Brudny stół, brudne słowa, brudne oburzenie brudnych ludzi
wtorek, 17 lutego 2009 22:48:01
No dobra, prawnie nagranie jest własnością stacji, wolno im. Tylko na nie rozumiem, co chcieli takim wojowaniem uzyskać. Zamknąć wszystkim usta? Wyszarpnąć wszystkim to nagranie z rąk i dysków? Bez jaj, to się skutecznie nawet chińskiemu rządowi nie udaje. Ja sobie jakoś nie przypominam, żeby ktokolwiek wywojował cokolwiek, walcząc z internautami. Przypomina się anegdota o tym królu, który kazał morze wychłostać, choć lepszym porównaniem byłaby próba wyrąbania sobie drogi mieczem… w mgle. Mali wojaczkowie po takich próbach wycofywali się po cichutku, udając, że sprawy nie było (vide pan Noadblock), wielcy zwykle odnosili znaczny uszczerbek na reputacji, a nawet musieli się potem kajać publicznie.
No i tak też się stało tym razem. TVN został wzięty na języki, skrytykowany, obśmiany, obraziło się na niego i przestało oglądać iluś-tam widzów. Nagranie, które w międzyczasie ściągnęło sobie na dysk parę tysięcy ludzi trafiło do różnych sieci P2P, na ściągalnie typu rapishare, oraz na serwery z filmikami, które w przeciwieństwie do YouTube wypną się na jakiekolwiek żądania jakiejś tam telestacyjki z Polski. Straciło też zapewne YouTube, bo więcej osób odkryło, że są lepsze i pewniejsze strony, gdzie można ładować filmy. Sprawa nabrała tylko rozgłosu i ciężaru. TVN wreszcie się poddało w tej walce. Dla każdego człowieka, który liznął choć trochę tych spraw i ma głowę na karku, takie zakończenie było oczywiste. Nie wiem, kto w stacji decyduje o takich sprawach, ale po tym powinien wylecieć z roboty z hukiem i wilczym biletem, bo aż takiej nieporadności to dawno nie widziałem… No, może poza osobami odpowiedzialnymi za wizerunek obecnego prezydenta.
Turecki serwis Azbuz.com jak widać w nosie ma TVN.
Inna sprawa, to samo clue afery, czyli bluzgi ze strony Kamila Durczoka na współpracowników za nieumyty stół w studio. Komentatorzy podzielili się na dwa skrajne obozy: tych którzy uważają, że nic się nie stało i tych, którzy są zbulwersowani i uznali prezentera TVN za chama i w ogóle, skoro tak się odzywa do kolegów. Nie będę, wbrew swoim zwyczajom, szukał prawdy pośrodku i tonował wypowiedzi. Zdanie mam ostre. Przedstawicieli tego drugiego nurtu mam za świętoszkowatych hipokrytów. Nie uwierzę, że aż tylu Polaków w ogóle nie przeklina. No nie ma bata, moi drodzy, w tym kraju praktycznie każdy używa słów „kurwa”, „chuj”, „ujebane”, tylko jedni częściej i oficjalnie, inni rzadziej i się z tym tonują publicznie. Rugając osoby odpowiedzialne za czystość Durczok nie znajdował się na wizji, nie wypowiadał się publicznie (gdyby powiedział coś takiego w czasie programu, to i ja bym go potępił). Nie ubliżył też – w przeciwieństwie do wielu polityków – nikomu, poza paroma przekleństwami wypowiadał się wręcz kwieciście, mówiąc o „osobach poczuwających się do odpowiedzialności”. Wśród osób pracujących razem, w pewnych sytuacjach „męskie” i ostre słowa są jak najbardziej na miejscu i nikt się o nie nie obraża. I nie sądzę, żeby ktokolwiek w studio poczuł się zbulwersowany.
Niedawno na lokalnym moim poletku kto inny (polityk tym razem) poczuł się zbulwersowany wygłupami przedstawicieli mediów w czasie sesji pewnej rady w samorządzie lokalnym. Ech, gdybyż ci przewrażliwieni na punkcie swojej powagi politycy popatrzyli czasem na siebie, jak oni się wygłupiają i robią z siebie pajaców w czasie takich obrad… Co tam skecz, że kolega z telewizji mierzył linijką głowę koleżance z radia.
Dziennikarstwo bywa pracą stresującą, a jest z konieczności też pracą zespołową. Ekipa, która nie potrafi się dogadać, nie pociągnie długo. Pracownicy mediów to z konieczności ludzie z poczuciem humoru, często mocno zakręconym, bo bez niego nie da się przetrwać. Ci z mniej wyrobionym gruczołem szydery uczą się szybko. To konieczność, kiedy redakcja jest niemal drugim domem, kiedy siedzi się nad tekstami o wybrykach polityków. W redakcji do której piszę, jest taki specjalny zeszyt, w którym zapisywane są co śmieszniejsze i bardziej złośliwe teksty, jakich sobie nie szczędzimy. Poranek bez kawy i uszczypliwości? Nie ma takiej opcji. Jest czas na pracę, na odpoczynek, na wrzucenie sobie paru mocnych słów i złośliwości i czas na wygłupy. I te wszystkie elementy dopiero tworzą pracę w mediach, dlatego nie dziwią mnie takie nagrania, jak to poniżej, a wręcz przeciwnie, patrzę i widzę zgrany i lubiący się zespół. I w TVN, i w telewizji WGN9… zobaczcie, co w czasie przerwy na reklamę robią prezenterzy wiadomości (znalezione na wimp.com):
P.S. Kamil Durczok ze spokojem komentuje zaistniałą sytuację, a nawet odniósł sie do niej żartobliwie podczas Faktów (tak mówią, nie oglądałem akurat). Tymczasem „brudny stół Durczoka”, obok „sponiewieranego Rokity” stał się kolejnym elementem recyclingu w popkulturze. Poniżej genialny filmik MacDaca z cyklu Muppet Sejm:
P.S.2 Że już nie wspomnę o takowych „reklamach”, ludzka pomysłowość dostała właśnie kopa:
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # środa, 18 lutego 2009 00:25:31
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # środa, 18 lutego 2009 14:41:33
Marcin Małymmaly # środa, 18 lutego 2009 22:49:50
Miejmy nadzieję, że pomogło.
Niezarejestrowany użytkownik # czwartek, 19 lutego 2009 01:46:43
Niezarejestrowany użytkownik # niedziela, 22 lutego 2009 23:32:40
Niezarejestrowany użytkownik # czwartek, 28 maja 2009 21:22:22