe źródła wiedzy. bigsmile

A co się będzie działo w Piekle, to sam jeszcze nie wiem. smile

Niezarejestrowany użytkownik sobota, 20 lutego 2010 21:57:52

Halszczak writes: Mocna rzecz :D Czekam na ciąg dalszy.

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki