My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Posty oznaczone tagiem "wideo"

Jaka powaga, taki śmiech

, , ,

Sztuka nie jest w stanie zastąpić drugiego człowieka,
ale może zastąpić nam jego brak.
(Artur „Jurgi” Jurgawka)



No i dopełniło się. Wróciłem dziś z rozstrzygnięcia Piątego Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego Stowarzyszenia Przystań (żeby zacytować pełną nazwę), gdzie czwarty rok mam zaszczyt być jurorem. Szczerze mówiąc, wolę chyba prowadzić warsztaty, niż być bezlitosnym sędzią cudzej twórczości w tak subiektywnej dziedzinie. Pomijając już wspomnianą subiektywność, znacznie ciekawsza twórczo jest relacja, w której dzięki spięciu intelektualnemu tworzy się coś nowego. Niejednokrotnie niewielka poprawka może niesamowicie podnieść poziom wiersza, a i próbując coś przekazać innym, człowiek sam się najwięcej uczy. Kwalifikując i dyskwalifikując prace na konkurs oceniam skończone dzieło, gdzie za każdą niezręczność lecą „punkty karne”. Jeden słaby wiersz kasuje cały zestaw, nawet jeśli pozostałe są znakomite. Nieraz widzę źle napisany wiersz, który marnuje doskonały pomysł, albo po prostu napisany nieco lepiej dałby nagrodę, a tak — lipa.
A może po prostu żal mnie ściska, że nie mogę innym wcisnąć moich „złotych rad”? E, mam nadzieję, że jeszcze tak nie zbzikowałem. Gdyby jednak — poproszę o uprzejmego kopa w… zadek.

Nie ma wielkiego sensu relacjonować takiej imprezy, to trzeba po prostu zobaczyć. Było świetnie (jak zawsze w przystani), koncert był znakomity. Kilka naocznych i nausznych przykładów możecie zobaczyć sami… (jeśli ktoś nie ma czasu lub chęci na słuchanie wszystkiego, polecam występ Agnieszki Kurcoby w pierwszej kolejności)
[/ALIGN]

Czytaj dalej…

Życie jest jak długi most

, ,


Niedawno odszedł Krzysztof Chrabja Bielański – ceniony przez wielu blogger i internauta. Nie miałem niestety okazji go poznać, ale podążając za linkami zapoznałem się trochę z tym co tworzył i co po nim pozostało. Wśród wielu stron gadugadu.blog.pl, czyli śmieszne rozmowy z komunikatora okraszone ilustracjami. Wśród nich taki oto wpis:

Życie jest jak most

Zaśmiałem się, bo ja rozpoznałem cytat. Notabene, ten „motyw” zasługuje na znacznie większą popularność, równą cytatom z „Rejsu”, czy „Misia”. Kto nie zna, polecam:



Dlaczego życie jest jak wielki, żelazny most? Może dlatego, że nie pozostawia nam tyle swobody, ile byśmy chcieli, może dlatego, że nawet jeśli się nie zawali nam pod nogami, kiedyś musi dobiec kresu. Starym pogańskim zwyczajem, uczciwszy odeszłego kielichem wina, zostawiam Was z tą myślą…
[/ALIGN]

Chodzi przecież o zachętę

, , , ...

Dziś prezydent USA, Barack Obama został laureatem pokojowej Nagrody Nobla. Nie ma wprawdzie jeszcze żadnych osiągnięć, ale tak się garnie do pokoju.
Niech ma, chłopak, na zachętę.


I tylko my, jak zawsze, już wszystko widzieliśmy w kinie.
[/ALIGN]

Paszczowo

, , , ...


