sobota, 12 czerwca 2010 13:33:11
szpilki, media
Dziennikarze czują się tak wszechkompetentni, że z lubością modyfikują gramatykę języka polskiego. Nawet ci z lokalnych* mediów, z co dopiero tak zwany (z racji zasobów finansowych) mainstream!
Dla podkreślenia wagi innowacji i skuteczniejszego jej wprowadzenia wiadomość powtórzono. Po prawie roku proponuję zatem powtórzenie zabawy: kto potrafi prawidłowo uzupełnić odmianę tego słowa przez przypadki? Ja chyba wymiękam…
M. Kto? Co?
D. Kogo? Czego? ——— Rosomak
C. Komu? Czemu?
B. Kogo? Co?
N. Z kim? Z czym?
Ms. O kim? O czym?
W.
__________
* A może raczej „lolkalnych”?
piątek, 11 czerwca 2010 21:42:19
foto
Lubię targać swój aparacik ze sobą. Wracając przed chwilą do domu z bratem i jego psem, w nareszcie w miarę chłodnym powietrzu, odświeżyłem tryb sceny nocnej w swoim tanim Lumiksie. Coś tam widać…
Nocny widok na niedawno „posadzony” Park Tura i Osiedle Wyzwolenia.
Nocny widok na kościół św. Barbary od strony wejścia i market Lidl (po prawej).Większe wersje w albumie krajobrazowym.
czwartek, 10 czerwca 2010 22:03:26
gry, śmieszne, The Mana World, śmieszne
Razu pewnego, spacerując zakurzonymi ulicami pustynnej metropolii…
Zaraz! Wolnego! Spódnicę założyłem tylko dlatego, że dawała lepszą obronę niż spodenki!
Ale może to lepiej, że nie nalegał?The Mana World jest darmową grą internetową dla wielu graczy, rozwijaną jako wolne oprogramowanie. A gdzie graczy wielu…
tam bywa śmiesznie. Swego czasu gra wciągnęła mnie, mimo że wciąż jest dopiero na etapie powstawania, na dość długo. A że śmiesznych sytuacji było całkiem sporo… Postanowiłem je uwiecznić, ku pamięci i rozrywce.
[/ALIGN]
środa, 9 czerwca 2010 21:41:32
komiks, okolicznościowe, nostalgia
…czyli śmiech bez celu to tylko bezsensowna strata chichotów
Omal przegapiłem ważną rocznicę. Przedwczoraj urodziny obchodził Henryk Jerzy Chmielewski, czyli Papcio Chmiel.
Zastanawiam się, czy nie miałby nic przeciwko nazywaniu go „Papciem” przeze mnie. Znając jego poczucie humoru, raczej nie. A przy tym, co często podkreślam, nie tylko wychowałem się na jego komiksach, ale na nich też uczyłem się czytać. Skoro pan Chmielewski poniekąd mnie (i wielu innych) współwychował i ukształtował moje poczucie humoru… To jakże nie mam nazywać go Papciem? Papciu, wszystkiego najlepszego!
Czytaj dalej…
wtorek, 8 czerwca 2010 20:20:38
porady
Nie jest łatwo doradzać. Już starożytni zauważyli, że robienie ludziom butów, oszczepów oraz dawanie rad to bardzo niewdzięczne zajęcia. Sam unikam rozdawania rad, doradzam niechętnie i tylko na wyraźną prośbę. Tym niemniej dość często zmuszony jestem do bardzo niewdzięcznego zajęcia: doradzania ludziom przy kupnie laptopa. Uważają, że się znam, po prostu – nie wypada odmówić. Więc podpowiadam, jak mogę. Mnie samemu udzielono jednej kiepskiej rady i już trzy lata jestem zły.
