My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Posty oznaczone tagiem "szpilki"

Kuryer Wszawski: Nagły wybuch Ojczyzny

,


(NAP) W dniu wczorajszym, w wieku ubiegłym, w godzinach południowych, w centrum stolicy nastąpiła nagła, gwałtowna eksplozja. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe zajęły się opatrzeniem rannych, szkody fizyczne wszelako były mniejsze, niźli psychiczne. Policja, po krótkim śledztwie objaśniła, że przyczyną było nieostrożne obchodzenie się dyplomatów z substancją patriotyczną, której duże ilości zalegały w miejscu eksplozji.
Konsekwencje historyczne wobec odpowiedzialnych zostaną najsurowiej wyciągnięte i ciągane będą jeszcze przez co najmniej jeszcze dwa wieki – oznajmili przedstawiciele znienacka wyzwolonego ludu.

Bronisław Komorowski

Ja rozumiem, że kto z kim przestaje, tak potem bełkocze, ja się cieszę, że ten przynajmniej nie mlaska, jak mówi; ale czy to jasnej cholery, tak trudno mówić po polsku nawet czytając z kartki?! Dziennikarza za takie coś zjeździłbym jak burą sukę, co mam zrobić z prezydentem?!

Patriotyzm to bliskość serc

, ,


Polska Nieodległa

Pospolite ruszenie, pospolite pie…

, ,


Czyli wielki zryw narodowy czasem jest bez głowy.
Polska solidarna
Tak to nieraz bywa z modą,
że choć nowa, to już z brodą.

Moja niewyczerpana oda do rozsądku

, , , ...

kżyrz                  A gdyby nawet kżyrz zabrali…

Mamy kżyrz
podobny do płyty nagrobnej!

Zabierają nam kżyrz
podobny do płyty nagrobnej!!

Oddajcie nam kżyrz
podobny do płyty nagrobnej!!!

Zabrali.

Została po nim tylko
                              pusta
                                        zgniła
                                                  dziura
                              pusta zgniła dziura.

I to nam wystarczy:
pusta zgniła dziura
pusta zgniła dziura
pu-sta-zgni-ła-dziu-ra
pustazgniładziura


Nieoczekiwana wymiana zaworów

,


Ach, raz napisać coś niezłośliwego. Przynajmniej o PKiM. Nie da się. W tym tygodniu nasz miejski zarządca bloków rozpoczął akcję wymiany zaworów w kaloryferach. Samą wymianę oczywiście popieram, ale diabeł, jak wiadomo, tkwi w szczegółach. Nie uprzedziwszy nikogo, znienacka panowie monterzy zapukali do mieszkań w poniedziałek rano. Już mniejsza, że wywieszenie karteczki z informacją uprzyjemniłoby życie lokatorom, ale ułatwiłoby też pracę samym hydraulikom. Bo tak, zjawiwszy się z rana:
• Pracujących lokatorów nie zastali.
• Jeśli ktoś nie pracuje, to przed ósmą zazwyczaj śpi.
• Jeśli nie śpi, to tkwi na przykład pod prysznicem, je śniadanie, albo ma zamiar właśnie wyjść.

Przy czym mnie dotyczyło kilka z tych sytuacji jednocześnie. Wprawdzie wiedziałem, że planowana jest wymiana zaworów, bo spisywano ich rozmiary w maju, ale pan monter, pytany wówczas o termin wymiany odpowiedział w stylu „może w lipcu, może w sierpniu, może w grudniu po południu”. Więc na pewno się nie spodziewałem ich akurat dziś (kiedykolwiek to dziś by było). Panowie poproszeni zatem o przełożenie terminu wymiany zapowiedzieli się na jutro z rana. Spóźnili się nieco… bo o 48 godzin. Przez dwa dni wstawałem wcześnie, ale dziś dałem sobie spokój.* Oczywiście wyciągnęli mnie z łóżka, w dniu, na który zaplanowałem ważne wyjście w sprawach urzędowych. Ale nie to jest najśmieszniejsze…

