My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Pozaziemskie życie, ziemska „ynteligencja”

, , ,

Niedawno świat i media obiegła wiadomość, że w spadłym na Ziemię meteorycie znaleziono ślady życia — bezapelacyjnie pozaziemskiego pochodzenia, jak dowiodły badania. Przypomnijmy:
MeteorytW kamiennym meteorycie, znalezionym w Australii w roku 1969 znaleziono molekuły uracylu i ksantyny – tak zwane zasady nukleotydowe – które są pierwotnymi wersjami molekuł tworzących DNA i RNA, czyli najważniejszego elementu ziemskiego życia. Żeby dowieść, że naprawdę pochodzą one z kosmosu, przeprowadzono badania znajdujących się w nich atomów węgla — i bingo. Okazało się, że atomy te to ciężka odmiana (izotop) węgla, jaka powstaje tylko w przestrzeni kosmicznej, nigdy na Ziemi. Jeśli dowody te nie zostaną obalone, to jest to chyba największa rewelacja naukowa ostatnich stu lat, przynajmniej. Ale chyba nie dla wszystkich.

Pomińmy tu fakt, że polskie media zajęły się tym tematem z prawie dwudniowym opóźnieniem względem reszty świata, oraz – również polskiego – Internetu, u nas zajmowano się w tym czasie pierdołami. Niestety, jak już zadudniły polskie telewizje i gazety (i związane z nimi portale), to niezbyt rzetelnie. Zerknijmy, co na ten temat napisała choćby rzeczpospolita.pl (podkreślenie moje):

– Wiemy, że około 3,8 – 4,5 mld lat temu Ziemię bombardowały duże meteoryty, które niosły ze sobą cząsteczki organiczne. W tym samym czasie na naszej planecie powstawały prymitywne formy życia. Wierzymy, że jego źródłem były cząsteczki przyniesione przez spadające meteoryty – powiedziała dr Zita Martins z Imperial College London, która kierowała badaniami Murchisona.



„Jego źródłem były”? Otóż nieprawda, nie tak brzmiał oryginalny komunikat, a przynajmniej ten, który czytałem wcześniej:

Lead author Dr Zita Martins, of the Department of Earth Science and Engineering at Imperial College London says: "We believe early life may have adopted nucleobases from meteoritic fragments for use in genetic coding which enabled them to pass on their successful features to subsequent generations."



Co tłumaczy się (podkreślenie moje): „Dr Zita Martins z Wydziału Earth Science and Engineering w Imperial College London mówi: «Wierzymy, że wczesne życie mogło przyswoić sobie zasady nukleotydowe z pozostałości meteorytów i użyć ich w kodowaniu genetycznym, które pozwoliło na przekazywanie przydatnych cech następnym pokoleniom.»”

Więc życie nie przybyło z Kosmosu, tylko istniejąc już na Ziemi przyswoiło sobie obce cząsteczki i wykorzystało w ewolucji. Różnica zasadnicza. Wprawdzie jest to prawdopodobnie błąd tłumaczenia PAP, bo to samo plotły wszystkie oficjalne media, ale naprawdę nie rozumiem, jak można popełnić tak poważny błąd w takim prostym w gruncie rzeczy tekście. Pełne tłumaczenie doniesienia prasowego, które zrobiłem na prośbę Pawła Wimmera, zamieszczam na końcu tekstu.

Nie sposób jednak nie zastanowić się nad rzetelnością mediów. Od razu nasuwa mi się przypadek, kiedy (znów) portal rzeczpospolita.pl zerżnął artykuł z blogu Archeowieści Wojciecha Pastuszki. Autor powołał się wprawdzie na oryginalne doniesienie (w języku angielskim), ale wtopił — w artykule znalazły się informacje, których w oryginalnym doniesieniu nie było, stanowiły bowiem uzupełnienie tematu dokonane przez samego Wojciecha Pastuszkę na podstawie własnej wiedzy i wcześniejszych informacji z jego bloga. Oj, wpadka panowie. Jeden z dwóch największych i opiniotwórczych dzienników w kraju „rżnie” i nie raczy się do tego przyznać. Smutne.

A tymczasem w Sieci zawrzało, gdy fińska estońska eurodeputowana Marianne Mikko w swoim raporcie zasugerowała konieczność kontroli i znakowania sieciowych blogów, żeby było wiadomo „kto za nimi stoi”:

Autorka raportu, estońska członkini partii socjalistycznej - Marianne Mikko - twierdzi, że niektórzy pod fałszywymi nazwiskami mogą oskarżać lub poniżać niewinne osoby. W raporcie "O koncentracji i pluralizmie mediów w UE" znajduje się wezwanie skierowane do wszystkich twórców blogów o ich znakowanie, by jasne były zawodowe i finansowe interesy ich autorów i wydawców. […] O tym, w jaki sposób prawdziwość deklaracji blogerów miałaby być kontrolowana, powinna, zdaniem poseł Mikko, zdecydować grupa powołanych ekspertów, która pracuje właśnie nad raportem dotyczącym pluralizmu europejskich mediów. Jej wnioski mają być znane pod koniec roku.



