My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Posty oznaczone tagiem "film"

Ubieraj się jak Sean Connery (a kobiety się nie oprą!)

,

O rewelacyjnych garniturach z lat siedemdziesiątych pisałem niedawno, przytaczając kadry z „Wejścia smoka”. Cóż, nie wszystek filmy tego czasu serwowały tak dobry gust. Trafiwszy przypadkiem na informacje o filmie „Zardoz” z 1974 roku, rozejrzałem się za nim po sieci, zwłaszcza, że tytułową rolę grał w nim arcyprzystojny (podobno) Sean Connery. Proszę zatem bardzo:

Zardoz

Jak tam, dziewczyny/kobiety, czujecie się podekscytowane?
Nie wiem, jak to powiedzieć, żeby nikogo nie urazić, ale nie włożyłbym czegoś takiego nawet na upojną noc z fetyszystką. To jest gorsze niż niektóre projekty New Male Fashion. Arrgh!

Garnitur moich marzeń

,

Bardzo nie lubię garniturów i krawatów, a białe koszule noszę tylko latem i tylko na co dzień. Co zresztą wiedzą moi znajomi – w ogóle ubieram się stawiając głównie na wygodę. Istnieją jednak wyjątki – na przykład płaszcz kroju Jedi, albo garnitury… ale z lat siedemdziesiątych. Przypomniałem sobie o tej rewelacyjnej modzie, oglądając klasyk z tego czasu, czyli „Wejście smoka”. Te garnitury to najfajniejsza rzecz w całym filmie. No popatrzcie:

Bruce Lee w garniturze z lat 70

Elegancko wcięte w pasie, w sam raz coś na moją figurę. Oraz dopasowane siedzenie:

Williams w garniturze z lat 70

Uprzedzając wszelkie dowcipy przypominam anegdotę: kiedy Bogusław Polch rysował kapitana Żbika, dosłownie i realistycznie oddając ten krój garnituru, zarzucano mu, że jest gejem. Możecie więc wszelkie żarty w tym guście odpuścić, bo są nieświeże.

Mam jeden garnitur w tym kroju, ale niestety spodnie nie opinają się tak ładnie. Bo w ogóle już się nie dopinają. Cóż. Nie jestem już tak zgrabny jak Bruce Lee, czy filmowy Williams.

Uprzejmość się opłaca, czyli Wolkanie mieli rację

, , , ...


Jesteśmy uprzejmi, bo to się opłacaorzekli uczeni z Pennsylvania State University. Joseph P. Santamaria i David A. Rosenbaum, zajmują się badaniem ludzkiego altruizmu i jego źródeł. Proste badania zachowania ludzi przy przechodzeniu przez drzwi pozwoliły na objaśnienie, dlaczego przytrzymujemy drzwi dla idących za nami, przepuszczamy innych i wykonujemy inne drobne gesty.

Ludzki mózg jest bardzo dobry we „wcielaniu” się w innych ludzi: rozumieniu ich motywacji, określeniu ilości pracy, jaką będą musieli włożyć w określoną czynność, itp. To pozwala ocenić na przykład, kiedy opłaca się przytrzymać drzwi, a kiedy nie. Osoba korzystająca z takiej uprzejmości zwykle przyspiesza kroku, dzięki czemu łączna ilość pracy włożona w przejście maleje. Jeśli ktoś idzie zbyt daleko za nami, to uprzejmość przestaje być „opłacalna” i zdobywamy się na nią znacznie rzadziej. Nasz mózg natychmiastowo i podświadomie tworzy sobie model i oblicza zyski i straty.
Ta ciekawa analiza rzuca nowe światło na istnienie uprzejmości, czy zasad dobrego wychowania. Przestają one być jedynie wydumanym nakazem, a stają się po prostu logiczne.

Pokrywa się to z moimi obserwacjami, które poczyniłem już dawno. Jeśli drzwi otwierają się w naszą stronę, to po prostu wygodniej jest przepuścić osobę idącą za nami, niż cofać się razem z drzwiami (zwłaszcza gdy duże i ciężkie), wymuszać cofnięcie się idących za nami, itd. Jeśli przechodzimy przez szereg drzwi i zamieniamy się rolami, taka „uprzejmość” niesamowicie upłynnia i ułatwia poruszanie się.

