Wałówka wyborcza
środa, 16 czerwca 2010 23:09:40
W czasie powodzi znacznie lepiej widać jak politycy chcą robić z nas wałów. I nie zauważają, że sami są wałami, zalewając nas powodzią pustosłowia, tanich zagrywek, pustych gestów i idiotycznych pomysłów. Reakcje ludzi nietrudno przewidzieć:
Niezbyt trafne, bo rząd akurat ma sporo do zrobienia w czasie powodzi. Choć niekoniecznie premier, ten bowiem, do spółki z ministrem gospodarki, biznesmenami oraz prezydentem (lub pełniącym jego obowiązki) powinien był być raczej na wystawie Expo w Chinach i pracować w pocie czoła nad współpracą gospodarczą, która dałaby konkretne efekty w postaci kontraktów dla naszych firm i pracy dla ludzi, którzy na przykład będą musieli zarobić na odbudowanie swojego, straconego w czasie powodzi, dobytku.
Na wałach powinni pojawić się minister spraw wewnętrznych, a nade wszystko władze lokalne i samorządowe, bo to na nich spoczywa główny ciężar walki z powodzią i jej skutkami. Prezydent jest tam kompletnie niepotrzebny, może najwyżej się ulitować i po główkach pogłaskać. Oczywiście może wspomóc powodzian z własnej kieszeni lub budżetu kancelarii, ale do tego nie musi się szwendać w terenie.
Jeszcze mniej są na wałach potrzebne osoby kandydujące w wyborach. A już osoby, które najpierw robią kampanię wyborczą na grobach, potem apelują o nierobienie kampanii wyborczej na wałach, a już następnego dnia sami na tych wałach gardłują, obiecują niestworzone rzeczy i domagają się różnych rzeczy od wszystkich – tylko nie od siebie – są wręcz żałośni. I obrzydliwi.
Dwóch panów z drugiej i trzeciej ligi kandydatów zgodnie apelowało, żeby powodzią zajęła się świeżo powołana Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Jak się niby miała zająć i co robić – nie powiedzieli. Gdyby gremium dać łopaty i zapędzić do napełniania worków z piaskiem, sam byłbym za, ale wątpię, żeby o to chodziło. Zresztą jeden z tych panów sam w RBN jest i bynajmniej do roboty się nie garnął, poza gardłowaniem. Drugi też nie raczył dać przykładu konstruktywnej pracy.
Zresztą nie bardzo wiadomo, czym się RBN w ogóle ma zajmować. Jedyne, co wymyśliłem to dawanie dobrego przykładu poprzez gremialne uczestnictwo w mszach intencyjnych i modłach przebłagalnych. Jeśli któryś przypadkiem nie byłby chrześcijaninem to mógłby na przykład pomalować ciało w rytualne wzory ochrą i odprawić rytualne tańce celem odwrócenia klęski. Dobry przykład po temu dał pewien kardynał (też w końcu polityk, przynajmniej mentalnie) wystawiając relikwie. Relikwie zdrajcy ojczyzny, notabene.
Wielkim „sukcesem” i „powodem do chwały” polityków było zorganizowanie debaty na temat powodzi w Parlamencie Europejskim. O jakichkolwiek wynikach debaty głucho — i chyba nikt się temu nie dziwi. Dziwi tylko, że nie poruszyli tematu na forum ONZ, albo jeszcze wyżej. Wprawdzie skutek nie byłby lepszy, ale rozgłosu i lansu więcej.
W ogóle ulubionym zadaniem naszych polityków jest apelowanie. Wzorują się zapewne na Janie Pawle II, który chętnie i dużo apelował, na przykład o pokój, czego i tak nikt nie słuchał, bo wszyscy puste apele mieli w… Modne u nas jest apelowanie o solidarność, ostatnio o solidarność z powodzianami. Jakiż my ciemny lud mamy, że sam na to nie wpadnie i musi zostać oświecony przez pana polityka! Który solidaryzuje się często i chętnie, co prawda jedynie werbalnie. Przy okazji może napomknąć, że on jeden stoi naprzeciw tym, co chcą zabrać wsi. O zabieraniu wsi wszakże tylko on sam jeden mówi i już nie bardzo wiem, czy stoi sam przeciwko sobie, czy jak. A może miał na myśli WSI? Ale to już na pewno właśnie on WSI „zabrał”.
W tym całym zalewie wytchnieniem była akcja pewnej młodzieżowej organizacji, która zorganizowała akcję promującą wartości prorodzinne. W bardzo skuteczny zresztą sposób, poprzez rzucanie kamieniami w myślących inaczej, przypominając tym samym, że ich święta księga mocno pochwala kamieniowanie jako wyraz obrony wartości rodzinnych.
Komentarze
Bożena Bożena328 # czwartek, 17 czerwca 2010 16:31:09
myślę, że nie tylko politycy i nie tylko w czasie powodzi, czasem wydaje mi się że to taka nasza cecha narodowa,
zawsze znajdzie się ktoś, kto w swojej dobroduszności czy naiwności da się wykorzystać, przykre i wcale nie rzadkie
DANUSIAKAP # czwartek, 17 czerwca 2010 17:29:36
Elżbieta Dudek (Petz)Ela65 # piątek, 18 czerwca 2010 05:52:42
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 18 czerwca 2010 23:17:17
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # sobota, 19 czerwca 2010 05:35:39