My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Zasubskrybuj kanał RSS

Ja też obiecywowuje!

, ,



A w ramach promowania wartości rodzinnych zapraszam do albumu Ciuciu i Patryk,
gdzie znajdziecie promocyjne postery powyższego kandydata.

[/ALIGN]

Co dzień ten sam dzień

, ,


Wstajesz rano, wyłączasz budzik, wkładasz garnitur i krawat, gasisz brzęczący telewizor. Żegnasz się z żoną, idziesz do pracy. Męczysz się po drodze w korkach, żeby użerać się z upierdliwym szefem i ugrzęznąć przy swoim biurku, w jednej z tysiąca klitek. Jutro znów to samo. Co dzień ten sam dzień. A może by coś zmienić? Nie wyłączyć budzika? Nie iść do pracy? Porzucić samochód? Mijana codziennie w windzie kobieta obiecuje, że wystarczy tylko pięć kroków, żeby stać się kimś nowym? Tylko tyle?



Gry komputerowe zbierają zwykle cięgi, jako sztuka niższa (o ile w ogóle sztuka), rozrywka dla mas (w domyśle: głupia), prymitywne mordobicie et cetera. Ale to mnie zbytnio nie dziwi, mniej niż fakt, że tego samego nie mówi się o filmie, książce. W każdej chwili mogę iść do filmoteki, albo do księgarni i pokazać, że media te są co najmniej tak samo głupie, jak gry wideo. Tak, będę w tym tendencyjny, dokładnie tak wybiórczy, jak maniakalni krytycy gier komputerowych. Cóż, każdy znajduje i widzi to, czego szuka, dodam na koniec sarkastycznie.

Kto chce, znajdzie gry wideo, które nie są rozrywką, lecz sztuką. Trzeba jednak szukać nie w katalogach wielkich producentów, lecz wśród darmowych produkcji małych grup, lub pojedynczych ludzi. Powstają tam wszelkiego rodzaju gry eksperymentalne, projekty prowokujące, zaskakujące, mające nas zmusić do refleksji. Może niełatwo je odnaleźć, ale… tym bardziej warto. Takie jak „Every day the same dream” („Co dzień ten sam sen”). To gierka na paręnaście chwil, które jednak zostaje w nas na długo. Motto, jakim posługuje się producent – Molleindustra – mówi samo za siebie: „Radical games against the dictatorship of entertainment” — „Radykalne gry przeciwko dyktaturze rozrywki”. Tak, ta gra to chyba faktycznie jeden z kroków, żeby stać się kimś nowym.

Czytaj dalej…

Debata, czyli werbalny wrestling

, , ,


Dziś walka Bronka z Jarkiem. Debata, znaczy.
To będzie pojedynek na przytrzymanie: kto dłużej nie zaplącze się we własnym beztreściowym bełkocie. Nie spodziewam się większego sensu, niż w słynnej dyskusji Nerwosolka z Wielkim Entomologiem.

Debata

Uproszczona geografia dla „dysgeografików”

,

Edycja profilu w internetowym koncie jednego z operatorów komórkowych:

Wybierz miasto

Zdający maturę z geografii pewnie by się ucieszyli.
Ja zawsze myślałem, że w Polsce jest więcej miast.
Że jestem mieszczuchem. Nie zdałbym więc raczej.
Widać jednak mieszkam we wiosce. Idę orać. Heja!

Kryzys (nie) dla idiotów

, ,

Wszyscy się przejmują kryzysem jak głupi jacy.
A tu taki prosty sposób.

Reklama Media Markt

Stracę pracę, odzyskam kasę?
Fajnie. A jeśli nie mam pracy, to dostanę od razu za darmo? To wchodzę.


Przy okazji polecam:
Sposób na kryzys według innego marketu.
• Wyjaśnienie: skąd się wziął kryzys?

W gorącej wodzie kampanii

, , , ...

         To był jeden z tych upalnych, bezwietrznych dni, kiedy człowiek wręcz spływa potem. Przedtem zresztą także spływał; przedtem, znaczy przed zimnym prysznicem, który wziąłem zanim wyszedłem z domu. Ocierając czoło wlokłem się noga za nogą nagrzaną ulicą bez cienia cienia, mijając drzewa nieprzyzwoicie obcięte do gołych kikutów. Już miałem zawracać do domu, kiedy niespodziewanie przed sobą, na końcu ulicy zobaczyłem tłum ludzi.
         – Co jest, pożar? Wypadek? – zagadnąłem pierwszego z brzegu przechodnia.
         – Nie mam pojęcia, ja nietutejszy – rozłożył ręce zapytany.
         – O, a z daleka? – zainteresowałem się.
         – Z dość daleka, z Brzegu.
         Nie dałem za wygraną nic, a nic, ponowiłem pytanie, łapiąc innego przechodzącego.
         – To przechodzi ludzkie pojęcie, co oni wyprawiają – odburknął.
         – Znaczy co?
         – Kandydat se przyjechał.
         – Jaki kandydat? – nie zajarzyłem, upał widać osłabił moje procesy myślowe.
         – Coś pan, z choinki się urwał, czy powodzianin? No na prezydenta!
         – Aaa… – odjęknąłęm, bowiem zawadziłem gołą stopą w sandale o schodki do kamienicy.
         No tak, przecież kampania. Mści się moje nikłe zainteresowanie życiem towarzyskim. Nie miałem pojęcia, że ma ktoś do nas przyjechać. Nie zdążyłem nawet się spytać, który kandydat, bo facet mi umknął. Ciekawe, którego tu przywiało, pomyślałem, sprawdzę osobiście, postanowiłem. Hałas od zbiegowiska dobiegał straszny, gwar, krzyki i jakieś trąbienie.

Czytaj dalej…

Wiec co z tego?

, , , ...


Wiec wyborczy

Pustej głowie dość puste słowie.


Kto krzyczy „łapaj złodzieja”?

, , ,


Cenzura wydaje się głównie narzędziem opresyjnych reżimów (PRL, ZSRR, Iran, Chiny), ale nie tylko coraz częściej sięgają po nią kraje demokratyczne, jeszcze wygodniejszą rzeczą cenzura jest dla wielkich koncernów medialnych. Ostatnio Międzynarodowa Federacja Przemysłu Nagraniowego (IFPI) zażądała od Google usunięcia odnośników do strony The Pirate Bay. Przemysł medialny zaangażował w walkę z tą witryną gigantyczne pieniądze, jak dotąd bezskutecznie. Powodem ma być łamanie prawa autorskiego. Manipulacja, proszę państwa! Oto gołe fakty:

• Google, podobnie jak inni operatorzy stron, na żądanie usuwa z indeksu odnośniki do pobierania nielegalnych treści, ale konkretnych treści, a nie całych stron.
IFPI zażądała tymczasem usunięcia odnośników do całej strony jako takiej, podczas gdy:
• strona thepiratebay.org sama nie zamieszcza żadnych nielegalnych materiałów,
• zamieszczane tam kontrowersyjne materiały, czyli pliki torrent nie są w żaden sposób materiałami nielegalnymi, czy pirackimi,
• działalność witryny jest kontrowersyjna i na granicy prawa (czy też raczej wykorzystuje luki prawne), ale bezpośrednio żadnego prawa nie łamie,
• jeśli działalność strony jest nielegalna, to istnieją prawne środki na sądowne jej zamknięcie, i takie środki należy stosować, a nie metody nacisków pod stołem.

Mój komentarz do sprawy jest krótki (uzasadnienie będzie dłuższe). Stara mądrość mówi: Kto najgłośniej krzyczy „łapaj złodzieja?”. Otóż sam złodziej, drodzy państwo. Bo koncerny medialne same są złodziejami. Tak, to nie żadna sztuczka retoryczna, chwyt ideologiczny: wprost, łamiąc prawo, koncerny medialne, te same, które stoją za powyższym cenzorskim wnioskiem, okradają artystów, na dodatek bezkarnie. Już spieszę udowodnić…

Czytaj dalej…

Ucisk psa przez człowieka

, ,


Pies - gej
A co na to obrońcy praw zwierząt?
[/ALIGN]