W kultowym i przełomowym (choć w Polsce mało znanym) serialu Star Trek jednym z głównych bohaterów jest pan Spock, mieszkaniec planety Wolkan. Wolkanie są pokojową i wysoce etyczną rasą. Ale nie dzięki narzuceniu zasad przez prawo, religię, czy zwyczaj, lecz dzięki rezygnacji z emocjo na rzecz logiki i racjonalności. Wolkanie nie zabijają, nie kradną, nie kłamią, ponieważ są to metody nieefektywne i nieskuteczne. Uczciwość i dialog po prostu lepiej się sprawdzają w osiąganiu celów, niż oszustwo i agresja. Co nie znaczy, że są łatwymi ofiarami — zaatakowani bronią się skutecznie i efektywnie, bo tak wynika z logiki. Nie posiadają też irracjonalnych uprzedzeń, fobii, czy kompleksów.

Ponieważ sam uważam, że wszystkie zasady etyczne i moralne można prosto wyprowadzić z logicznego i racjonalnego rozumowania, fikcyjny pan Spock stał się moją ulubioną postacią. O ileż przyjemniej by się żyło, gdyby ludzie zrozumieli, że nieuprzejmość, nieuczciwość, nietolerancja są nieracjonalne i… nieopłacalne.

Spock, wolkańskie pozdrowienie Tradycyjne wolkańskie pozdrowienie to „żyj długo i rozwijaj się”

A pierś ma pełna kwiatów…

, , , ...


Pif! Paf! Nie każdy lubi oglądać filmowe strzelaniny. Ja też tak średnio, ale jedną mogę z czystym sumieniem polecić. Jest naprawdę „awesome”, jak to określa sam filmowiec a zarazem główny aktor w jednym z momentów filmu. Freddie Wong to amator, który filmy ze znajomymi kręci dla zabawy i frajdy. Ale „amator” wcale nie znaczy: „twórca badziewia”. Filmy, najczęściej inspirowane popularnymi grami typu Unreal Tournament czy Quake, są doskonale wyreżyserowane, zagrane i okraszone perfekcyjnymi efektami specjalnymi. A przede wszystkim: oparte na wyśmienitych pomysłach.

Flower Warfare — duże spluwy, piękne kobiety (właściwie to jedna), bukiety kwiatów i zakręcony pomysł. Tę „psychodeliczną scenę akcji” polecam również tym, którzy nie lubią „pifpaf” na ekranie.



Rozbroił mnie pomysł płatków róż zamiast tryskającej krwi i kwiatowych eksplozji. Ale nade wszystko podziwiam perfekcję wykonania. Jak sam twórca pisze, zrobienie typowego filmu to kilka godzin prób, kilka godzin kręcenia i bite dwa dni postprodukcji – rozciągnięte na średnio tydzień. Sprzęt i oprogramowanie – co tam wejdzie w rękę. Jest też dokument o kręceniu tego filmu:


[/ALIGN]

Czytaj dalej…

„Wyspa Złoczyńców” na srebrnym ekranie

, ,


Zbigniew Nienacki nie miał szczęścia do ekranizacji. Szkoda, bo cykl o Panu Samochodziku aż prosi się o dobre nakręcenie w całości. Niestety, większość filmów na podstawie lub motywach powieściowego pana Tomasza NN nie nadaje się do oglądania. Nawet w stanie daleko posuniętej desperacji. Udane są tylko dwa filmy, do których scenariusze pisał sam Nienacki: popularny „Pan Samochodzik i templariusze” oraz – nie wiadomo czemu – strasznie zapomniana „Wyspa Złoczyńców”.

