Poezja i recycling, czyli wiersze à la MacGyver
niedziela, 9 sierpnia 2009 14:46:07
To był jeden z ciekawszych eksperymentów w ramach warsztatów poetyckich, jakie prowadziłem. Było to bodaj podsumowanie pierwszego roku pracy: turniej jednego wiersza, zaproszone jury, dyrekcja biblioteki, nawet wiceburmistrz i nawet jakiś koncert. Trzeba było czegoś do pokazania. No to wymyśliłem, a w zasadzie podpowiedziała mi znajoma.
Wiersze ze skrawków. Wrzuca się w jakieś pudło powycinane pojedyncze zdania lub zwroty, losuje się garstkę i układa wiersz z tego, co się trafi. No więc pociąłem na skrawki opowiadania swoje i uczestników warsztatów, było tego kilka tysięcy fragmentów w dużej szklanej kuli. Nadwyrężony od nożyczek kciuk bolał mnie przez kilka dni jeszcze. Nie było żadnego ćwiczenia, ani prób, bo to miała być niespodzianka. Jedna wielka niewiadoma: czy coś z tego wyjdzie?
Nadszedł dzień próby. Wszyscy obecni, wliczając wiceburmistrza, jury, pracowników i dyrekcję biblioteki, wylosowali sobie garstkę ścinków, dostali kartkę papieru, klej i dwadzieścia minut na ułożenie wiersza. Efekt zaskoczył wszystkich: powstały całkiem niezłe kawałki, niektóre dość długie, koleżanka ułożyła nawet opowiadanie (!), niestety ktoś zrobił przeciąg, zanim je nakleiła…
A oto moje dziełko:
spóźnić się
pojechałem, wie pan,
leśną drogą,
jak ciężko
i zrozumiałem,
zamarudziłem tam
chyba długo,
płakałem chyba,
rozumie pan,
dobrze,
wszystko,
zapomnę!
była idealną kobietą
jego/jej/ich
śmierć
to chyba jedyne,
byli ostatnimi
i nie zrazili się
żyli bardziej
Ocenę pozostawiam. Jeden wers to jeden ścinek, choć nie było takiego wymogu. Można było sobie oddzierać, dowylosować ekstra, czy w ostateczności nawet dopisać coś, ale nie korzystałem z tego, większość też nie. Ciekawe jest, że zmiana techniki tworzenia nie spowodowała u nikogo zmiany stylu. Może nawet na odwrót: jeszcze bardziej uwypukliła indywidualne style.
To coś jak twórczość MacGyvera: zrobić działające coś z tego, co akurat mamy pod ręką. Uważam, że to niezłe ćwiczenie na kreatywność i przystosowanie się do warunków. W oryginale pomyślane to chyba było jako rodzaj psychoterapii… więc i tak można to traktować.
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # niedziela, 9 sierpnia 2009 15:15:55
Niezarejestrowany użytkownik # poniedziałek, 10 sierpnia 2009 20:41:35
Niezarejestrowany użytkownik # wtorek, 11 sierpnia 2009 03:01:30
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # niedziela, 7 lutego 2010 21:01:15
flickr.com/photos/mousyboywithglasses/sets/72157603816791763/