Za dawnych czasów mój zachwyt wizualny budziła gra Karateka na komputer Atari XL/XE. Prezentowała niezwykłą jak na tamte czasy animację, to był być może pierwszy raz, kiedy do gry wideo przeniesiono ruchy żywego człowieka. Może inaczej: kojarzycie starą grę Prince od Persia z niezwykłą animacją postaci? A, to znacie, co? Otóż gra Karateka jest starszą grą tego samego autora, była można rzec – wprawką, czy zwiastunem nadchodzącego przeboju. PoP na Atari nie powstało, bo komputer ten tracił już wówczas popularność i nie opłacało się inwestować w niego większej ilości czasu i wysiłku. Pozostał atarowcom Karateka z podobną fabułą — bohater musi uratować więzioną miłość – Mariko, pokonując po drodze wrogów i złego czarnoksiężnika. A tak mniej więcej wygląda finał gry:
Oj, ale co to? Ech, ktoś sobie niecnie z nas zażartował i przerobił końcówkę… Nie najdziesz świętości w tym świecie, wszystko ludzie wykpią… I bardzo dobrze zresztą, dla artystów i satyryków tabu nie powinno istnieć.
Tak, Mariko musiała być bardzo zła po poprzednim filmie. O, tutaj to widać jak na dłoni. Oj, ależ się wściekła, nawet za uwolnienie z władzy tyrana nie podziękuje chyba…
P.S. No dobra, żarty na bok (tylko na chwilę), jak ktoś ciekaw jeszcze, jak naprawdę wygląda zakończenie, to proszę bardzo:
Komentarze
Niezarejestrowany użytkownik # piątek, 6 lutego 2009 02:09:17
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # piątek, 6 lutego 2009 10:36:26
http://ekranownia.atari8.info/grafika/ekrany/gry/w/world_karate_championship_1.png -
http://ekranownia.atari8.info/grafika/ekrany/gry/w/world_karate_championship_2.png -
Niezarejestrowany użytkownik # wtorek, 19 stycznia 2010 21:37:27