My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

„A jeśli mi nie starczy wszystkich dni i nocy, by zrozumieć drugiego człowieka?”

, ,

Mariola Jadwiga Jankowska
                                                      A JEŚLI….

A jeśli mi nie starczy
wszystkich dni i nocy,
by zrozumieć drugiego człowieka,
wówczas,
pozostanie cała wieczność w gwiazdach.
Tam do woli można zatracić się
w pytaniach bez odpowiedzi.


To wiersz z tomiku zaprzyjaźnionej poetki. Debiutanckiego tomiku, do którego miałem okazję napisać wstęp. Nie przepadam za bawieniem się w krytyka, ale tym razem było to wyjątkowo przyjemne. Choć to debiut, choć można jeszcze znaleźć słabsze strony — „Liryki zachodzącego słońca” czyta się naprawdę dobrze. A zresztą, jeśli chcecie wiedzieć co o nim sądzę: przeczytajcie co napisałem:



„A jeśli mi nie starczy wszystkich dni i nocy, by zrozumieć drugiego człowieka?”

Napięcie między liryką, a epiką – choć to klasyczne rozróżnienie nieco jest dziś zapomniane – od zawsze umiejscawiało twórczość literacką, bo przecież nie istnieją stany doskonałe, prawdziwa twórczość, niezależnie, czy to wiersz, czy proza, zwykle posiada choćby nikłe cechy obydwu tych gatunków, zwłaszcza twórczość poetycka. Tutaj jednak nie mamy wątpliwości, zgodnie z tytułem „Liryki zachodzącego słońca” prezentują nieomal platońską ideę liryzmu.

Liryzm w każdym calu i każdym wyrazie aż po tytuł: bo przecież czymże jest zachodzące słońce, jeśli nie jednym z najbardziej wyrazistych symboli poezji lirycznej, skupionej na samej sobie, autotematycznej? Tak oto już tytuł lojalnie uprzedza nas, czego możemy się spodziewać, po debiutanckim tomiku Jadwigi Marioli Jankowskiej. „Uczyniłam z życia tajemniczą sztukę, zagłębiając się we własne myśli” — czy ten wers nie jest manifestacją poetyckiej filozofii, wyznaniem liryzmu? Niniejszy tom ukazuje nam niemal archetypiczną postać poety, człowieka zapatrzonego w zachodzące słońce, a tak naprawdę zatopionego we własnym wnętrzu, które stanowi cały, jego indywidualny, choć tak podobny do naszego, świat. Czyż nie tak wyobrażamy sobie poetów?

Ale nie wszystek wyobrażenia o poetach znajdziemy tutaj, o nie. I bardzo dobrze, gdyż to groziłoby banałem. Ale – chyba na szczęście – nie znajdziemy tu wielu powszechnych klisz: nie mamy tu poety wiecznie cierpiącego, poety wiecznie wadzącego się ze światem, nie mamy tu poety ze złamanym sercem, zbuntowanego. O nie, to poezja całkiem inna: spokojna, pogodzona ze światem, bardzo refleksyjna, pełna dojrzałej akceptacji. Jest w niej coś z ze wschodnich filozofii, z tego spokojnego oglądu świata, jaki możemy znaleźć chociażby w buddyzmie. To poezja pisana wprawdzie przez poetę debiutującego, ale przez człowieka dojrzałego, który życie poznał nie z ksiąg, ale przemierzywszy je na własnych nogach.

Autorka uniknęła także kliszy poety zgorzkniałego, o co przecież równie łatwo. Nie znajdziemy w tym tomiku znużenia życiem, zmęczenia. Wręcz przeciwnie, „Liryki…” to poezja wiary w drugiego człowieka, w sens życia, który gdzieś tam jest, nawet jeśli czasem nam umyka. Nawet złe rzeczy, jak śmierć, nie łamią przesłania tomiku. Są częścią życia i trzeba się z nimi pogodzić, ale to pogodzenie nie oznacza rezygnacji. Wciąż jest miejsce na miłość, na próby zrozumienia drugiego człowieka, a jeśli nawet się nie powiodą… to i tak pozostanie nam poezja, czyli „zatracenie się w pytaniach bez odpowiedzi”. Pozostanie dostrzeganie tej jaśniejszej strony życia, „nawet w umieraniu”.