Czytaj dalej…

Praca wre, czyli same dobre wiadomości

, , ,


Dzień Dobrych Wiadomości — podobno jest właśnie dzisiaj. Skoro tak, to i mnie wypada coś pozytywnego napisać… przekazać… pokazać… W zalewie zalewie samych tragedii i koszmarów, serwowanych nam przez media, zamieścić coś dla pokrzepienia serc.
Ostatnio pokrzepiałem wasze płuca, dziś pocieszę wasze portfele. Nasze podatki nie idą na marne, Drodzy Obywatele, trwa wytężona praca nad drogową infrastrukturą naszego kraju! A oto dowód, żeby nie być gołosłownym:

Robotnicy drogowi

Robotnicy drogowi - zbliżenie

Aż serce wspomina czasy wytężonej pracy…



Hej młody junaku, smutek zwalcz i strach.
Przecież na tym piachu za trzydzieści lat,
przebiegnie z pewnością jasna długa prosta,
szeroka jak morze Trasa Łazienkowska.
I z brzegiem zepnie drugi brzeg,
na którym Twój ojciec legł.



[/ALIGN]

Naiwniakus — Model Układu Wyzyskowego

, ,


Jakiś czas temu w telewizji reklamowano „Copernicus — model Układu Słonecznego”, jeden z tych gadżetów sprzedawanych kawałkami, w częściach, do złożenia, w tak zwanych „seriach kolekcjonerskich”. Dopiero teraz jednak wziąłem któryś numer „Copernicusa” do ręki w saloniku prasowym i obejrzałem z bliska. Łomatko, takiej tandety to nie widziałem nawet w PRL. Plastik, kiepściasty plastik, malowany srebrną i złotą farbą, że niby stal i mosiądz:

Copernicus — model Układu Słonecznego

Ale najlepsze jest to:

Copernicus – Cena: 29,99 zł

Trzydzieści złotych za takie nędzne coś? Pięć plastikowych kółek i sześć plastikowych śrubek (no dobra, jeszcze dwie tulejki). Trzy dychy za szmelc, wart najwyżej dwa złote? Nie wiem, na ile części jest zaplanowana seria, ale przy takim porcjowaniu wątpię, żeby zmieścili się w dziesięciu numerach. A nawet dwudziestu. To daje kilkaset złotych za „przyrząd naukowy”, który nie zachowuje żadnych proporcji i pewnie rozleci się od kichnięcia.

Jestem przekonany, że dużo korzystniej wyjdzie kupić coś podobnego w normalnym sklepie, a nawet sprowadzić z zagranicy. Tak, do tych paru kółek jest dołączona jeszcze jakaś gazetka, ale jeśli jest jakości analogicznej do reszty… Naprawdę, lepiej poczytać o astronomii i astronautyce na Wikipedii, na jednym z polskich wortali astronomicznych, czy choćby na KopalniWiedzy.pl, gdzie również pojawiają się artykuły na ten temat. Za darmo. Jeśli zaś ktoś chce już wydawać pieniążki, to jest choćby doskonały Świat Nauki.

Bezsilność spokoju

, , , ...


Bronisław Komorowski

Mąż stanu
nie zawsze jest panem sytuacji.




Potrzebny polski Pulitzer

, ,


Praca dziennikarza to odpowiedzialne zajęcie. Wymaga rzetelności, uczciwości, talentu nie tylko do pióra, umiejętności dotarcia do sedna sprawy. Nie każdy się w tym zawodzie sprawdza, ale są w nim geniusze. Nie zawsze w dużych, głównonurtowych gazetach, czasami kryją się na prowincji.

Jeden z twitterowych znajomych odnalazł artykuł nieznanego dziennikarza, zasługujący spokojnie na nagrodę Pulitzera. Jest tu wszystko, co potrzeba: zaangażowanie lokalnej społeczności w walkę ze szkodliwymi społecznie zjawiskami, dziennikarskie śledztwo i dotarcie do sedna sprawy, brawurowa akcja policji. Jest wreszcie suspens, nieoczekiwany zwrot akcji i zaskoczenie. Jest i happy end ku pokrzepieniu, nic tylko czytać. Aha, no i autor nie przynudza.

Ponieważ oryginalny artykuł mógłby zniknąć, jak to się zdarza w sieci, zachowałem dla wygody szanownych Czytelników oraz potomności jego kopię.

Wrocław: Libacja na skwerku

P.S. Z komentarzy pod artykułem wynika, że stali czytelnicy znają już i doceniają dziennikarstwo MJU – autora artykułu.