Normalnie aż układem zapachniało. Tylko czemu kontrolować i znakować prywatne blogi, skoro nijak nie są kontrolowane i znakowane komercyjne media? To nie blogerzy, a komercyjne media bezprawnie rżną teksty; w Internecie od zawsze jest obyczaj linkowania do źródeł (co i ja czynię), a jeśli ktoś go ignoruje, to prędzej, czy później wpada i traci wiarygodność. Dużym mediom uchodzi to bezkarnie. A czy wiemy, kto stoi za nimi? Podejrzewam, że wątpię, jak się popularnie mawia. A co z tabunami lobbystów, którzy szwendają się po wszelkich parlamentach – czy to raczej nie oni powinni być znakowani i kontrolowani? Ach, pardon, oni dają kasę.
Było (nie w Polsce jeszcze) kilka afer, kiedy znani blogerzy przyjęli od jakiejś „korzyść majątkową” w zamian za recenzję produktu i o tym nie poinformowali. Jak się sprawa wydawała, to przekonywali się, że utrata renomy nie jest warta tego otrzymanego do recenzji (przykładowo) wypasionego telefonu, który u nich zostawał. Nawet jeśli pozostawali obiektywni, to ukrycie takiej informacji źle się na nich odbijało. Jak widać, sprawa potrafi się sama regulować.

I choć sam pomysł na wprowadzenie pewnej przejrzystości nie jest zły, to jest idiotyczny. Mowa jest o znakowaniu dobrowolnym – ale przecież, jeśli ktoś ma złe zamiary, to i tak ich nie ujawni. Więc co: kontrola administracyjna? Postawić kontrolera nad każdym „blogaskiem sfariofanej zakoffanej gimnazjalistki”? LOL (albo raczej, jak się pisze po ostatnich politycznych burzach w teczce wody: BOL). Gdyby taką propozycję wystosował pan prezes, który nie lubi i obawia się internautów – pijaków i seksoholików, to bym się nie zdziwił, ale poparcie dla projektu ze strony europosłów nie mających nic wspólnego z „komuną” budzi jednak pewne zdziwienie.
Ale oczywiście ja nie mam nic do ukrycia i szczerze oznajmiam, że za mną stoi wujek Heniek, który teraz patrzy mi przez ramię. I jak ktoś będzie mi podfruwał, to go wujcio Heniek strzeli w p… w piszczel. Ale jakby ktoś jeszcze chciał za mną „stanąć” z kasą — też nie odmówię, w końcu pisaniem zarabiam (choć akurat nie tym i niestety bardzo skromnie).


A jaki z tego morał? Oj, pisałem ten tekst bez żadnej przygotowanej puenty, więc muszę coś naprędce wymyślić.
Struktura Internetu pozwala nam chronić się przed manipulacjami i nierzetelnością, jakie uchodzą dużym mediom bezkarnie. Podążając za linkami do źródeł możemy prześledzić bieg informacji, sprawdzić. Jeśli linku nie ma, wrzucenie kawałka tekstu do wyszukiwarki pozwoli nam sprawdzić, czy nie jest to bezczelna kopia czegoś i znaleźć dodatkowe informacje — w tej chwili dobre wyszukiwarki indeksują każdy istotny tekst w ciągu godzin. Ale oto przykład, jak można z tego korzystać ———


Serwis kopalniawiedzy.pl opisując rzadki objaw chorobowy o nazwie „zespół obcego akcentu” opisał trudny do uwierzenie przypadek:

Badacze sądzą, że liczba przypadków FAS może być zaniżona, ponieważ lekarze stwierdzają zespół, opierając się głównie na doniesieniach rodzin pacjentów. Pomijając akcent czy wymowę, chorzy zaczynają niekiedy mówić w nieznanym dla siebie języku. Za przykład podaje się czeskiego żużlowca Mateja Kusa, który po wypadku zapadł w 2007 r. w śpiączkę, a gdy się przebudził, posługiwał się biegle angielskim (wcześniej, oczywiście, tego nie umiał).



Matěj_KůsKrótki szper po Internecie pozwolił zlokalizować artykuł na angielskiej Wikipedii, który opisuje ten wypadek. Ale przecież artykuły w Wikipedii też bywały zmanipulowane… Ale o tym samym piszą inne media: Daily Mail (tytuł zdecydowanie poważny) oraz – przede wszystkim – Czeskie Radio, które chyba nie dałoby sobie wcisnąć takiej ciemnoty. Zaś na Interii przypadek ten jest opisany szerzej, z dość wiarygodnym wyjaśnieniem.
Ot i sprawdziliśmy, czy nas nie wrabiają. Mamy mózg — korzystajmy z niego, Internet potrafi zaś być jego doskonałym przedłużeniem, jeśli traktowany odpowiednio ostrożnie i umiejętnie.


