Rewolucja w transporcie… która nie nadeszła
wtorek, 28 kwietnia 2009 21:05:25
W roku 2001 genialny twórca Dean Kamen oznajmił, że pracuje nad kolejnym wynalazkiem znanym jako "Ginger". Urządzenie miało zmienić życie ludzi na całym świecie - przez co "Ginger" stał się jednym z najbardziej strzeżonych projektów technologicznych w historii . . .
Jego premiera odbyła się głośnym echem w mediach. Pojazd trafił do sprzedaży pod nazwą Segway Personal Transporter! Pierwsze 2 egzemplarze zostały zakupione na aukcji ebay.com za ponad 100.000 dolarów amerykańskich.
Segway PT jest innowacyjnym, jednoosiowym pojazdem elektrycznym służącym do przewozu ludzi i niewielkiego ładunku. Pełną stabilność zawdzięcza systemowi żyroskopów, które utrzymują kierowcę w ciągłej równowadze. Nie ma w nim ani klasycznego gazu ani hamulca. To człowiek swoimi ruchami określa kierunek i prędkość jazdy. Na Segway'u można spokojnie stać i obracać się w miejscu. *
Napędzany elektrycznie, nafaszerowany czujnikami i żyroskopami, z komputerem pokładowym (wg niektórych źródeł: dwoma niezależnymi dla bezpieczeństwa) pozwalał kierować samymi ruchami ciała, nawet bez użycia rąk. Był „jak przedłużenie własnego ciała”. Według zachwyconych nim entuzjastów to wyglądało tak, jakby sterowany był telepatycznie. I rzeczywiście, pojazd na dwóch kółkach zachowujący sam z siebie stabilność musi robić wrażenie. Szybkość do 20 km/h, zajmowanie minimalnej ilości miejsca (tyle, co pieszy): idealny system transportu w mieście i poza miastem.
Miał być najbardziej intuicyjny w kierowaniu, najbardziej osobisty. Był. Miał zrewolucjonizować transport w mieście. Nie zrewolucjonizował, był za drogi. Stał się zabawką dla bogatych, zakręconych i entuzjastów.
A może raczej jest, bo wciąż można go kupić, a nawet powstała druga jego wersja. Ale wciąż bez rewolucji. Ale pojawiła się tania, ekologiczna alternatywa, napędzany siłą mięśni, rewolucyjny Legway.
Co za śmiechy? Nie wierzycie, że działa? Ależ działa!
A dla bardziej hardkorowych użytkowników jest coś jeszcze „Universe Cycle”. Ale nie udało mi się znaleźć dowodów, że da się na tym jeździć.
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # środa, 29 kwietnia 2009 06:57:21
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # poniedziałek, 18 maja 2009 22:03:02
Niezarejestrowany użytkownik # sobota, 30 maja 2009 09:48:18
Niezarejestrowany użytkownik # sobota, 30 maja 2009 13:10:21
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # niedziela, 14 czerwca 2009 16:57:22