Szare dni jak pęknięte serca
czwartek, 8 lipca 2010 14:37:59
Wstajesz rano, wyłączasz budzik, wkładasz garnitur i krawat, gasisz brzęczący telewizor. Żegnasz się z żoną, idziesz do pracy. Męczysz się po drodze tylko po to, żeby użerać się z upierdliwym szefem… Zaraz, czy je tego już nie pisałem? Skąd to déjà vu? A tak, brzmi to identycznie jak recenzja gry „Every day the same dream” sprzed tygodnia. Przypadek? I tak, i nie.
Tym razem chcę wam polecić nie awangardową grę, ale teledysk popularnego wykonawcy. Moby — Wait for me. Animowany teledysk wzorowany estetyką na grach komputerowych z lat 80. Najbardziej przypomina to gry na platformy NES (u nas znane kiedyś jako Pegasus) lub Super Nintendo. Dobór tej estetyki pokazuje już główną grupę docelową: ludzi, którzy grali w młodości na tych konsolach. Dziś są oni już trybikami w korporacyjnych maszynach i w znacznej części na pewno utożsamią się z bohaterem filmiku.
Animowany ludek rozpoczyna swój codzienny, monotonny dzień wstając, idąc do pracy… Tak, każdy to zna i każdego to boli. Co dzień ten sam dzień – to dokładnie ten sam motyw, co w opisywanej przeze mnie grze. Jednak nasz bohater ma trudności w dotarciu do pracy, wykazuje się zręcznością niby hydraulik Mario, ale i tak traci kolejne „życia”. Tylko po to, żeby usłyszeć od szefa „zwalniam cię…”. A to wcale nie największa tragedia dnia, który dopiero się zaczyna…
Monotonię i znużenie takim życiem świetnie podkreślają muzyka i słowa wykonawcy. Muzyka bardzo prosta i melancholijna (bardzo mi przypomina świetne kawałki Portishead). Słowa niemal idealnie pasowałyby do zeszłotygodniowej gry… Rewelacyjna jest animacja, popatrzcie, ile ekspresji można oddać kilkoma kwadratowymi pikselkami. No tak, obejrzyjmy to wreszcie.
Zbieżność tematów i motywów nie jest przypadkiem: i gra aspirująca do sztuki, i teledysk odwołujący się do popkultury gier, oddają po prostu te same problemy i rozterki pewnego pokolenia. Nawet bolesne zakończenie jest w obu przypadkach zaskakująco podobne…
Nie wiem, czy to jest oficjalny teledysk artysty, czy genialny hołd amatora. Na YouTube jest wiele klipów do tej muzyki, jako „official video” podpisana jest zupełnie inny. Jeszcze inne można znaleźć na stronie Moby'ego. Trzeba przyznać, że ten prosty kawałek jest bardzo przejmujący a zarazem inspirujący. Zupełnie co innego, niż produkcje Moby'ego, które pamiętam z MTV początku lat 90., kiedy mój brat zagrywał się na Pegasusie.
Ach, a oto tłumaczenie słów piosenki i wersja oryginalna:
Poproszę cię, byś spojrzał daleko
Kocham swe dłonie, lecz to boli się modlić
Życie, jakie mam, nie jest tym, co widziałem
Niebo nie jest błękitne a pola zielone
Poczekaj za mną…
Poproszę cię, byś spojrzał daleko
Złamane życie nie pozostanie
Próbowałem zbyt ciężko i wciąż się spóźniam
Dni są szare a noce są czarne
Poczekaj za mną…
I'm gonna ask you to look away
I love my hands, but it hurts to pray
Life I have isn't what I've seen
The sky is not blue and the field's not green
Wait for me…
I'm gonna ask you to look away
A broken life will never stay
Tried too hard and I'm always late
Days are grey and nights are black
Wait for me...
[/ALIGN]
Komentarze
Bożena Bożena328 # czwartek, 8 lipca 2010 16:50:36
Powiedziałabym, że problemy i rozterki nie dotyczą jednego pokolenia, niestety.
"...Dobór tej estetyki pokazuje już główną grupę docelową: ludzi, którzy grali w młodości na tych konsolach. Dziś są oni już trybikami w korporacyjnych maszynach i w znacznej części na pewno utożsamią się z bohaterem filmiku...".
Myślę, że nie tylko oni.
Tylko sposób pokazania problemu jest trochę zbyt uproszczony i jednostronny, zwłaszcza "koniec", nie zawsze jest to takie jednoznaczne.
"Wait for me…" - poczekaj na mnie - raczej tak bym to przetłumaczyła
trzcina # czwartek, 8 lipca 2010 17:37:31
Originally posted by Jurgi:
,,,nie tylko ludzi...
http://files.myopera.com/trzcina/files/life-is-a-game.gif -
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 26 października 2012 13:48:45