Samotność, rezygnacja, starość — nie powinny być balastem i końcem, ale motywacją by „odkryć prawdę o sobie”. Oczekiwanie nie jest tu – jak u Becketta – pustką i bezsensem, nawet w samotności oczekiwanie ma sens, choć nigdzie nie przeczytamy tych słów, wiersze Jadwigi Marioli zdają się wołać „dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia”. Nowego życia, gdzie może nas spotkać i gorycz rozczarowania, i tragedia śmierci, ale gdzie jest miejsce na miłość, nadzieję i… lirykę. I znamienne, że kiedy młodzi poeci piszą, jakby ich życie już się kończyło, kobieta znająca już życie pisze, jakby dopiero stała na jego progu: „oto moje nowe życie, wszystko wypełnia się teraz nadzieją jutra”. I nadzieją na następne tomiki wierszy; oby.

Artur Jurgawka

Nie za dużo tego?
Następnym razem zamieszczę kilka wierszy z tego tomiku, bo na dziś to chyba za dużo już tekstu.
[/ALIGN]

OkładkaMariola Jadwiga Jankowska
Liryki zachodzącego słońca

Wyd. Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Włodzimierza Pietrzaka w Turku, 2010
Projekt okładki: Jadwiga Mariola Jankowska
Ilustracje: Lech Lament
Korekta i wstęp: Artur Jurgawka



„Czemu płaczesz, kogo szukasz” – wiersz Marioli nagrodzony w konkursie im. Włodzimierza Pietrzaka.
• Obiecane wiersze z recenzowanego tomiku.

O okazji. Przysłowie ery marketinguDokument — „Ciemne strony pracy milicji”

Komentarze

Niezarejestrowany użytkownik poniedziałek, 10 maja 2010 22:14:29

Myszka writes: To ja wolałabym jednak te wiersze, niż wstęp. :)

Elżbieta Dudek (Petz)Ela65 wtorek, 11 maja 2010 09:08:18

Pięknei mądre Wystarczy wam czasu .Mi się udało happy happy

Pan W.loozneed czwartek, 20 maja 2010 13:07:57

Heh, wstęp bardziej wciągający, niż zaprezentowany utwór. Z pewnością znasz się na promocji. Bardzo dobrze napisany wstęp, a żeby ocenić poezję, wpierw musiałbym się z nią zapoznać. Na podstawie zaprezentowanego utworu nie wiele mi się pokrywa z Twoim wstępem.

Pozdrawiam,

PS Jeśli kiedykolwiek udałoby mi się coś wydać, chyba będę miał pewną prośbę...wink

Elżbieta Dudek (Petz)Ela65 czwartek, 20 maja 2010 14:20:22

Artur pozwoliłam sobie wziąć początek wiersza przepisać jako tytuła na bloga oczywiście podpisany .może za wiele sobie pozwalam , smile ale to tak mądre słowa napisz czy mogę czy nie ,,

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi czwartek, 20 maja 2010 18:52:51

Myślę, że autorka się nie obrazi. smile

W, więcej wierszy Marioli miało być już w tę niedzielę, ale choróbsko mnie położyło do łóżka i nie mam na to siły. Niedługo mam nadzieję nadrobić.
W kolejce czekają na napisanie inne wstępy po koleżeńsku… Jeśli kiedyś coś wydasz, zobaczymy. Ja na przykład wiem, czyje ilustracje chciałbym mieć kiedyś we własnym tomiku, ale czy będzie mi dane…

Elżbieta Dudek (Petz)Ela65 czwartek, 20 maja 2010 19:05:48

jest już umnie w tytule bloga z jej nazwiskiem.Mądre słowa ...takie lubię i na czasie ...Jakaś grypa Cię Artur zmogła .......Wracaj do zdrowia przyjacielu ....Pozdrów Autorkę i ucałuj ...... wink bigsmile

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki