…a garb ci sam wyrośnie
poniedziałek, 23 sierpnia 2010 08:10:57
Choć wcale nie należę do osób wątpiących realność globalnego ocieplania się klimatu i nie mam raczej wątpliwości co do roli człowieka w nim, to jednak zdecydowanie nie jestem entuzjastą metod, jakie podejmowane są celem ograniczenia tego efektu. Moje wątpliwości doskonale wyraził Jan Winiecki w felietonie „Wielbłąd trójgarbny, czyli o skłonności Europy do zadawania ekonomicznych ciosów sobie samej”.
Jakby mało było Europie Zachodniej być wielbłądem dwugarbnym (socjalno-stymulusowym), wpadła ona na „atrakcyjną” myśl, by stać się wielbłądem trójgarbnym. To znaczy do wymienionych dwóch garbów dodać trzeci, to jest ekoenergetyczny.
Komisarz do spraw globalnego ocieplenia, Connie Hedgaard, stwierdziła, że kryzys finansowy i głęboka recesja uczyniła zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 20% rzeczą w miarę łatwą i wobec tego proponuje podniesienie poziomu zobowiązań do zmniejszenia emisji o 30%. Tak się jednak składa, że wzrost zużycia energii, wytwarzającej gazy cieplarniane, jest dość wyraźnie skorelowany ze wzrostem PKB, czyli wzrostem zamożności. I jeśli nie ma poważnych alternatywnych źródeł energii, to znaczy takich, których koszty nie byłyby wielokrotnie wyższe, to tego rodzaju cięcia oznaczać muszą spadek i tak słabej w krajach „starej” Unii dynamiki PKB.
A żeby było śmieszniej i głupiej, to nawet przyjmując, że globalne ocieplenie: (a) ma miejsce naprawdę w długim okresie i (b) jest następstwem działań człowieka, to i tak – jak zwraca uwagę znany krytyk, Duńczyk Bjoern Lomborg – jedynym efektem będzie spadek temperatury o 0,05ºC, pięć setnych jednego stopnia w ciągu pozostałych 90 lat obecnego stulecia.
Jeśli chodzi o wielbłądy trójgarbne, to lepiej chyba szukać takich:
Choć ja najchętniej widzę wielbłądy jednogarbne, czyli dromedary.
Jak korzystać z funkcji cytowania: