My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Nie ma Sondy, nie ma załogi, koniec misji

, , , ,

Tomasz Pyć Niedawno, niestety ze sporym opóźnieniem, bo dopiero na początku grudnia polski Internet obiegła wiadomość, że 17 listopada tego roku zmarł Tomasz Pyć, dziennikarz telewizyjny. Większości osób, zwłaszcza młodszych zapewne nie jest on znany, ale mnie jego odejście wprawiło w zadumę: jak bardzo ten człowiek zmienił moje życie? I – zapewne – całej rzeszy ludzi z mojego pokolenia i starszych?

Czasami zastanawiam się, czy nie jestem jakimś dziwolągiem. Mimo, że jestem humanistą, to chyba jakimś takim nietypowym — nałogowo, namiętnie czytuję nowinki naukowe i technologoczne, prenumerują przez RSS mnóstwo serwisów o tej tematyce, a już wielką radością dla mnie jest zaszyć się w kącie ze stertą numerów np. „Świata Nauki”, „Młodego Technika”, że już o czasopismach komputerowych nie wspomnę. Chyba nietypowo jak na „huma”. Winą za taki stan rzeczy należałoby obarczyć moich Rodziców, którzy nie dość, że od małego wtykali mi do lektury książki Stanisława Lema, to jeszcze kupowali mi popularnonaukowe książki typu „Czy umiecie się dziwić?”, „Zobaczcie inaczej”. I czasopisma.

Sonda Ale winę takową ponoszą zapewne również dwaj panowie, nieżyjący już Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński, redaktorzy programu popularnonaukowego „Sonda”, wielkiego hitu TVP w latach osiemdziesiątych. Za nimi stała cała doborowa ekipa, dzięki której program gościł co sobotę tydzień przez 12 lat. Wśród nich właśnie Tomasz Pyć, który po latach, już na emeryturze, ocalał ten program od zapomnienia i zniszczenia, założył stroną internetową i forum o programie, uratował z archiwum TVP wiele materiałów i z grupą pasjonatów katalogował, dociekał, upowszechniał.



Co takiego szczególnego było w telewizyjnej „Sondzie”?

  • „Sonda” w szarym i siermężnym PRL była powiewem przyszłości. To dzięki niej na ekranie mogliśmy zobaczyć to, czego nie było w domach: komputery, lasery, płyty CD, najnowsze technologie ziemskie i kosmiczne.
  • „Sonda” była niezwykle rzetelnie prowadzonym programem. Panowie Kurek i Kamiński starannie zbierali materiały, jeżdżąc po Polsce (a bodaj i po świecie), mające się ukazać były konsultowane z naukowcami i ekspertami. Z reguły zajmując się tematem prezentowali odmienne stanowiska: entuzjasty i sceptyka — nie narzucali jednego poglądu, pozwalali widzowi wyrobić sobie własne zdanie.
  • „Sonda” była programem niezwykle przystępnym, z przyjemnością oglądali go i wykształceni dorośli, i małe dzieci, i technicy, i humaniści — a popularyzować naukę (czy cokolwiek innego) tak, aby nadawało się to i dla obeznanego fachowcy i dla ignoranta nie jest łatwo, uwierzcie. Program był robiony z niezwykłym poczuciem humoru, w zaskakującej często scenografii. Prowadzący znosili do studia wszelkie gadżety, robili doświadczenia na naszych oczach, często „domowymi” metodami. Ich rozmowy przeplatane były filmowymi felietonami, które poszerzały zagadnienie i pokazywały zastosowania. To był, bez dwóch zdań, program kultowy, może najlepszy program Telewizji Polskiej.


Takich programów dziś bardzo mi brakuje. Znamienne, że właśnie dziś, kiedy TVP krzyczy o wypełnianiu „misji” poziom programów edukacyjnych jest tak żałosny w porównaniu z tym, co tworzono wtedy, gdy telewizja miała być właściwie głównie tubą dla władz. Ledwie pare dni temu, nomen omen, profesor Magdalena Fikus podsumowała poziom i metody działania współczesnej telewizji (nie tylko TVP).

Tę sytuację zna wielu naukowców. Przyjechała telewizja, bo coś się wydarzyło.
Prosili o szybciutki komentarz - już za chwilę, za momencik jest potrzebny. Powiedziałam, co wiedziałam, trwało to dwie-trzy minuty. My to skrócimy - powiedzieli oni.

W audycji wyglądało to tak:
Oni: - Poprosiliśmy Panią Profesor o komentarz.
Ja: - Genetyka jest ważną nauką.
I to do tego zdania byłam tej ekipie potrzebna.

Naukowiec jest wobec telewizji bezradny, może jej tylko odmówić. Nie wiemy, co zostanie z naszej wypowiedzi. Nie ma w telewizji zwyczaju autorskiej weryfikacji, nawet jeżeli audycja nagrywana jest na parę dni przed emisją. Nie wiemy także, w jakiej scenografii i w czyim towarzystwie zostanie wyemitowana nasza wypowiedź. Godząc się na nagranie, tracimy osobowość.

Nauka w telewizji istnieje wtedy, kiedy urodzi się cielę o dwu głowach albo wyleci w kosmos chiński kosmonauta. Podobno normalna nauka widzów nie interesuje.



No to ja nie chcę być normalnym widzem… Jakże to jest dalekie od staranności i rzetelności „Sondy”! Czy choćby nawet takich dawnych programów jak „Kwant” i „Laboratorium”. Cytujmy dalej.

W telewizji podobno musi się coś kręcić, coś migotać, jakieś filmiki dopowiadać to, co ważne. Przede wszystkim musi być szybko i krótko. […] naukowcy służą tylko jako utytułowana dekoracja. Sadza się ich na niewygodnych fotelach (kolana pod brodą, wstać nie sposób) i pozwala powiedzieć, że genetyka jest ważną dziedziną wiedzy. […] Naprzeciw naukowca sadza się, na podobnie niewygodnym fotelu, polityka i działacza "ekologicznego". Obaj mówią, że pomysł genetyka jest szkodliwy, szkodliwy dla zdrowia, dla Człowieka (przez duże C). Oni niczego nie muszą dowodzić, po prostu ten pomysł jest zły. Naukowiec jest bezradny. Aby udowodnić, że polityk się myli, musiałby wygłosić wykład akademicki, pokazać wykresy, tabele […] Ale przecież telewizja sądzi, że dużo ciekawiej jest słuchać o tych strachach. […] Ręce opadają.



Ano opadają. I dlatego wolałbym obejrzeć stare „Sondy”, niż te trociny nadawane współcześnie. Trafnie scharakteryzował to dr hab. Grzegorz Wrochna, w zasadzie pisząc, że są i pozytywne przykłady, ale te złe też dostrzega:

I nieraz konfrontowano mnie z "ekspertami", którzy w dyskusjach o energetyce jądrowej nie dostrzegali różnicy między reaktorem a bombą atomową. Zdarzało się też, że pod artykułem podpisanym moim nazwiskiem znajdowałem komentarze internautów "co za idiota wypisuje takie bzdury", z czym się w pełni zgadzałem po przeczytaniu tekstu, który różnił się od tego, co wysłałem do redakcji, "siedmioma szczegółami" całkowicie zmieniającymi sens wypowiedzi.



A to przecież nieprawda, że nauki i techniki nie da się ciekawie i rzetelnie pokazać i że nie ma na to popytu. Popatrzcie ile jest tematycznych, komercyjnych kanałów, które tym się właśnie zajmują. National Geografic, Discovery, Planète, Viasat Explorer i całe mnóstwo innych. I nie potrzebują podpierania się „misją”, żeby robić to dobrze, ciekawie i rzetelnie. Już kiedyś pisałem, że tematyczne, niszowe stacje realizują „misję” o wiele lepiej niż telewizja publiczna. Dlatego akurat podoba mi się pomysł, aby pieniądze z abonamentu (lub innej dotacji) szły tam, gdzie robią coś dobrze, a nie tylko z nadania do TVP, gdzie wyprodukują kolejne programy typu „Gwiazdy tańczą po wódzie”.

Przysłowie na sobotę„Sonda” ginie w otchłaniach… archiwów

Komentarze

Marcin Małymmaly niedziela, 7 grudnia 2008 20:46:10

Święta prawda.

[']

Radek a.k.a. Majlomajlo poniedziałek, 8 grudnia 2008 10:39:09

To już wiem skąd Onet zaczerpnął sobie tę formę "sceptyk i entuzjasta".


[*]

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi wtorek, 9 grudnia 2008 17:47:49

Kilka zdań i ciekawostek o „Sondzie” można znaleźć na nostalgia.pl, jest tam też galeria wybranych zdjęć z programu i trochę multimediów. Według tego, co tam napisano, autorzy przed śmiercią i tak zamierzali zakończyć tworzenie programu i zająć się problematyką gospodarczą. Gdyby żyli, może mielibyśmy nieco bardziej wyedukowane ekonomicznie społeczeństwo i polityków.
Sonda

JanuszSurion wtorek, 23 grudnia 2008 19:15:22

Po tym, co napisałeś, aż strach bierze. Miejmy nadzieję, że to przejściowy okres, taka moda w mediach... a że przynajmniej pojawią się takie rzetelne.

Niezarejestrowany użytkownik piątek, 6 lutego 2009 00:21:55

pin/trs writes: .. obawiam się jednak, iż obecny stan jest mało reformowalny.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 29 kwietnia 2009 08:19:55

Anonim writes: Drogi autorze. Bezsprzecznie podpisując się obiema rękami pod wszystkimi zawartymi w tekście konkluzjami dotyczącymi potrzeby upowszechniania nauki i wiedzy w TV, a także żałosnego stanu obecnego TVP i nierzetelności muszę zaprotestować przeciwko takim w tym tekście. Całe szczęście iż są one niewielkie, lecz wytykając innymm... Po kolei więc: 1." (...) redaktorzy programu popularnonaukowego „Sonda”, wielkiego hitu telewizji w latach osiemdziesiątych." Program stawał sie hitem już w roku 1977, a był już nim bezsprzecznie w 1978. 2. "(...) dzięki której program gościł co sobotę przez 12 lat." Program przez lwią część swej emisji był nadawany w czwartek. Spora część odcinków została nadana we wtorek. Akurat w sobotę program był nadawany najrzadziej (w bloku Studia 2). 3. "Wśród nich właśnie Tomasz Pyć, który po latach (...) założył stroną internetową i forum o programie, wydostał z archiwum TVP wiele materiałów." Pan Tomasz Pyć nie założył forum o programie Sonda. Nie wydostał też z archiwum wiele informacji. Ocalił za to od zniszczenia zeszyty redakcyjne i wiele innych rzeczy z TVP ale nie z archiwum TVP. Trzeba podkreślic iż Tomasz Pyć zrobił bardzo wiele aby nie zapomniano programów przy których pracował i starał się ocalić je od zapomnienia. Bardzo też zależało mu na rzetelności dziennikarskiej i na pewno gdyby mógł sam by zaprotestował. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi środa, 29 kwietnia 2009 11:28:42

Drogi Anonimie. ;)
Wprawdzie się nie podpisałeś (a rad bym wiedzieć, kto pisze, choćby po to, aby móc w przyszłości coś skonsultować), ale przyjmuję uwagi za dobrą monetę. Co do punktu 1 — to że stał się hitem już w roku 1977 nie stoi w sprzeczności z tym, że był hitem w latach osiemdziesiątych. Zwłaszcza, że sformułowanie „lata '80” stanowi coś w rodzaju słowa klucza określającego pewien okres PRL, symbolu nostalgii za kulturą tamtego czasu. Ale to ciekawa informacja, zwłaszcza dla mnie, jako że nie mogę niestety tego pamiętać: jeśli nawet oglądałem, to raczej nie rozumiałem, byłem bowiem berbeciem. Punkty 2 i 3 poprawiłem, jeśli coś jeszcze się nie zgadza, chętnie przyjmę krytykę.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 29 kwietnia 2009 20:57:41

Radek writes: O faktycznie zostało "Anonim", choć wpisałem tam imię. Być może dlatego, iż musiałem jeszcze raz wysyłać wszystko, gdyż nie zgadzał się kod zabezpieczający. Co do moich uwag bardzo słusznie zostały one przyjęte za dobrą monetę. Muszę przyznać, że cały artukuł (czy wpis - jak zwał tak zwał) bardzo mnie ucieszył a, jak zaznaczyłem, te błędy były bardzo niewielkie. Pozdrawiam serdeczne

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi czwartek, 30 kwietnia 2009 10:02:50

Ano zdarza się. Tip: zamiast przepisywać kod, można go sobie przekleić. Sam niedawno na to wpadłem. smile
Gdyby coś się w temacie Sondy działo, byłbym bardzo wdzięczny za informacje, chętnie podejmę temat w przyszości.

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki