W Australii nie zagrasz w WoW, czyli internetowy §22
wtorek, 30 czerwca 2009 09:29:49
Wyznam, że jestem już nieco znużony pisaniem o cenzurze w internecie, próbach ograniczania przepływu informacji, niekorzystnych i absurdalnych zmianach w prawie… W wakacyjny upalny dzień wolałbym wrzucić coś lekkiego, bo i tak nikt nie ma ochoty czytać. No ale jak się powiedziało „a”, to trzeba powiedzieć… A kolejny temat z cyklu leży, czeka i się prosi, świnia jedna.
W Europie toczy się szamotanina o Pakiet Telekomunikacyjny, czy antydemokratyczne ustawy we Francji, kraje niedemokratyczne wprowadzają przeróżne rodzaje cenzury… Ale kontrola internetu w Australii bije chyba wszelkie granice absurdu. Na razie, bo wygląda na to, że to jeszcze nie koniec tamtejszych pomysłów.
Minister ds. sieci szerokopasmowych, komunikacji i gospodarki cyfrowej, Stephen Conroy, zamierza rozszerzyć istniejącą w Australii blokadę Internetu na gry dla dorosłych, które przez agencję Australian Communications and Media Authority (ACMA) nie zostały dopuszczone do użytku dla osób poniżej 15. roku życia (MA15+). Inaczej niż w innych zachodnich krajach uprzemysłowionych, w Australii nie istnieje klasyfikacja od 18. roku życia. Gry, którym ACMA odmawia przyznania klasyfikacji MA15+ (Refused Classification), nie mogą być sprzedawane w Australii w handlu detalicznym. Conroy, członek Australijskiej Partii Pracy (Australian Labor Party), chciałby teraz rozszerzyć ten zakaz na gry w przeglądarkach i takie, które można pobrać z Internetu, a także gry online i internetowe sklepy z importowanymi grami […] dostęp do danej strony ma zostać zablokowany za pomocą filtrów internetowych – niezależnie od tego, czy internauta jest pełnoletni, czy też nie. To dotyczy również takich gier online jak "World of Warcraft" czy "Second Life", które do tej pory nie zostały zaklasyfikowane przez ACMA. Zgodnie z nową regulacją już jedna skarga na rażące treści ze strony innych graczy wystarczyłaby, aby taka gra została zablokowana w Australii. *
No istna rewelacja. Nie dość, że zlikwidują w ogóle gry dla dorosłych, nie będą mogli w nie grać również dorośli (!), to zablokowane zostaną również gry, którym nie przyznano „metryczki”, wystarczy jedna skarga na nie (np. ze strony konkurencji).
Drugą kwestią jest to, że początkowo regulacje miały służyć „szlachetnej walce z pedofilią”:
Rzecznik Electronic Frontiers Australia skrytykował stosowaną przez rząd taktykę salami. Nowe filtry sieciowe wykraczają daleko poza pierwotnie przyjęty cel – początkowo miały one być ostateczną bronią w walce z dziecięcą pornografią.
No to ciekawe, do czego posłużą jeszcze te ustawy. Pewnie do uciszenia przeciwników tych ustaw, niczym „paragraf 22”. Pamiętacie, dopiero co pisałem, że walka z terroryzmem, pedofilią i piractwem to tylko mydlenie oczu dla wprowadzania coraz większej cenzury i powiększania władzy rządzących? Nie chciałbym mieszkać w Australii… współczucie dla jej mieszkańców, którzy usiłują walczyć z idiotycznym prawem. I pytają, co z dziećmi (patrz ilustracja) na których rzekome dobro powołują się rządzący?
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # wtorek, 30 czerwca 2009 22:29:59