Wyspa Złoczyńców

Filmowa „Wyspa Złoczyńców” powstała w 1965, zaledwie rok po ukazaniu się książki. Czarno-biały film, mimo sporych zmian, doskonale oddaje klimat oryginalnej powieści. Wehikuł wygląda jak powinien wehikuł wyglądać, najlepiej ze wszystkich ekranizacji (znaczy: lepiej niż w „Templariuszach”, bo reszta się nie liczy w ogóle) i najbardziej zgodnie z opisami w powieściach. Pan Samochodzik, grany przez rewelacyjnego Jana Machulskiego (!) wygląda w tym filmie właśnie tak, jak go sobie wyobrażałem podczas lektury: taki sympatyczny poczciwina. Nie znaczy to, że Machulski jest koniecznie w tej roli lepszy od Mikulskiego — Jan Machulski lepiej wygląda, Stanisław Mikulski znacznie lepiej gra.

W zasadzie cała obsada wygląda doskonale, bo i jest doskonała: Joanna Jędryka (Zaliczka, asystentka profesora Opałki), Aleksander Fogiel (komendant posterunku MO), Jan Koecher (profesor Opałko), Mieczysław Pawlikowski (właściciel czarnej limuzyny), Ryszard Pietruski (fotograf amator Karol, wspólnik właściciela czarnej limuzyny), Zygmunt Zintel (Kolasa, przewodnik PTTK), Halina Machulska (przewodniczka w muzeum), Zbigniew Czeski (milicjant Kowalski), W. Kowalczyk, Krzysztof Litwin (student), Jerzy Turek (student), Maciej Błażejewski (harcerz), Ryszard Gębicki (harcerz), Grzegorz Lipson (harcerz). Reżyserował Stanisław Jędryka.
Dla koneserów dodam jeszcze, że muzyka do filmu to dzieło Wojciecha Kilara (!) a słowa piosenki są Agnieszki Osieckiej (!). I znów trudno pojąć, jak film z taką obsadą i ekipą mógł zostać zapomniany!

Czytaj dalej…

Prawda czasu, prawda ekranu

, , , ...


Prawda ekranu niekoniecznie musi się pokrywać z prawdą czasów, co głosił już reżyser Jan Hochwander. Kot może zagrać królika, dziadkowie – dzieci z czworaków z bolącymi zębami, Petroniusz zasuwać w adidasach a król Jagiełło może nosić zegarek. No z tymi dwoma ostatnimi to już może przesadziłem, ale bywa przecież i tak. W „Czterech pancernych…” T-34 z doczepioną blachą udawały niemieckie Pantery i Tygrysy a Armia Czerwona biegała z kałasznikowami, które skonstruowano dopiero po wojnie. W filmie „Pearl Harbor” amerykańskie samoloty mają niewłaściwe barwy i oznakowanie – jakie wprowadzono wiele miesięcy później.

Są wszakże zgrzyty bardziej subtelne, choć nie wymagające specjalistów do wypatrzenia. Albo wysłuchania. Oglądając transmisję z tegorocznej inscenizacji Bitwy pod Grunwaldem z przyjemnością słuchałem świetnego wykonania Bogurodzicy, na miejscu zapewne brzmiała nie gorzej niż w filmie. Potem jednak popłynęła ścieżka dźwiękowa z taśmy i podczas gdy utwór „Carmina Burana” był tylko nieco niepasujący, to ze zdumieniem usłyszałem po nim „Duel of the Fates”. Jeszcze anachronizm, czy już postmodernizm? A może „oczko” do uczestników, bo wszak większość znanych mi członków bractw rycerskich to miłośnicy fantastyki?

Nie mogłem nie mieć zabawnych skojarzeń…

Potęga Ciemnej Strony Krzyża…

Wszakże uczestnicy bitwy mogli popaść w kompleksy, aż tak to nie potrafią…



[/ALIGN]

Jak siedemnaście, to ja się poddaję…

, , , ...


Arbuz Śmierci Nie baw się jedzeniem — pewnie wielu to mówiono za młodu. A szkoda, niedawne badania dowiodły, że dzieci chętniej jedzą zabawnie wyglądające posiłki. Jakby potrzeba było badań, żeby to odkryć.