Pod poprzednim moim wpisem na temat sztuki (trochę pretekstowym, bo chciałem bardziej po prostu pokazać występ, który mi się spodobał, niż wdawać się w poważne debaty) kolega Tkacz zamieścił trafny komentarz cytując definicję sztuki z kultowego filmu Rejs. Przypomnijmy, że wg niej sztuka:

...może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość, musimy doprowadzić do konfliktu między tym, co fizyczne, a tym, co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność, jest czymś pierwotnym, czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym, co pragniemy osiągnąć. Gdy ktoś z nas gimnastykuje się, reprezentuje naturę, więc tezę, jeśli ktoś z nas śpiewa, reprezentuje kulturę, więc antytezę. Chcąc stworzyć sztukę na naszą miarę, musimy zwiększyć w niej udział wysiłku fizycznego, a dla antytezy i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki.



A mnie olśniło, że ten fragment to nie jedyny wpływ filmu Marka Piwowskiego na współczesną sztukę. Tak, jest on większy i sięga nawet poza granice naszego kraju i do zjawisk w kulturze i sztuce nowych. Pamiętacie ten słynny fragment?



Film ukazał się na ekranach w roku 1970 i magicznym sposobem w latach siedemdziesiątych właśnie pojawiły się zaczątki muzyki generowanej „paszczowo” Po długiej ewolucji znamy je dziś pod nazwą beatbox, ostatnio spopularyzowany przez niejakiego Bladego Krisa. Oto, jakie odgłosy on i jego koledzy ze świata wydają paszczowo:



A oto jak paszczowo udzielają się ziomy z mojego miasta, czyli grupa Hapaszamy z Weroniką Siepką gościnnie na wokalu:


[/ALIGN]

Drodzy ufoludkowie, nie lądujcie na Ziemi

, ,


Stwór Grupa nastolatków z Panamy odkryła stworzenie, które wprawiło biologów w konsternację. Stwór ma zwierzęcą głowę i długie, podobne do człekokształtnych ramiona. Odkrycie natychmiast przyciągnęło uwagę naukowców, którzy aktualnie badają DNA tajemniczego stworzenia. Prawdopodobnie za kilka dni dowiemy się, co też znaleziono.

Odkrycie? Mistyfikacja? Zbiorowa psychoza? Najbardziej popularne hipotezy wskazują, że może to być nieznany dotąd gatunek leniwca albo zwłoki któregoś ze znanych gatunków leniwców, ale zniekształcone przez pobyt w wodzie. W internecie nie brak jednak fantazyjnych głosów, jakoby tajemnicze stworzenie było przybyszem z kosmosu albo zmutowaną przez zanieczyszczenia foką.



Mnie to wygląda na szyte raczej grubymi nićmi. Na krótkim filmie z CNN (na końcu) widać bardzo niewiele, w zasadzie tyle, co na powyższym zdjęciu. Nie można zobaczyć dalszego ciągu ani kończyn ani tułowia. Tylko takie i tylko jedno zdjęcie zrobili świadkowie? Tak kiepskie? W czasach, kiedy można film nakręcić komórką? Poczekamy, zobaczymy, ale jeśli nawet nie okaże się to kolejną ściemą, to spodziewam się raczej banalnego wyjaśnienia.

Ale co innego mnie bardziej zaintrygowało w tej wiadomości:

Czytaj dalej…

Czym się różni sztuka?*

, ,


Jak ją zdefiniować i odróżnić od (rzemieślniczej) biegłości? Ciekawy pomysł na definicję podsunął mi przedwczoraj popularny telewizyjny szoł, który oglądałem przypadkiem z rodziną. Pośród wielu występujących, demonstrujących wyjątkowe umiejętności, moją uwagę przyciągnęła dwunastoletnia dziewczynka, Dominika Turek-Dmitriev. Jej zręczność w prostym kręceniu hula-hopami zadziwia.

