Ten magiczny moment
poniedziałek, 8 listopada 2010 21:45:11
Ołowiane żołnierzyki stukają w rękach małego Frycka. – Bach! Bach! – mówi dziecko, siedząc pośrodku bawialnego pokoju. – Będziesz żołnierzem, jak urośniesz? – pytają się go dorośli. – Nie, będę fortepianistą! – mówi, a dorośli śmieją się.
Silne ręce podnoszą go znienacka w górę i sadzają na czyimś kolanie. Widzi z góry to, co zawsze oglądał tylko z dołu: fortepian. I mały chłopiec czuje się nagle bardzo, bardzo wielki. Małe rączki uderzają w klawisze, brzmi niespodziewanie czysty akord, i mały chłopiec czuje się jeszcze większy.
– To jak to, nie będziesz walczył za Polskę? – pyta ktoś poważnie i śmiechy nagle milkną.
– Nie, będę za nią grał!
To mała impresja prozą, jak mógł wyglądać ten moment, który przeważył na życiorysie małego Fryderyczka Chopina. Sądzę, że większość wielkich ludzi miała w życiu taki moment, który jak magicznie pokazał im tę piękniejszą, dla nich, stronę świata. Choć może nie pamiętają.
Mamy obecnie rok chopinowski, choć w polskich mediach tego w ogóle nie widać, nawet o Konkursie Chopinowskim wspominano tylko półgębkiem. Powyższy fragmencik powstał „narzędziowo”, jako przykład na prowadzone przeze mnie warsztaty literackie — mówiłem o tym, jak nie smęcić, nie przynudzać i nie wpadać w śmieszny patos, pisząc utwory dedykowane Wielkim Osobistościom, zdradzałem swoje sztuczki i kruczki.
Inne napisane kiedyś przeze mnie utwory dedykowane:
• Wiersz niededykowany (utwór poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II)
• WYSIWYG (Utwór poświęcony św. Barbarze)
Komentarze
Wcisekwcisek # wtorek, 9 listopada 2010 09:00:09
Aniaayalen # wtorek, 9 listopada 2010 11:27:03
fragmencik... zwyczajnie madry,Jurgasku
Aniaayalen # wtorek, 9 listopada 2010 11:38:36
I moglo tak byc przeciez
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # wtorek, 9 listopada 2010 12:26:01
Telewizje na świecie, specjalnie dopytywałem emigrantów (choćby w Niemczech czy Nowej Zelandii), pokazywały finalistów w głównych wydaniach wiadomości, w Polsce potrafili tylko bełkotać (na dodatek bez sensu i logiki) o rzekomym skandalu, bo wygrała pani, co – wg „znawców” jest jednocześnie banalna i zbyt oryginalna.
Aniaayalen # wtorek, 9 listopada 2010 13:12:51
A moja Chinka tez przepadla,a grala bosko...konkursy nie sa miara talentu uczestniczacych, badz w niewielkim stopniu
a Ty kaca nie masz???
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # wtorek, 9 listopada 2010 15:27:30
Aniaayalen # wtorek, 9 listopada 2010 17:52:29
alka-prim szklanka cieplego piwa...