My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Lepiej, że nas tam nie ma

,


Nigdy nie byłem fanem futbolu. Nawet ojciec, oglądający mecze namiętnie, nie zaszczepił mi tej pasji. Ale jakoś się sobie nie dziwię – era, kiedy polską piłkę warto było, moim zdaniem, oglądać, skończyła się, nim dorosłem.
Pamiętam co prawda jak przez mgłę występ naszej reprezentacji na mundialu w Meksyku, ale to już był chyba ostatni sukces. Miałem nawet skarpetki, podkolanówki z napisem Mexico '86 i kolorowym ludkiem, swoją drogą w szarym PRL-u to musiało być coś!

Nie znaczy to, że nie obejrzę dobrego meczu. Jeśli grają dobre drużyny, jeśli walka jest zacięta a zawodnicy nie snuli się po boisku, to nawet chętnie. Byle nie nasi. Może mi ktoś zarzuci brak patriotyzmu, ale ja, właśnie niedawno, oglądając u sąsiada końcówkę meczu Dania – Kamerun, doszedłem do wniosku że to lepiej, że naszych tam nie ma. Naprawdę, lepiej się ogląda taką imprezę bez udziału Polaków. Co by nam dał udział polskiej reprezentacji w mundialu? Oto co byśmy mieli:
— kupę nerwów i rozterek: jak zagrają?
— Kupę nerwów, czy się nie skompromitują.
— Kupę nerwów, jak kiepsko grają.
— Kupę nerwów, że się kompromitują.
— Poczucie żenady.
— Rozczarowanie.
— Wstyd przed światem.
— Obawę o zachowanie naszych kibiców.
— Wylewanie żółci po każdej porażce.
— Samooszukiwanie się, że „nic się nie stało”.

Gdzie tu jakakolwiek korzyść? Lepiej, że nas tam nie ma. Nie trzeba już się wstydzić. Można oddać się czystym, sportowym emocjom i podziwowi, kiedy zawodnicy (vide Kamerun albo Urugwaj) nawet przegrywając, dają pokaz doskonałej piłki, zaangażowania i walki do ostatniej sekundy.

Ośmiornica kontra komputer, czyli kto wygra mundial? Coś dla ochłody na letnie pogody

Komentarze

Niezarejestrowany użytkownik niedziela, 11 lipca 2010 17:09:02

mAniek writes: Na nutę Lady Pank zaśpiewajmy: czemu nas tam nie ma gdzie porządnie wszyscy grają czemu nas tam nie ma gdzie mundiale wygrywają.....

Niezarejestrowany użytkownik niedziela, 11 lipca 2010 20:24:09

axe/ssg writes: masz tylko czesciowo racje. wlasnie rozpoczela sie dogrywka finalowego meczu holandia-hiszpania i tez kosztuje mnie to kupe nerwow. ;)

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi niedziela, 11 lipca 2010 20:25:54

Y, bo trzeba oglądać na luzie. Stoicyzm, Bartku, stoicyzm. bigsmile
A swoją drogą, jak nie ma bramek to dla mnie lipa, nie mecz.

Indianka niedziela, 11 lipca 2010 21:24:01

A co na to Paul, akwariowa ośmiornica?

irczas poniedziałek, 12 lipca 2010 08:53:14

— Wstyd przed światem. z tym sie nie zgadzam ! ninja
nawet przegrany nie musi sie wstydzić na takiej imprezie !bigsmile

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi poniedziałek, 12 lipca 2010 09:58:14

Wygranej nie trzeba się wstydzić (vide Kamerun, czy Urugwaj), ale grania z łaski i jak ostatnie cioty owszem. A taka właśnie sytuacja jest typowa dla naszej drużyny narodowej.

Niezarejestrowany użytkownik poniedziałek, 12 lipca 2010 16:39:12

Epi writes: Sportowe emocje? Ja to w ogóle wstydziłbym się przyznać, że aktywnie przyglądam się grupce spoconych wieśniaków, biegających za kawałkiem szmaty. Do tego ten cały obrzydliwy medialny hałas.

Niezarejestrowany użytkownik poniedziałek, 12 lipca 2010 21:27:44

Rysiu writes: Dla ścisłości: to jest kawał skóry. :)

Wcisekwcisek piątek, 3 września 2010 18:11:12

Z podobnych powodów na Euro 2012, jeśli wybiorę się na mecz - a planuję, gdyż do budowanego właśnie stadionu mam tylko kilka przystanków tramwajem i szkoda byłoby przepuścić taką okazję - to tylko drużyn obcych krajów. Szkoda nerwów na naszych patałachów.

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki