Polska jenszik bicz trudna (I)
czwartek, 26 czerwca 2008 20:17:50
Kto powinien pisać najlepiej i świecić przykładem dobrego języka? Hm, zapewne dziennikarze największych gazet. Jaka jest w Polsce największa nakładem i zarazem opiniotwórcza gazeta? Niechybnie Gazeta Wyborcza… Nie będziemy jednak biec do kiosku, a zajmiemy się bliższym podwórkiem: internetowym ramieniem GW, czyli portalem gazeta.pl. Bez zwlekania, odpalmy jakiś artykuł… co widzimy czujnym okiem?
O, śnięty Marceli Nowotko, co to jest „mór”? Krótki szper po słownikach (offline, wy maniacy Internetu!) uświadamia nas, że mór, pomór, morowe powietrze (od mrzeć, czyli umierać) to inaczej zaraza, epidemia. O co chodzi z tym wysadzeniem w powietrze epidemii? Sam autor chyba „nie wi”.[/ALIGN]
No, ale może coś z krajowej półki. E, zaraz, co takiego? Z „pułki”? A-cha (szper). Pułk - samodzielna jednostka organizacyjna w różnych rodzajach wojsk, składająca się ze sztabu, 3 - 5 batalionów (eskadr, dywizjonów) i pododdziałów specjalnych, wchodząca z zasady w skład brygady, dywizji. Ale w takim razie poprawna forma gramatyczna brzmiałaby „jednym z dwóch pułków”. Chyba autor tego tekstu był nieszczęśliwym „dzieckiem pułku”…
Ale poszukajmy czegoś, co jest napisane dobrze. [/IMGRIGHT]Dobrze jest tutaj napisane, gdyż „Rzeczpospolita” nie prawidłowości opisuje, lecz nieprawidłowości. Tylko tytuł należałoby chyba jednak przeredagować.
Spróbujmy jednakowoż odetchnąć.[/IMG]No, przepraszam, jaki park? Acha. Tak a propos - niedawno w mediach była awantura o „kszysz”, który wisi w Sejmie. Coś o ekskomunice było… Nie powiem, kogo powinno się tu ekskomunikować. Przez wrodzoną delikatność.
Szukajmy dalej. No, może tu bym się nie czepiał, ale komuś wyraźnie brakło (oprócz znajomości zasad języka polskiego) konsekwencji. Bo jeśli „aktywistkom”, to również „niezależnom reporterkom”. No, ale myślę, że autor jest dumny z bycia „redaktorę” i „dziennikarzę”. Ma powód. Dostawać pieniądze za indolencję to sukces.
Ale może poszukajmy czegoś z innej działki, bo zaraz zapomnę, jak się nazywam (he, z rozmysłem w kolumnie obok wstawiłem własne nazwisko takimi kobyłami). To sklejone zrzuty z artykułu i jego zajawki na stronie głównej. Tu, em, no nie wiem, co to jest. Ach, tak. Autor tak się zdenerwował takim bezeceństwem, że chciał komuś zrobić „łup”. A może „łub”? Nie, co to są „łubki” to wiem, ale „łub”? A, dajmy już spokój.
Może teraz coś z zupełnie innej beczki. Nie każdy jest dobry z polaka, sprawdźmy, jak tam u redakcji GW z matematyką. Khem, 4+1=3? Może ja nie jestem dobry z matmy, ale mój kalkulator zdecydowanie się z tym nie zgadza, a ja mu ufam. Co to jest, „arytmetyka nieeuklidesowa”?!
Z coraz większą desperacją… No, no, pan Zakup to niezły ogier musi być, w ciągu roku pięć milionów nowych osób?! - to wyszło mi ponad 13,5 tysiąca zapłodnień dziennie. Przepraszam za dosadność, ale pan Zakup chyba żadnego plemnika nie zmarnował… Ale jak „to” robił przez Internet?
Normalnie, mam ochotę kogoś zastrzelić za pomocą postrzału. Może gdyby pełnił wartę nie na posterunku, to byłoby inaczej. Albo gdyby autor tekstu myślał mózgiem, a nie ch… omątem…
Skąd oni tam mają takich geniuszy? To chyba samorodne talenty… Kłerk… To już bomby się rozmnażają przez samorództwo? Dawniej ludzie wierzyli w samorództwo - że np. wszy rodzą się z brudu… Ale naukowa biologia to obaliła. A tu - proszę, wszelkie nauki saperów zostały obalone przez dziennikarza, który niechybnie przed napisaniem tekstu też coś obalił…
Ależ to męczarnia, chyba tylko masochizm mnie trzyma przy pisaniu tego tekstu. Ale jeszcze nie jestem takim masochistą (redaktor z gazeta.pl napisałby pewnie „masochistom”), jak ten dziennikarz: Przyznam, że przez dłuższy czas nie mogłem zrozumieć: w jaki sposób skradziono mu komputer z rękopisem. Dopiero teraz naszło mnie olśnienie: pisał na kartce, a potem skanował i trzymał to na kompie. Ale mógł, bałwan, tych kartek nie wyrzucać. Swoją drogą, ciekawe, jak robił poprawki. Zapewne drukował, poprawiał ołówkiem i skanował jeszcze raz. Podziwu godna wytrwałość.
Cóż, w pewniej polemice między portalami gazeta.pl i tvn24.pl obie strony przyznały się do braku jakiejkolwiek korekty. No to trudno się dziwić, choć tvn24.pl jednak trzyma jakiś poziom, mimo pewnych wpadek. Ale jeszcze jak byłem mały, to śmiano się z takich tekstów: Tytus, Romek i Atomek, księga XVI © Henryk Jerzy Chmielewski[/SIZE]
Cóż, teraz nie dość, że pan redaktor pisać często „ni umi”, korektora „ni ma”, to również bezbłędnej maszynistki zabrakło…
[/ALIGN]
Komentarze
Marta Teresa PerlińskaWiedma # piątek, 27 czerwca 2008 12:32:00
Artur „Jurgi” JurgawkaJurgi # piątek, 27 czerwca 2008 13:22:14
Niezarejestrowany użytkownik # czwartek, 10 lipca 2008 07:48:24
Niezarejestrowany użytkownik # poniedziałek, 21 lipca 2008 18:04:13
Niezarejestrowany użytkownik # wtorek, 22 lipca 2008 09:46:34
Niezarejestrowany użytkownik # wtorek, 22 lipca 2008 11:16:57
Niezarejestrowany użytkownik # poniedziałek, 11 sierpnia 2008 21:31:00