Na ewentualny plus doradzania przy kupnie laptopa zaliczam fakt, że i tak nikt nie bierze udzielanych rad pod uwagę. Zwykle ludzie robią wręcz dokładnie na odwrót, omamieni ładnym wyglądem, albo bełkotem sprzedawcy. Irytujące to, ale zaliczam na plus, bo zwykle mogę potem robić miny „a nie mówiłem?” (na werbalizację jestem zbyt… taktowny) i słuchać z satysfakcją, że miałem rację.
Ale na każdego Metyska przyjdzie kiedyś kryska*. Trafiła koza na kamień i ząb straciła, a mnie się trafił osobnik, który się zastosował do moich rad. Motyla noga, no. Toczka w taczkę, co do joty i kappy. Kupił taki sprzęt, jak doradziłem. I teraz będę miał trzy lata stresu – bo na tyle jest gwarancja – czy mi nie wypomni złej rady przy kupnie sprzętu trzy razy droższego niż mój.
— A czy ty doradziłeś komuś ożenić się z Ireną Ochódzką?__________
* Kto pamięta, w jakim programie w tym przysłowiu pojawił się Metysek zamiast Matyska?
[/ALIGN]
sobota, 5 czerwca 2010 23:08:55
wiersze, English, frazzles, poezja
...
malowaniewobec śmierci wszyscy równi
na podłodze
księżna diana, papież
żebraczka z jakiegoś biednego kraju
castro i anestezjolodzy
patrzą z gazetowych ilustracji
wallpaintall equal in the face death
on the floor
princess diana, the pope
beggar-woman from a remote land
castro and anesthesiologists
looking from the newspapers' illustrations
Przetłumaczony naprędce jeden z moich starych wierszy. Prosty pomysł, proste wykonanie. Może małe wyjaśnienie, skąd anestezjolodzy w tym zestawie: trwały wtedy strajki tej grupy zawodowej i gościli regularnie na czołówkach gazet. Reszta: chyba wiadomo.
sobota, 5 czerwca 2010 03:22:27
śmieszne, motto, filodendryzm, Jurgi
Panu Bogu świeczkę,
i Diabłu ogara.
Autor zdjęcia: Jerz[/ALIGN]
czwartek, 3 czerwca 2010 02:39:21
gry, nostalgia
Podbój kosmosu. Dawniej chyba dość powszechna fascynacja chłopców, zwłaszcza tych kochających fantastykę. Innym dość powszechnym zjawiskiem była – szczególnie w latach osiemdziesiątych – mnogość dostępnych klonów Monopoly. Samo Monopoly chyba nie było dostępne, ale jego mnogie podróbki dawały namiastkę kapitalizmu. Sam miałem kilka, można wręcz powiedzieć, że je kolekcjonowałem. Najbardziej powszechny był Eurobusiness, ale poza tym: Bankrut, Fortuna, Football Business, a pośród nich:
Cosmic Super BusinessPrzeniesienie planszowej handlówki w kosmos, czyli skrzyżowanie dwóch popularnych trendów – ten kto wpadł na ten murowany hit, był w rzeczy samej doskonałym biznesmenem. Zamiast ulic lub miast były planety, zamiast domów i hoteli – bazy kosmiczne, takie okrągłe domki, poza tym międzyplanetarne linie transportowe, kopalnie na asteroidach, kosmiczni piraci, pętla czasu…
[/ALIGN]
Czytaj dalej…
środa, 2 czerwca 2010 11:06:13
foto
Spółdzielcy lubią obłażące literki, imitujące przypadkiem japońską kaligrafię.
Spółdzielcy nie lubią gry w piłkę.
Zastanawia mnie, że tak powszechne są tabliczki „zakaz gry w piłkę”, a nie ma nigdzie tabliczek zakazujących młodzieży picia w bramie, dewastowania ławek czy niszczenia klatek schodowych. Inaczej mówiąc, czemu spółdzielnie tak bardzo preferują właśnie takie, a nie inne sposoby zabijania nudy przez młodych ludzi.
« Poprzednia 1 ... 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 ... 79 Następna »