Zen naprawy odkurzacza
środa, 4 marca 2009 00:54:29
Naprawa trwała dziesięć minut, z czego połowę zajęło szukanie taśmy izolacyjnej, kostki połączeniowej, kombinerek itp. Gotowe, pozostaje tylko złożyć…
Tylko? Wkładam tak, wkładam owak. Po włożeniu niestety połówki obudowy nie schodzą się, brakuje im prawie pół centymetra. Co do licha, wprawdzie podczas próby generalnej silnik wyleciał z obudowy, ale chyba się nie potłukł tak, żeby spuchnąć? W walce przeszkadzają plączące się kable i nietrzymające się elementy, które przy rozbieraniu były przyssane na amen. Na siłę się nie daje. Próby dopasowania silnika do wnętrza doprowadzają do szału. Obła obudowa „Meteora” nie pozwala go w żaden sposób postawić. Dobrze, że mam cztery kończyny, przytrzymuję sobie go stopami. Zeszło mi godzina piętnaście na włożenie silnika i złożenie dwóch kawałków plastikowej obudowy. Tak brudny nie byłem chyba od czasu ostatniej zabawy w piaskownicy, jakieś dwadzieścia pięć lat temu.
Efekt? Na półdniowym queście robiłem tyle expów, że poszedłem dwa levele w górę. Zdobyłem tylko pierwszy poziom umiejętności naprawy odkurzaczy. Za to za rozbiórkę dostałem poziom adepta cierpliwości Zen, a za składanie poziom mistrza cierpliwości Zen. Jeśli zaś to prawda, że uświadomienie sobie własnej ignorancji jest pierwszym krokiem do oświecenia, to mogę się już mienić ćwierćbogiem.
Do Księgi Filodendryty dopisuję werset:
Jeśli coś nijak nie pasuje, to sprawdź, czy nie wkładasz tego na odwrót. Tak, jak tego cholernego silnika.
Pozostał na jutro quest: przepchanie rury, w której coś utkwiło.
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # czwartek, 5 marca 2009 00:37:21