Obywatelskie podręczniki, nowoczesne podręczniki
środa, 25 sierpnia 2010 10:34:18
Kiedy ja chodziłem do szkoły podstawowej, był tylko jeden rodzaj podręczników do wszystkich przedmiotów. Były raczej tanie (pomijając nawet fakt, że dawniej były bezpłatne) i mimo pewnych ewentualnych ułomności, były dobrze napisane, solidne i pozbawione błędów. Wznawiane przez lata i dziesiątki lat, były tak przejrzane, że trudno było znaleźć źle postawiony przecinek.
Potem zaczęło się to zmieniać.
Wraz z nowym ustrojem pojawiły się nowe podręczniki do historii. Pamiętam je jako koszmar, co z tego, że przestały przekłamywać prawdę, skoro były fatalnie, niezrozumiale i bełkotliwie napisane? Historia przestała być lubianym przeze mnie przedmiotem.
Z czasem pojawił się przełom: wiele zestawów podręczników do wybory. Stały się ładne, kolorowe i… bardzo drogie. Wydawane w niewielkich seriach, komercyjnie, musiały dać zarobić dziesiątkom wydawnictw i autorów. Co gorsza, niektóre były koszmarnie nieudolne, zawierając niezliczone ilości błędów. Pamiętam wręcz anegdotyczne (niestety: autentyczne) opowieści znajomej gimnazjalistki o podręczniku historii, który na lekcjach trzeba było kreślić i poprawiać. Daty, fakty – minimum trzy skreślenia i poprawki na stronę. I gdzie się podziało zatwierdzanie podręczników przez ministerstwo oświaty, jakim cudem zatwierdzono taki bubel?
Tanich podręczników nie udało się wprowadzić żadnemu rządowi III RP („czwartej” zresztą też). Powoli do ludzi dociera prawda: żaden rząd nie zrobi dla nas tego, co zrobimy my sami. Są u nas światli ludzie, dzięki którym powstał projekt Wolne Podręczniki. Grupa ideowych nauczycieli i metodyków kilka lat temu zaczęła przygotowywać szkolne podręczniki na wolnych licencjach. Oparte na idei wolnej kultury – podobnie jak otwarte oprogramowanie (Linux) i wolne licencje (Creative Commons, Wikipedia) – mają szansę zrewolucjonizować nauczanie. Dobre (sprawdzane przez wiele osób), darmowe, otwarte. Każdy może je udoskonalać, tworzyć własne wersje, każdy może korzystać z internetu, z czytnika e-booków, wydrukować, sprzedawać. To pierwsza realna szansa na tańsze, być może też lepsze, podręczniki dla uczniów.
Po dwóch latach prac gotowe są podręczniki fizyki dla pierwszej, drugiej i trzeciej klasy gimnazjum, na ukończeniu i w trakcie prac są następne. Aby mogły być oficjalnie używane w szkołach, potrzebne jest już jedynie zatwierdzenie ich przez ministerstwo. Potrzebny może być jeszcze nacisk rodziców, żeby podręczniki te faktycznie trafiły do użytku. Wydawnictwa zapewne chętnie rynku nie oddadzą, będą forsować swoje komercyjne podręczniki różnymi metodami, włącznie z lobbingiem i prywatnymi argumentami finansowymi. Rodzice uczniów – oni powinni być tym żywotnie zainteresowani – i światli nauczyciele powinni promować szlachetną ideę wolnych podręczników.
Tak właśnie powinno to moim zdaniem funkcjonować we współczesnym społeczeństwie obywatelskim. To my najlepiej zadbamy o własne interesy, musimy się tylko skrzyknąć. Rząd ma jedynie nie przeszkadzać i ułatwiać nasze inicjatywy od strony prawnej.
Jeśli dobrze pójdzie, zatwierdzone podręczniki pojawią się w księgarniach. Nie potrzeba płacić ich autorom, drukować każdy może, konkurencja powinna dodatkowo obniżyć ceny. Kto będzie wolał – ściągnie podręcznik z internetu i sam sobie wydrukuje. Kto będzie chciał – kupi dziecku czytnik e-booków, zamiast papierowych wersji. Kiedy wolnych podręczników będzie więcej, to będzie bardzo opłacalne wyjście: jeden czytnik za kilkaset złotych wystarczy na kilka lat edukacji, oferując poza podręcznikami darmowy dostęp również do lektur oraz nagrań audio. W przyszłości ambitny nauczyciel będzie mógł opracować własną, ulepszoną wersję i natychmiast zaoferować ją swoim uczniom.
Tylko od nas zależy, czy ta piękna przyszłość się ziści, czy ciągle będziemy skazani na łaskę ministerstw i wydawnictw, produkujących drogie, komercyjne i nie zawsze dobre podręczniki.
• Fundacja Nowoczesna Polska
• Eksiazki.org: Podręczniki za darmo
• TVN24.pl: Podręczniki z internetu? MAJĄ BYĆ DARMOWE I OGÓLNODOSTĘPNE
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # środa, 25 sierpnia 2010 11:24:38
drzewacz # środa, 25 sierpnia 2010 11:28:58
Niezarejestrowany użytkownik # środa, 25 sierpnia 2010 12:26:06
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # środa, 25 sierpnia 2010 14:02:26
Niezarejestrowany użytkownik # czwartek, 26 sierpnia 2010 15:32:11
Wcisekwcisek # piątek, 3 września 2010 17:00:03
@Qris: 1 września obiło mi się o uszy, że w tym roku mamy 4,5 mln uczniów, natomiast pytając wujka google'a dostałem odpowiedź w postaci artykułu http://www.wiadomosci24.pl/artykul/1_wrzesnia_szkola_trudne_czy_latwe_powroty_157230.html który krzyczy w tytule liczbą 5 mln uczniów. Tak czy inaczej kwota nadal jest ogromna i jest o co się bić.