Królowa Bona umarła! …a tarczy antyrakietowej nie będzie
czwartek, 17 września 2009 20:47:26
Wszyscy dziś zachłystują się „niespodziewaną” i „zaskakującą” wiadomością, że USA rezygnują z umieszczenie w Czechach i Polsce tarczy antyrakietowej, przynajmniej stacjonarnej. Zupełnie jak przysłowiowi drogowcy zaskoczeni przez zimę. Wszyscy też prześcigają się w wyliczaniu, czego to nie straciły zaangażowane w sprawę kraje i jakże to triumfuje przeciwna instalacji Rosja.
A ja znów zastanawiam się, czy wszyscy – politycy, dziennikarze i publicyści – naprawdę są takimi ciężkimi idiotami, czy tak zgodnie i gremialnie udają?
Że z tarczy guzik będzie to dla osób mających nieco oleum w głowie było jasne od dawna, co najmniej od momentu, kiedy prezydentem został Barack Obama. Ja w realizację tego projektu wątpiłem już wcześniej.
W kwestii wyliczania zysków i strat również pozwolę sobie mieć odmienne zdanie. Polska? Zdecydowanie zyskaliśmy: nie będziemy mieć na głowie swędzącego strupa w postaci wysoce eksterytorialnej bazy wojskowej, uciążliwej politycznie i ekonomicznie. Nie będziemy musieli utrzymywać darmozjadów w postaci amerykańskich cwaniaków armijnych, nie będzie nam psuła stosunków z Rosją. Nie wyjdziemy znów na jeleni — przyznajmy szczerze, sojusze i interesy z USA chyba nigdy nie okazały się dla nas opłacalne. Mieszkańcy Redzikowa? Nie będą mieć uciążliwego sąsiedztwa, nie będą się obawiać, że amerykańscy mieszkańcy eksterytorialnej bazy będą bezkarnie gwałcić ich dziewczyny, jak to miało miejsce w Japonii. USA? Nie będą wywalać miliardów na system o znikomej skuteczności. Rezygnację z projektu już prawdopodobnie wykorzystali jako atut przetargowy.
Jedynym stratnym na tej decyzji jest… Rosja. Stracili cudowny środek na pokazywanie światu polskiej rusofobii, wiecznotrwały pretekst do strzelania fochów i zadrażniania stosunków pod dyktat swojej polityki.
• Mój rysunkowy komentarz na temat tarczy antyrakietowej
• oraz wpis o patriotach i idiotach.
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 18 września 2009 08:16:51
Wcisekwcisek # czwartek, 8 października 2009 10:10:05
W normalnych okolicznościach, gdyby Polska przyjęła jasną deklarację, że przestajemy być psem na usługach USA, zajmujemy się przede wszystkim swoim interesem i układamy się z krajami, których obecność jest bardziej "rzeczywista" niż odległego państwa za oceanem, poleciałyby na nas gromy z każdej strony (od społeczeństwa pewnie też, niestety). A teraz gdyby postąpić w taki sposób, Obama machnąłby ręką, powiedział do swoich doradców "a niech sobie tak mówią, przynajmniej się odczepią i będzie spokój" i mielibyśmy mnóstwo nowych możliwości.
Niestety, politycy wolą teraz zajmować się aferą hazardową, dymisjami, komisjami śledczymi, konferencjami...
Btw, Tytus, Romek i A'Tomek - komiks mojego dzieciństwa.