A na koniec obiecane pełne tłumaczenie wspomnianego oryginalnego doniesienia o „życiu z Kosmosu”:

Naukowcy w dokumencie opublikowanym 15 czerwca 2008 potwierdzili po raz pierwszy, że ważny składnik wczesnego materiału genetycznego, jaki odnaleziono w kawałkach meteorytu, jest pochodzenia pozaziemskiego. Znalezisko sugeruje, że części podstawowego materiału genetycznego tworzącego pierwsze molekuły DNA i RNA mogły przybyć "z gwiazd".

Wg uropejskich i amerykańskich naukowców, dokonane przez nich badania - opublikowane w Earth and Planetary Science Letters - stanowią dowód, że podstawowy budulec życia pochodzi ze źródeł pozaziemskich.

Znaleziony budulec zawiera molekuły uracylu i ksantyny, które są prekursorami molekuł tworzących DNA i RNA i znane są jako zasady nukleotydowe.

Zespół odkrył molekuły we fragmentach meteorytu kamiennego Murchson, który spadł w Australii w roku 1969.

Materiał pochodzący z meteorytu przebadano celem stwierdzenia, czy molekuły pochodzą z układu słonecznego czy są zanieczyszczeniem pochodzenia ziemskiego.

Analiza wykazała, że zasady nukleotydowe zawierają ciężką odmianę węgla, która może się tworzyć jedynie w kosmosie. Materiały powstające na Ziemi zawierają lżejszy wariant węgla.

Główny autor [publikacji] - dr Zita Martins z Wydziału Earth Science and Engineering w Imperial College London mówi, że badania mogą przynieść jeszcze inny dowód tłumaczący ewolucję wczesnych form życia. Mowi ona:

"Wierzymy, że wczesne życie mogło przyswoić sobie zasady nukleotydowe z pozostałości meteorytów i użyć ich w kodowaniu genetycznym, które pozwoliło na przekazywanie przydatnych cech następnym pokoleniom."

Pomiędzy 3,8 a 4,5 miliarda lat temu duża liczba skał [meteorytów kamiennych] podobnych do meteorytu Murchison spadła na Ziemię w czasie, kiedy formowało się prymitywne życie. Ciężkie bombardowanie mogło zrzucić duże ilości materiału meteorytowego na powierzchnię planet takich, jak Ziemia i Mars.

Współautor, prof. Mark Sephton, również pracownik Wydziału Earth Science and Engineering w Imperial College London, wierzy, że te badania są ważnym krokiem w zrozumieniu, jak mogło ewoluować życie w swoim wczesnym stadium. Dodał:

"Ponieważ meteoryty są pozostałościami z [czasu] formowania się systemu słonecznego, kluczowe składniki życia - w tym zasady nukleotydowe - mogą być szeroko rozpowszechnione w kosmosie. Ze wzrostem ilości podstawowego budulca życia odkrywanego w obiektach pochodzenia kosmicznego, możliwość, że życie rozwija się, gdziekolwiek znajdą się odpowiednie związki chemiczne, staje się bardziej prawdopodobna."

tłum. Artur „Jurgi” Jurgawka

Klikasz — znikasz, ściągasz — ob…Świat pędzi do przodu…

Komentarze

Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi wtorek, 8 lipca 2008 08:39:12

Hm, post nie przybierał raczej na wadze, gdybym coś dopisywał, to bym to zaznaczył — jak poprawiam, to zostawiam stare skreślone. Bez zaznacznia poprawian tylko drobnostki typu literówki.
Może czytałaś tylko zajawkę ze strony głównej? W całości na główną wrzucam tylko najkrótsze rzeczy, w innych po resztę trzeba kliknąć „read more” (nie wiem na razie, jak to spolszczyć, widziałem, że komuś się udało, muszę się dopytać).
Tłumaczę raczej tylko pol.<—>ang., innych języków nie znam (rozmyślam nad nauką interlingwy). Choć zdarzyło mi się tłumaczyć coś z hiszpańskiego, czy portugalskiego. smile Automatyczne translatory w miarę dobrze radzą sobie z tłumaczeniami na angielski z języków romańskich i germańskich, jeśli się jest w temacie, to można z tego sporządzić tłumaczenie na nasze, choć oczywiście ryzyko pomyłki jest spore.

Niezarejestrowany użytkownik środa, 13 lipca 2011 21:59:04

Анонімний writes: Following my own monitoring, millions of people on our planet get the loans at different creditors. Thus, there is good possibilities to find a bank loan in any country.

Jak korzystać z funkcji cytowania:

  1. Zaznacz tekst
  2. Kliknij link „Cytuj”

Napisz komentarz

Komentarz
BBcode i HTML niedostępne dla użytkowników anonimowych.

Jeśli nie możesz odczytać słów, kliknij ikonę odświeżania.


Buźki