My Opera is closing 3rd of March

Wyśmiewisko Różności

Dajcie mi punkt oparcia, a wyśmieję wszystko

Archiwum: November 2010

Nie zabijajcie nas!

,


Wracając dziś do domu spotkałem sąsiada, który wyszedł „na dymka”. Ciepło, przyjemnie, nie sposób nie porozmawiać z przyjacielem mojego Ojca. Zgadało się, oczywiście, o wprowadzanym od jutra zakazie palenia w miejscach publicznych (restauracjach, barach, przystankach, etc). Sąsiad, wydmuchując dym oznajmił, że ten zakaz popiera. „Palić, owszem, ale nie gdzie popadnie, tego wymaga kultura”, stwierdził stanowczo.

Niestety, dalece nie każdy palacz ma tyle taktu, choćby tak pozował na światłego, jak pan Piotr Najsztub. „Politycy nie są od tego, żeby mnie leczyć […] i ja sobie nie życzę” oświadczył dziś publicznie ten znany publicysta. Cóż, po człowieku rozpoznawalnym oczekuję konsekwencji i spodziewam się, że kiedy zachoruje na raka płuc, z równie wielką godnością odmówi leczenia się w państwowej służbie zdrowia.

„Restauracje, kawiarnie i puby są miejscem wolnego wyboru […] i w większości z nich już dzisiaj obowiązuje zakaz palenia”, oświadczył wszakże dalej, „nie rozumiem, dlaczego ludzie palący mają być pozbawieni tego wyboru. Bo w tej chwili cała przestrzeń została oddana ludziom niepalącym”. I tu już niestety muszę zarzucić mu nie tylko moralność Kalego, ale i łgarstwo w żywe oczy. Bo jakaż to dla mnie wolność wyboru? Ja nie mam wyboru, czy chcę się truć czy nie. Ludzie bez kultury trują mnie przymusowo. Jedyny mój margines wyboru to nie pójść do lokalu. I nie tyle „oddano całą przestrzeń niepalącym”, co odebrano ją spod wyłącznego władania palaczy, którzy ją sobie byli zawłaszczyli.

Ponadto, jak żyję, nigdy nie widziałem lokalu z zakazem palenia. NIGDY. Nie widziałem w tym kraju nawet lokalu z wydzieloną salą dla niepalących. Teraz wydzielone sale będą dla palących, więc będą mieli swą wolność wyboru. „Niestety”, nie będą już mieli wolności zmuszania innych, jacyż oni pokrzywdzeni.

Czytaj dalej…

Proverb for My Opera members

, , , ...


Because yesterday the My Opera community granted me with Member of the Week title, today's filodendric proverb, served as always on Saturdays, is served in English. Greetings to all My Opera members.

Bird

A bird in the hand
is worth two
that poo on you.




Kuryer Wszawski: Nagły wybuch Ojczyzny

,


(NAP) W dniu wczorajszym, w wieku ubiegłym, w godzinach południowych, w centrum stolicy nastąpiła nagła, gwałtowna eksplozja. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe zajęły się opatrzeniem rannych, szkody fizyczne wszelako były mniejsze, niźli psychiczne. Policja, po krótkim śledztwie objaśniła, że przyczyną było nieostrożne obchodzenie się dyplomatów z substancją patriotyczną, której duże ilości zalegały w miejscu eksplozji.
Konsekwencje historyczne wobec odpowiedzialnych zostaną najsurowiej wyciągnięte i ciągane będą jeszcze przez co najmniej jeszcze dwa wieki – oznajmili przedstawiciele znienacka wyzwolonego ludu.

Bronisław Komorowski

Ja rozumiem, że kto z kim przestaje, tak potem bełkocze, ja się cieszę, że ten przynajmniej nie mlaska, jak mówi; ale czy to jasnej cholery, tak trudno mówić po polsku nawet czytając z kartki?! Dziennikarza za takie coś zjeździłbym jak burą sukę, co mam zrobić z prezydentem?!

Patriotyzm to bliskość serc

, ,


Polska Nieodległa

Lewitujący Lewita

,


Po Azjacie z telekinezą, lewitujący Lewita.
Lewitujący cadyk

Czytaj dalej…

Ten magiczny moment

, , ,


     Ołowiane żołnierzyki stukają w rękach małego Frycka. – Bach! Bach! – mówi dziecko, siedząc pośrodku bawialnego pokoju. – Będziesz żołnierzem, jak urośniesz? – pytają się go dorośli. – Nie, będę fortepianistą! – mówi, a dorośli śmieją się.
     Silne ręce podnoszą go znienacka w górę i sadzają na czyimś kolanie. Widzi z góry to, co zawsze oglądał tylko z dołu: fortepian. I mały chłopiec czuje się nagle bardzo, bardzo wielki. Małe rączki uderzają w klawisze, brzmi niespodziewanie czysty akord, i mały chłopiec czuje się jeszcze większy.
     – To jak to, nie będziesz walczył za Polskę? – pyta ktoś poważnie i śmiechy nagle milkną.
     – Nie, będę za nią grał!

Czytaj dalej…

Jesienna szaruga

Zadziwiające, jak ból gardła upośledza nie tylko zdolność i chęć do mówienia, ale również do pisania. Nim ten paradoks przestanie mnie zaprzątać, zamiast tysiąca słów, jeden obrazek.

Jesienne niebo Jesienne niebo nad Placem Wojska Polskiego

Wszyscy jesteśmy Syzyfami

,


Mówią, że życie jest jak wielki, żelazny most. Ale niektóre rzeczy lepiej wyglądają w pionie. No to może: życie jest jak wielka ściana? Wspinasz się, wspinasz, spadasz, wspinasz, jak Syzyf. Przynajmniej póki cię nie wsadzą do wielkiej, szklanej klatki. Jak obywatela Gucia, powyżej.
E, bez sensu to porównanie.
Jak życie.