<paramname="allowFullScreen" value="true" /> Ponieważ są kłopoty z tym filmem, można obejrzeć go tutaj ☞

Ale czy zadziwienie sprawnością to wystarczający powód uznania czegoś za sztukę? Wątpię. Oglądając występ Dominiki poczułem, że sztuka powinna robić coś więcej: rozgrzewać serca. Zwróćcie uwagę na swobodę, z jaką wykonuje ten prosty – choć niełatwy – numer. Swobodę, która wynika nie tylko z treningu. Ujęła mnie radość z jaką występuje, szczery uśmiech, który zaraża wszystkich. To przecież typowy cyrkowy numer, ale nie sposób się nie uśmiechnąć, kiedy wykonuje go ta mała.
[/ALIGN]
__________
* Tak, wiem, że brzmi to jak stary dowcip „czym się różni wróbelek?”. Może nieprzypadkowo.
** Słowo do telewizji TVN: jeśli nie pozwalacie na zamieszczanie fragmentów programu na YouTube, to przynajmniej zadbajcie, że osadzanie filmów z waszej strony działało prawidłowo.
*** Wersja YouTube, póki nie usuną…

Robimy po swojemu, czyli potęga kiczu

, , ,


Całkiem niedawno podśmiewałem się tutaj z tureckiej wersji filmów Hollywood. Ale nie tylko Turcy mają tak prężny przemysł filmowy. Kudy im tam do Indii! Wprawdzie Bollywood u nas bardziej znane jest z muzycznych adaptacji powieści Jane Austen, ale nie brak tam i filmów o superbohaterach. Muzycznych, oczywiście. Oto indyjski Spiderman ze Spidermanką:




Zaraz, ale skoro nawet człowiek-pająk śpiewa i stepuje… No jasne, nie mogło zabraknąć bollywoodzkiego Michaela Jacksona! Majkel żyje, co prawda jako zombie, ale jednak, oto jeszcze bardziej muzyczna (i straszna) wersja filmu Thriller:


[/ALIGN]

Borys (prawie) na żywo

,

Dla wszystkich, którzy wydawali z siebie achy i ochy na widok Borysa, dziś rodzinny husky prawie na żywo:




Więcej w temacie:
Galeria zdjęć z rosnącym Borysem. Polecam!
Mój pierwszy wpis i filmik z Borysem w roli głównej.
Ostatni wpis z okazji pierwszych urodzin Borysa.

Nie pojmuję, nie jestem „patryjot”

, ,


W zeszłym tygodniu Bogdan Miś przypomniał, że mija pierwsza rocznica podpisania z USA umowy o zainstalowaniu w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Zgodnie z oczekiwaniami co bardziej zorientowanych (bardziej od polskiego rządu) guzik z tego wychodzi i nie ma tak naprawdę porozumienia co do podstawowych spraw.

Zaznaczył też [minister Klich], że jeden z najtrudniejszych tematów negocjacji to kwestia, pod czyją jurysdykcją znajdą się stacjonujący w Polsce amerykańscy żołnierze.



Oczywiście Amerykanie chcieliby, żeby ich baza była całkowicie eksterytorialna, a żołnierze nie podlegali polskiemu prawu. Na podobnej zasadzie funkcjonują amerykańskie bazy np. w Japonii… Skutek jest taki, że guzik można zrobić amerykańskim wojakom, którzy popełniają tak przestępstwa. A popełniają. Trochę lat temu głośno było aż na świecie o żołnierzach – masowych gwałcicielach. Naprawdę chcemy tego w Polsce?

Najzabawniejsza jest kwestia ochrony bazy, którą za to Amerykanie chętnie zwaliliby na nas. No i baterie rakiet Patriot. Słynne zachwalane rakiety, które z łatwością mogą zestrzeliwać wrogie samoloty i rakiety. Tyle, że próbują nam je sprzedać, kilka razy drożej, niż płacą inni sojusznicy USA. Albo proponują jedną sztukę, do tego nieuzbrojone w ładunki. Czyli mówiąc wprost: atrapy. Atrapy to se możemy sami zrobić z dykty. Czy ktoś w ogóle pojmuje sens tego przedsięwzięcia?