Sztuka filmowa zgłębia tajniki ludzkiej duszy, czyli moja autodiagnoza artystyczna
sobota, 19 grudnia 2009 23:14:47
Hicham Ayouch. W życiu o nim nie słyszałem i chyba nie tylko ja, bo nie ma o nim nawet słowa na Wikipedii. W wiadomościach kulturalnych na kanale Euronews zaprezentowano go jako reżysera. Po prawdzie słuchałem jednym uchem, może źle usłyszałem, minimalistyczna wzmianka na imdb.com określa go jako „writer, cinematographer, composer”, jego profil na myspace.com jest po francusku, tłumacz Google wydobył mi z tego zawód „autor dyrektora”. Z zamieszczonego CV wynika, że wszechstronna to bestia, poza powyższymi: dziennikarz, producent, dokumentalista, scenarzysta, komentator sportowy (o ile można polegać na automatycznym tłumaczeniu). Zamieszczona w profilu muzyka (chyba jego) to taki francuski hip-hop, jakiego nie znoszę, bardziej głupio brzmi tylko japoński hip-hop. Już nawet disco-polo śpiewane po chińsku brzmi lepiej (tak, jeden z polskich zespołów tego nurtu zamierza robić karierę w Państwie Środka). Ale do rzeczy (a rzeczy do szafy, jak mawia Tkacz, jeden z filarów filodendryzmu).
Przy okazji omawiania jakiegoś festiwalu filmowego zaprezentowano niewielki fragment wywiadu z nim oraz fragmenty jakiegoś filmu. Tytuł mi umknął, nazwa festiwalu też, nie moja działka. Z wywiadu to w zasadzie złapałem tyle jego filozofii artystycznej:
I want to look deep into human soul. *)
Zaraz potem pokazano urywek omawianego filmu, reprezentatywny dla powyższego celu, jak mniemam. Ciemny, niewyraźny obraz z ledwie widocznymi twarzami bohaterów zapewne ma symbolizować mroki ludzkiej duszy.
Scena pierwsza, kobieta mówi do mężczyzny:
I want you to fuck me real hard. Right now. **)
Scena druga, mężczyzna mówi do kobiety:
Come back, you bitch! ***)
Deklaracje artystyczne traktuję bardzo poważnie, zakładając, że autor wie, co mówi, dlatego zadumałem się (nomen omen) głęboko nad przedstawioną wizją ludzkiej duszy i jej głębin. Jak to sztuka potrafi wydobyć tę głębię. Ta francuska finezja. Uniwersalny klucz do ludzkości. Freud się chowa.
Ino jakbym nie kombinował, jakbym się nie przymierzał, wychodzi mi, że według koncepcji Hichama Ayoucha albo nie posiadam duszy, albo nie jestem człowiekiem. Po dłuższym namyśle, jakoś mi wcale nie doskwiera tęsknota. Ani za jednym, ani za drugim. Nie żal mi i już.
__________
*) Cytuję z pamięci. Po namyśle postanowiłem zrezygnować z tłumaczenia.
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # niedziela, 20 grudnia 2009 16:33:46
Niezarejestrowany użytkownik # niedziela, 20 grudnia 2009 20:38:25
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # poniedziałek, 21 grudnia 2009 19:05:04