Nie żartuj z walki Dobra ze Złem — …no dobra, może nikt tak nie mówił, ale gdzieś tam to tkwiło w domyśle. Badań żadnych na ten temat jeszcze nie przeprowadzono, ale: jakby trzeba było badań, żeby sobie powykpiwać. Najlepiej coś znanego. Proszę, »Delirium kontratakuje«:




P.S. Bo może nie każdy się zorientował, ale dziś właśnie mija trzydzieści lat odkąd na ekranach kin pojawił się film „Imperium kontratakuje”. Nie wiem, ile później trafił do Polski, pamiętam, że oglądałem w kinie z rodzicami, podobnie jak pierwszą część. Jak często dziś takie filmy ogląda się całymi rodzinami?

Może by tak zrzutka na drezynę?

, , , ...


Od wtorku nie jeździ blisko połowa dalekobieżnych pociągów InterRegio uruchamianych przez spółkę Przewozy Regionalne. Na początku było to 48 połączeń. Wczoraj te liczbę zmniejszono do 46. Kursy pociągów InterRegio zawieszono do odwołania. Tymczasem szykują się także cięcia w rozkładach jazdy pociągów spółki PKP InterCity, która oprócz ekspresów ma przede wszystkim pociągi TLK (dawne pośpieszne). Od 1 czerwca zniknie ok. 40—50 połączeń Tanich Linii Kolejowych.

(gazeta.pl, wyborcza.biz)[/QUOTE]

O „chaosie na kolei”, chyba setnym zresztą, bębnią na okrągło, więc chyba każdy słyszał. Początkowo pomyślałem sobie: no i przeciw komu teraz będą strajkować, przeciw sobie? Ale, jak można usłyszeć, jednak będą. Cóż, chyba tym razem naprawdę już nie zrobi to różnicy, co ma w tej sytuacji za znaczenie: strajkują, czy nie, skoro pociągi i tak nie jeżdżą? Nauczmy się doceniać, że w ogóle jest jakiekolwiek połączenie, bo nieśmiertelny Stanisław Bareja już dawno przewidział, jak to niedługo u nas będzie:
[/ALIGN]



Scena z filmu Stanisława Barei „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”

Czytaj dalej…

Gwiezdny humor niepocięty

, , , ...


W wakacje pisałem o projekcie Star Wars Uncut — szalonym pomyśle pewnego filmowca amatora na nakręcenie od nowa Gwiezdnych Wojen. Zbzikowany ten człek podzielił „Nową nadzieję” na 903 piętnastosekundowe fragmenty i skrzyknął internautów do nakręcenia tych fragmentów, każdy swój, dowolnymi metodami. Całość będzie zmontowana, tworząc swego rodzaju film-patchwork. Ponieważ chętnych było więcej, niż fragmentów, każdy piętnastosekundowy kawałek będzie nakręcony po kilka razy. O rety, tworzy to gigantyczną liczbę możliwych wariacji, bo aż… przepraszam, policzcie sobie sami, jest późno i chce mi się spać, a nie kalkulować w pamięci.

Star Wars Uncut

W każdym razie, po zakończeniu prac „na planie” odbędzie się głosowanie na najlepsze realizacje poszczególnych fragmentów, zwycięzcy znajdą się w końcowym filmie. A przegrani? Wszystkie prace lądują na Vimeo, więc każdy będzie mógł sobie zmontować własną wersję.

Można się już przekonać, co to będzie, bo pojawił się pierwszy trailer, oraz przykładowy fragment, rozpoczynający się od słynnej sceny pojedynku Obi Wana z Darthem Vaderem, potem ucieczka z Gwiazdy Śmierci i pościg myśliwców Imperium za Sokołem Millenium… I co piętnaście sekund zmiana stylu, sposobu i techniki, o podejściu już nie mówiąc. Wyszło to i tak zdumiewająco spójnie i nie szkodzi nawet, że człowiek na zmianę wpada w podziw dla filmowców amatorów, bądź ryczy ze śmiechu. Proszę, pierwsze cięcia Gwiezdnych Wojen Niepociętych:




[/ALIGN]